Imrahil Imrahil
843
BLOG

Po wyroku TK ws. Kodeksu wyborczego

Imrahil Imrahil Polityka Obserwuj notkę 15

Dzisiejszy wyrok Trybunału Kontytucyjnego ws. zgodności z Konstytucją przepisów Kodeksu wyborczego pokazuje, iż nie były i nie są zasadne oskarżenia pod adresem Trybunału o jego upolitycznienie (podnoszone niestety także przez PiS, gdy TK orzekał nie po mysl partii Kaczyńskiego). Było tak może w krótkim okresie prezesury Jerzego Stępnia, któremu ewidentnie woda sodowa uderzyła do głowy i uznał, iż z racji swojego urzędu a nie osobistych przymiotów będzie miał taki sam autorytet, jak prof. Marek Safjan. Dzisiejsze orzeczenie pokazuje, iż Trybunał, nawet w dużej części wybrany głosami PO stać na niezależność. Nie oznacza to jednak, iż wyrok ten nie budzi wątpliwości.

Na wstępie pragnę zaznaczyć, iż nie jestem wyznawcą idiotycznej zasady, iż nie komentuje się wyroków sądowych, bo wówczas jako naukowiec pozostałbym bez pracy, zaś szacowna instytucja aktywności naukowej w postaci glos do orzeczeń sądowych obumarłaby. Orzeczenie sądu lub trybunału, jak wszystko inne nadaja się do komentowania i krytyki, byleby rzeczowej.

Słusznie w dzisiejszym wyroku Trybunał uznał, że dwudniowe wybory do Sejmu i Senatu naruszają Konstytucję. Ustawa zasadnicza jest w tej mierze jednoznaczna. Nie bardzo też przekonuje argument celowościowy na rzecz wyborów dwudniowych. Jeśli dla kogoś trudnością jest takie ułozenie swoich planów, by zagłosować w niedzielę, tzn., że nie zależy mu na akcie wyborczym. Sam – będąc za granicą – jeździłem dziesiątki kilometrów rzeby zagłosować. W Polsce wystaczy przejść kilkaset metrów do najbliższej komisji. W wyborach powinni brać udział ludzie świadomi dlaczego i na kogo głosują, a nie osoby, dla których ta czynność jest trzecio- czy czwartorzędna. Tylko wtedy można się uratować przed populizmem i opieraniem decyzji wyborczych na pozamerytorycznych kryteriach. Tylko ten ma prawo głosować, komu na tym naprawdę zależy.

W tym kontekście należy rozpatrywać uznanie za zgodne z Konstytucją dwudniowych wyborów lokalnych i do Parlamentu Europejskiego. Istotnie, jak stwierdził Trybunał, wzorzec konstytucyjny wprost się do nich nie stosuje. Taka regulacja nie narusza więc litery konstytucji. Nie znaczy to jednak, iż nie narusza jej ducha: brak regulacji co do wyborów lokalnych należy uznać za – niejedyne – przeoczenie w tym dość słabym akcie prawnym, zaś brak tej regulacji co do wyborów do PE tłumaczyć można jedynie tym, że Konstytucja została uchwalona przed wejściem Polski do UE i nie została w tej mierzez znowelizowana.

Z pełnym uznaniem należy odnieść się do stwierdzenia niekonstytucyjności zakazu bilboardów i spotów. Zarówno sytuacja taka narusza zasadę wolnosci słowa i uderza w swobodę ich działalności, skazując na monopol mediów informacyjnych w działalności o partiach politycznych, jak i została ona wprowadzona w skandaliczny sposób. Kodeks wyborczy został bowiem znowelizowany tuż przed wyborami i na bieżące potrzeby partii rządzącej. Prosze sobie wyobrazić, co by było, gdyby taka nowelę uchwalił PiS. Głoszonoby (skądinąd słusznie) o zagrożeniu dla demokracji i łamaniu elementarnych standardów. W tym przypadku była cisza, do której – na szczęście – nie dostsował się TK.

Dziwi natomiast uznanie za zgodne z Konstytucja głosowania przez pełnomocnika. Nie jest to bowiem żadne głosowanie przez pełnomocnika a przekazanie głosu. Pełnomocnik nie jest bowem związany wolą swojego wyborczego mocodawcy, a jego oświadczenie w imieniu mocodawcy (głos) nie jest w jakikolwiek sposób weryfikowalny. Inne jest uzasadnienie dopuszczalności działania przez pełnomocnika w prawie cywilnym a nawet w głosowaniach wynikajacych z prawa korporacyjnego (np. w spółkach handlowych). Tam bowiem działanie pełnomocnika jest weryfikowalne, mocodawca może je udzielając pełnomocnictwa ograniczyć (np. przez wskazanie sposobu głosowania czy szczegółów dokonywanej czynności), zaś ustawa reguluje konsekwencje przekroczenia przez pełnomocnika swojego umocowania. Tego wszytkiego – wobec tajności głosowania – w wyborach zastosować nie można. Zwolennicy głosowania przez pełnomocnika niech się zastanowią, czy wnuczek, upoważniony do głosowania przez babcię, zagłosuje zgodnie z jej wolą, jeśli wcześniej został zachęcony do udzialu w akcji „zbierze babci dowód”. Teraz wpłynąć na wyniki głosowania będzie jeszcze łatwiej.

Rozumiem, co stało za pomysłem głosowania przez pełnomocnika, jednak można to rozwiązać inaczej, choćby przez głosowanie korespondencyjne dla osób chorych i starszych oraz przez umieszczenie na kartach wyborczych zapisu w alfabecie Braille’a (od dawna mnie zastanawia, jaki w tym problem?) W takiej sytuacji rzeczywiście głosowaliby ci wyborcy, a nie ich rzekomi pełnomocnicy.

Mimo powyższego zastrzeżenia wyrok TK odbieram dobrze. W czasach absolutnej arogancji rządzącej okalicji, która pokazuje, iż wolno jej wszystko, mając za sobą większość parlamentarną, większość mediów i „autorytety”, Trybunał pokazał, iż „sa jeszcze sądy w Warszawie”. Znając jednak mściwość Tuska et consortes, źle to dla Trybunału może wróżyć.

 

Imrahil
O mnie Imrahil

"Miejsce byłego, bogatego w doświadczenie intelektu twórcy zastępuje dzika wola burzyciela. Na pierwszy plan są wysuwane żądania niższych instynktów, co nadaje spekulacyjny charakter myśli we wszystkich jej przejawach, a więc w polityce, ekonomii, nauce i sztuce. Ludzkość daleko odbiega od duchowych zagadnień i dążeń. (...) Lecz wówczas (...) pojawił się Ten, o którym mówił apostoł Jan w Apokalipsie (...). Ten Przeklęty jest już pośród ludzkiej rzeszy i cofa fale kultury i duchowego postępu od Boga ku sobie (...). Państwo to powinno być silne moralnie i fizycznie. Musiałoby zagrodzić od wpływów rewolucji wysokim murem surowych i mądrych praw oraz bronić swoich duchowych podwalin: kultu, wiary, filozofii i polityki." baron Roman Ungern von Sternberg

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka