Słyszał Pan panie Stanisławie, że będziemy pracować do 67 roku życia- zagadnąłem stróża na parkingu.
Pan będziesz pracował ,nie ja -odrzekł zadowolony.
Ale za to będę miał wysoką emeryturę w przeciwieństwie do Pana .
Któz Panu takich bredni naopowiadał – odpowiedział.
Jakich bredni – Panie Stanisławie - toż premier Tusk wyliczał to w telewizorze.
Panie, słuchaj Pan Tuska, a wyjdziesz Pan jak Zabłocki na mydle.
Ja też słyszałem, że jak baba będzie pracować o 7 lat dłużej, to dostanie nie dwa tysiące, a ponad trzy i pół.
Cuda Panie ,cuda.
Przez 40 lat prawie tyle odłoży w zusie co przez siedem?
Ciekaw jestem kto mu to wyliczył ,pewnie jakiś jasnowidz , bo gość opowiada co będzie za czterdzieści lat.
Jak taki mądry to niech mi powie jaki będzie kurs dolara za trzy miesiące.
Niech się pan nie denerwuje - próbowałem go uspokoić- przecież jacyś statystycy to wyliczyli.
Jeszcze mnie pan bardziej wkurzył –odrzekł- pewnie ci z GUS .
Czytałeś pan dane jakie podawali przed wyborami?
Niech pan sobie porówna z danymi przekazywanymi po wyborach .
Toż to głowny urząd satyryczny nie statystyczny.
Lubię kabarety, ale na przykład kiedyś podali, że piekarnie padają ,bo ludzie kupują mniej chleba .
Tak im wyszło ze statystyki. Genialne wnioski !
Oczywiście nie przyszło im do głowy ,że jak wyjechało z polski ze dwa miliony ludzi do pracy w Anglii to kilkanaście milionów bochenków chleba nie będzie komu w Polsce zjeść.
No i co ? Piekarnie padają bo mniej jemy ? Jak pan myśli ?
No dobra ,każdemu przydarzają się wpadki – zagadnąłem pojednawczo.
Panieeee!! Wpadki.?
Ja ,40 lat temu wpadłem ze swoją ślubna i do dziś ponoszę tego konsekwencje, a oni nie dość że czasem pieprzą bez sensu ,to jeszcze nagrody za to biorą.
Ale przyznaj pan –odpowiedziałem - że przynajmniej mamy premiera, który umie przeprosić.
Pomylił się z ACTA i przeprosił ?
Szanowny panie – odrzekł- pomylić się można w tabliczce mnożenia.
Premier ,który ma tabuny doradców mnie mówi, że się pomylił podpisując umowę międzynarodową!!!
Niech wywali na zbity pysk całe swoje biuro prawne albo niech się lepiej nie błaźn takim gadaniem.
On ma takie pojęcie o pracy , że prowadząc kiosk z gazetami po miesiącu by zbankrutował.
Daj pan spokój ,mój szef po czymś takim ,to by go na ciecia nie przyjął.
Odwrócił się na pięcie, rzucił łopatę do śniegu i poszedł do swojej stróżówki.
Cholera –pomyślałem- co za czasy ,ze lepiej z cieciem pogadać ,niż słuchać wynurzeń premiera, albo nie daj Boże dziennikarzy z TVN-u.
