Miesięcznik idź Pod Prąd Miesięcznik idź Pod Prąd
547
BLOG

POMYŁKI W BIBLII?: KŁOPOTY Z KRÓLAMI cz.1

Miesięcznik idź Pod Prąd Miesięcznik idź Pod Prąd Rozmaitości Obserwuj notkę 2

CZYLI O SPOSOBACH LICZENIA LAT

CZY UMIELI LICZYĆ?
Jak postępujemy, gdy zauważamy coś, co stawia pod znakiem zapytania nasze przekonania, które bardzo chcemy zachować? Najczęściej stosujemy jedną z dwóch metod. Przemilczamy sprawę lub przechodzimy nad nią do porządku dziennego. Nie inaczej postępowali w dawnych czasach ludzie głoszący naukę o bezbłędności Pisma Świętego i być może to właśnie jest powodem, że dziś w tak zwanej kulturze chrześcijańskiej nie jest ona traktowana zbyt poważnie.

Problem, który chcę przedstawić, wypłynął jako jeden z pierwszych. W skład żydowskiej Biblii wchodziły Księga Królewska i Księga Kronik. W naszej redakcji Starego Testamentu każda z nich została podzielona na dwie. Na ogół człowiek wierzący skupia się na duchowym przesłaniu tekstów biblijnych. Wspomniane księgi też zawierają wiele takich nauk.

Pokazują na przykład, że Bóg przywiązuje ogromną wagę do tego, jak oddaje Mu się cześć i stosuje wobec społeczności, która nie chce spełnić Jego wymagań, zbiorową odpowiedzialność. Naród Wybrany uparcie okazywał Bogu nieposłuszeństwo w tym względzie i drogo za nie płacił. Potężne państwo z czasów Dawida i Salomona rozpadło się na dwa królestwa, które szybko stoczyły się do roli satelitów obcych mocarstw. Żydzi walczyli między sobą i przegrywali wojny z wrogami zewnętrznymi. Dotykały ich klęski żywiołowe. W końcu utracili państwowość i zostali wygnani z ziemi, którą zamieszkiwali. Jezus powiedział, że komu więcej dano, od tego więcej wymagać się będzie. Jego rodacy mieli możliwość, by poznać Boga lepiej niż inne narody. Dlatego byli szczególnie surowo karani, gdy nie robili z tej wiedzy właściwego użytku. Nasza historia toczyła się w trochę podobny sposób. Przypuszczam, że z tego samego powodu, ale to temat do całkiem innych rozważań.
Księgi Królewskie i Księgi Kronik zawierają zapis historii okresu z punktu widzenia Biblii niezwykle ważnego – tak zwanej epoki królów. Na jej początku żył Dawid, a po nim Salomon. To nie tylko wybitni królowie, lecz także autorzy biblijni. Eliasz to jeden z największych proroków. Nie pozostawił jednak po sobie „Księgi Eliasza”. Jego czyny i słowa znamy jedynie z Ksiąg Królewskich. Podobnie rzecz się ma z jego następcą – Elizeuszem. W epoce królów żyli inni prorocy – Izajasz, Jonasz, Nahum, Micheasz, Sofoniasz, Ozeasz, Amos i Jeremiasz. Warto zauważyć, że swoje księgi zaczynają zwykle od podania imion królów, pod władzą których przyszło im żyć. Są tam też wzmianki o tym, z kim ci królowie prowadzili wojny i jak one przebiegały, z kim zawierali sojusze i jak wyglądała ich polityka wewnętrzna. Z pewnością prorocy Starego Testamentu nie uciekali od polityki i żyli problemami swojego narodu. Księgi Królewskie i Księgi Kronik opowiadają dokładniej o tym, co wtedy działo się w królestwie Izraela, a potem Izraela i Judy.

Znając kontekst historyczny, lepiej rozumie się słowa i czyny proroków. Na przykład dla kogoś, kto nie wie o ustanowionej przez Jeroboama izraelskiej „religii państwowej”, słowa proroka Amosa o „krowach baszańskich” pozostaną niejasne. Nie spostrzeże też ich współczesnych odpowiedników. Poznawszy trochę historię stosunków izraelsko – asyryjskich, łatwo pojmiemy, dlaczego Jonasz nie chciał iść do Niniwy. I tak dalej…

Wreszcie Księgi Królewskie i Księgi Kronik wydają się doskonałą podstawą do ustalenia chronologii wydarzeń „epoki królów”. Wymieniają one wszystkich panujących w Izraelu i w Judzie. Podają kolejność i długość ich panowania. Jeżeli jest to król judzki, to jest podane, w którym roku panowania współczesnego mu króla izraelskiego wstąpił na tron. Oczywiście tak samo określa się moment rozpoczęcia rządów przez królów izraelskich, tylko w tym wypadku jest podany rok panowania króla judzkiego. Jeśli w opisie jakiegoś biblijnego wydarzenia podane jest, w którym roku panowania i którego króla miało ono miejsce, to powinno to umożliwić jego jednoznaczne datowanie. Okazało się jednak, że nie jest to takie proste. Chyba każdego, kto przyjrzy się liczbom podanym w Księgach Królewskich i Księgach Kronik, ogarną wątpliwości, czy ich autorzy umieli liczyć i czy w Piśmie Świętym rzeczywiście nie ma błędów.

W 2 Księdze Królewskiej natrafiamy na następujący tekst. W dwudziestym trzecim roku panowania Joasza, syna Achazjasza, króla judzkiego, objął władzę królewską nad Izraelem w Samarii Jehoachaz, syn Jehu, a panował siedemnaście lat. Czynił zaś to, co złe w oczach Pana, naśladując grzechy Jeroboama, syna Nebata, w które ten wciągnął Izraela, i od nich nie odstępował (2Król. 13:1-2). Sprawa wydaje się dość oczywista 23+17=40. Król Joasz panował w Jeruzalemie czterdzieści lat (2Król. 12:2). Następca Jehoachaza powinien objąć rządy w czterdziestym roku panowania Joasza lub nawet po jego śmierci. Tymczasem kilka wierszy dalej możemy przeczytać następujące stwierdzenie. I spoczął Jehoachaz ze swoimi ojcami i pochowali go w Samarii, a władzę królewską po nim objął Joasz, jego syn. W trzydziestym siódmym roku panowania Joasza, króla judzkiego, objął władzę królewską nad Izraelem w Samarii Jehoasz, syn Jehoachaza, a panował szesnaście lat (2Król. 13:9-10).

Nie wchodzi w grę możliwość, że Jehoasz został koronowany za życia ojca. Wyraźnie jest napisane, że władzę objął po jego śmierci. Wszystkie liczby w tekstach źródłowych zapisane są słowami. Trudno się pomylić przy przepisywaniu. Jeszcze większy problem jest z królem judzkim Achazjaszem. W tej samej 2 Księdze Królewskiej raz czytamy, że wstąpił na tron w dwunastym roku panowania Jorami, syna Achaba, króla izraelskiego(2Król. 8:25), a wkrótce potem, że w jedenastym (2Król. 9:29). Przykłady można mnożyć.
Wydaje się, że sprawa jest oczywista. O tym, że dodając 23 do 17 nie otrzymamy 37, a 11 to nie 12 ludzie w starożytności wiedzieli równie dobrze, jak my dzisiaj. Problem jest poważny. Jeżeli całe Pismo przez Boga jest natchnione, to nie może w nim być żadnych pomyłek, także rachunkowych. W trzecim wieku przed naszą erą Żydzi żyjący w diasporze stworzyli przekład Biblii Hebrajskiej na język grecki – Septuagintę. Próbowali w niej trochę „poprawić” Księgę Królewską i Kronik. Z zachowanych rękopisów wynika, że podane w nich liczby „dopasowywano” na kilka sposobów. Natomiast Żydzi palestyńscy niewzruszenie wpisywali te, które znajdują się w tekstach drukowanych obecnie. Badacze Biblii dawno uznali, że to one najprawdopodobniej znajdowały się w tekstach oryginalnych. Tłumaczenie tego liczbowego zamętu błędami kopistów nie jest zbyt przekonujące. Żyjącego w IV wieku naszej ery Hieronima, autora łacińskiego przekładu Biblii, tak zwanej Wulgaty, sprawa ta musiała niepokoić. W końcu stwierdził wyniośle, że wyjaśnienie jej wydaje się raczej zajęciem dla człowieka, który ma za dużo wolnego czasu, niż dla uczonego. Czyli dał sobie spokój.

Próbowano też „racjonalnie” wyjaśnić, skąd w księgach biblijnych wzięły się te dziwne liczby. Naukowcy skłonni byli przypuszczać, że ich autorzy chcieli przemilczeć jakieś wydarzenia lub osoby i to jest przyczyną, że „brakuje” pewnych lat w rachunku. Pewne okoliczności czynią jednak takie przypuszczenie wysoce nieprawdopodobnym.

Dopiero w XX wieku znaleziono inne wyjaśnienie. Okazało się, że rezygnacja z nauki o bezbłędności Pisma Świętego wcale nie jest konieczna, by znaleźć rozwiązanie tej „liczbowej łamigłówki”. Wręcz przeciwnie. Wydaje się niemal pewne, że liczb nie zmieniano ani rozmyślnie, ani przez pomyłkę. Zmieniały się tylko sposoby liczenia lat.

cdn.     

Piotr Setkowicz

kontakt email: knp@knp.lublin.pl Trzymasz w ręku gazetę niezwykłą. Już sam tytuł "idź POD PRĄD" sugeruje, że na naszych łamach spotkasz się z poglądami stojącymi w konflikcie z powszechnie lansowanymi opiniami. Najważniejsze jest jednak to, że pragniemy opisywać rzeczywistość nie z perspektywy teologii, dogmatów czy zmiennych nauk kościołów, lecz w oparciu o Słowo Boga, Biblię. Co więcej, uważamy, że Bóg wyposażył Cię we wszystko, abyś samodzielnie mógł ocenić, czy nasze wnioski rzeczywiście z niej wypływają. Bóg nie skierował Pisma Świętego do kasty kapłanów czy profesorów teologii. On napisał je jako list skierowany bezpośrednio do Ciebie! Od wielu lat w naszej Ojczyźnie pojęcia: chrześcijanin, chrześcijański mocno się zdyskredytowały. Stało się tak głównie "dzięki" zastępom faryzeuszy religijnych ochoczo określających się tymi wielce zobowiązującymi tytułami. Naszą ambicją jest przyczynienie się do tego, by słowo chrześcijanin - czyli "należący do Chrystusa" - odzyskało w Polsce należny mu blask!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości