Imrahil Imrahil
189
BLOG

PJN czyli populizm

Imrahil Imrahil Polityka Obserwuj notkę 1

 

Właściwie to żywię pozytywne emocje względem PJN, zwłaszcza po odejściu stamtąd Kluzik-Rostkowskiej. Dobrze, że jest w Polsce kolejna partia o wyraźnie konserwatywnym charakterze. Rozumiem nawet też założycieli tej partii, którzy chcieli spróbować sił w polityce na własny rachunek, zwłaszcza, że wraz z przejściem Kluzki-Rostkowskiej do PO skończył się żenujący antykaczyzm tej partii. Jednak są w jej programie rzeczy irytujące, w tym promowane ostatnio w spotach hasło „30 dni na decyzję organu, 3 miesiące na wyrok sądu”.

Rzecz bowiem w tym, iż w dużej mierze takie terminy już obecnie są obowiązujące. Zgodnie z art. 35 § 2 i 3 kodeksu postępowania administracyjnego, sprawy, które mogą być rozpatrzone w oparciu o dowody przedstawione przez stronę łącznie z żądaniem wszczęcia postępowania lub w oparciu o fakty i dowody powszechnie znane albo znane z urzędu organowi, przed którym toczy się postępowanie, bądź możliwe do ustalenia na podstawie danych, którymi rozporządza ten organ, powinny być rozstrzygane niezwłocznie, zaś te, które wymagają postępowania wyjaśniającego powinno nastąpić nie później niż w ciągu miesiąca, a sprawy szczególnie skomplikowanej - nie później niż w ciągu dwóch miesięcy od dnia wszczęcia postępowania, zaś w postępowaniu odwoławczym - w ciągu miesiąca od dnia otrzymania odwołania.

Podobnie jest w postępowaniu sądowym w sprawach gospodarczych, w których w myśl art. 47916 kodeksu postępowania cywilnego, sąd powinien dążyć do wydania wyroku w sprawie w terminie trzech miesięcy od daty złożenia pozwu. Jest to zresztą doprecyzowanie ogólnej zasady postępowania cywilnego (tzw. zasady szybkości postępowania), o której mowa w art. 6 k.p.c. („sąd powinien przeciwdziałać przewlekaniu postępowania i dążyć do tego, aby rozstrzygnięcie nastąpiło na pierwszym posiedzeniu, jeżeli jest to możliwe bez szkody dla wyjaśnienia sprawy”).

Normy więc są. Rodzi się pytanie, co chce jeszcze w tej sprawie zrobić PJN. Uchwalić kolejne nakazy szybkości postępowania? Wprowadzić mechanizmy wymuszające wydanie decyzji bądź orzeczenia sądowego? O ile można sobie wyobrazić zasadę, że po trzydziestu dniach od złożenia podania w organie administracji uważa się, że organ przychylił się do takiego wniosku (takie regulacje zresztą występują) o tyle nie można sobie wyobrazić czegoś takiego w sprawie sądowej, gdzie ex definitione chodzi o sprzeczne interesy dwóch równoprawnych stron.

Następnie trzeba zastanowić się nad przyczyną opóźnień w załatwianiu spraw. Wedle stereotypu, któremu – jak mi się wydaje – ulegają politycy PJN, wszystkiemu winni są wredni urzędnicy. Rzecz w tym, że w postępowaniu administracyjnym decyzje zazwyczaj wydawane są w terminie. Opóźnienia, jeśli występują, pojawiają się często dopiero na etapie postępowania sądowego. Inną przyczyną opóźnień jest uchylanie decyzji przez organy drugiej instancji, wznawianie zakończonych postępowań bądź stwierdzanie nieważności orzeczeń administracyjnych, co prowadzi do rozpoczynania spraw od nowa. To jednak – podobnie jak droga sądowoadministracyjna – wynika z konieczności zapewnienia odpowiednich praw obywatelom. W ogóle przewlekłość postępowania zazwyczaj wynika z konieczności zapewnienia praw wszystkim zainteresowanym. Można sobie wyobrazić sytuację, w której każda decyzja wydawana jest w ciągu 30 dni, nie można jej zaskarżyć ani wzruszyć w inny sposób. Wówczas będziemy mieli wszystkie rozstrzygnięcia szybko i pewnie. Ale czy naprawdę o to nam chodzi.

Aby sprawy były rozstrzygane szybko i na dobrym poziomie merytorycznym, potrzebne są odpowiednie kadry. Tymczasem kadra urzędnicza traktowana jest przez wszystkich, jako grupa darmozjadów. A zatem albo jedno albo drugie. Albo chcemy mieć szybko i dobrze rozstrzygane sprawy, albo chcemy na administracji oszczędzać. PJN wymaga dobrej pracy, ale nie chce za tą pracę płacić. Każdy przedsiębiorca wie, że dobra praca i dobre kadry kosztują. Opanowani populizmem politycy tego nie zauważają, głosząc ideę taniego państwa, niepomni, że tanie oznacza zazwyczaj dziadowskie.

Oczywiście administracja wymaga reformy. Niekoniecznie potrzebne jest dla jej usprawnienia zwiększenie zatrudnienia, choć należy pamiętać, że opóźnienia w sprawa administracyjnych są najczęściej wynikiem zbytniego obłożenia pracą. Z pewnością administracja wymaga restrukturyzacji i – być może radykalnej wymiany kadr. Ale wymiany a nie zmniejszenia. Urzędnicy mądrzy, inteligentni, zdolni i pracowici kosztują. Administracja publiczna jest takim samym konkurentem na rynku pracy, co podmioty prywatne. Jeśli chce mieć dobre kadry, musi być dla pracowników atrakcyjna. Tymczasem praca tam jest traktowana jako dopust boży, a jeśli trafi się ktoś zdolny i inteligentny, to tylko czai się, aby stamtąd uciec. Dopóki administracja nie będzie w stanie konkurować zarobkami z podmiotami prywatnymi, dopóty będzie o zatrudnieniu w administracji decydować selekcja negatywna. Podwyżki pensji w administracji zawsze będą powodować wrzask większości mediów i dużej części polityków. A zatem, czemu się dziwimy. Mamy to, co chcemy.

Bardziej skomplikowana jest kwestia długotrwałości spraw sądowych. Trzeba zaznaczyć, ze z tym jest bardzo różnie w zależności od regionu Polski i przede wszystkim problem przewlekłości dotyczy Warszawy. Kwesta leży oczywiście być może w złym rozłożeniu etatów sędziowskich (jeśli nie w ich braku). W Warszawie na wyznaczenie terminu rozprawy w sądzie gospodarczym czeka się dłużej niż na rozstrzygnięcie takiej sprawy w obu instancjach w Lublinie. Ale nie ma w tym – co do zasady, bo są wyjątki – winy sędziów. W Warszawie dochodzi do tego, że na konkretne sprawy przewiduje się zdecydowanie za mało czasu, byle by tylko jednego dnia odbyło się jak najwięcej spraw, a nawet wyznacza się dwie sprawy na jedną godzinę zakładając, iż może jedna z nich spadnie z wokandy (np. strona przyśle zwolnienie lekarskie albo nie stawi się świadek). A przecież praca sędziego to nie tylko siedzenie na sali rozpraw, ale – przede wszystkim – sprawiedliwe rozstrzyganie sporów, co może nastąpić tylko po odpowiednim zaznajomieniem się ze sprawą i przemyśleniem jej. Ponadto trzeba pamiętać, iż prawo polskie daje sporo możliwości przewlekania spraw przez strony i pełnomocnik (niekoniecznie uczciwy) zawsze znajdzie sposób na odwleczenie rozprawy. Nie znam bliżej sytuacji w innych krajach, ale pamiętam jak byłem w pewnym prowincjonalnym sądzie we Włoszech, gdzie opóźnienia były zdecydowanie wyższe, niż w porównywalnym sądzie w Polsce, i sędziowie mówili mi wprost: „skoro strony chcą przedłużać postępowanie, nie jest sprawą sędziów uszczęśliwianie ich na siłę”. A w Polsce naprawdę spraw toczących się w jednej instancji dłużej niż 1,5-2 lata jest niewiele. I są to głównie sprawy o podział majątku lub inne spory „o miedzę”, w której każdej ze stron przyświeca chęć postawienia na swoim a nie szybkiego rozstrzygnięcia sprawy.

Przyczyną przedłużania się postępowań sądowych jest także dwuinstancyjność postępowania oraz możliwość skorzystania z nadzwyczajnych środków zaskarżenia (przede wszystkim ze skargi kasacyjnej), które często prowadzą do przekazywania spraw do ponownego rozpoznania. Ale chyba nie o likwidację tych instytucji chodzi PJN.

Jakie więc środki chce zaproponować PJN? Trzeba pamiętać, iż niektóre z nich mogą być wręcz przeciwskuteczne. Od paru lat obowiązuje w Polsce instytucja skargi na przewlekłość postępowania, która umożliwia uzyskanie odszkodowania za sam fakt nierozpoznania sprawy w rozsądnym terminie. Rzecz w tym, że jej wniesienie jeszcze bardziej przedłuża toczące się postępowanie, stanowi bowiem wtręt przerywający dotychczasowy proces. Podobny skutek mogą mieć skargi na sędziów do przewodniczących wydziałów czy prezesów sądów, jako że mogą skończyć się wizytacją w wydziale rozpoznającym sprawę, co uniemożliwi na pewien czas jej rozstrzygnięcie.

Oczywiście wszyscy pamiętamy historię Optimusa, gdy długotrwałe postępowanie wykończyło dobrze prosperującą firmę. Jednak w istocie to nie długotrwałe postępowanie ją zniszczyło. Zniszczyła ją decyzja podatkowa opatrzona rygorem natychmiastowej wykonalności, a zatem instrumentem, co doi zasady przyspieszającym postępowanie. Dalsze postępowanie doprowadziło do jej uchylenia. Teraz już nieprawomocne decyzje podatkowe nie maja takiego rygoru. Postępowanie więc w tych sprawach może więc już trwać długo bez szkody dla podatnika.

Co zatem należy zrobić? Przede wszystkim dokładnie przyjrzeć się przyczynom opóźnień. Następnie dokonać odpowiednich korekt, przede wszystkim restrukturyzacji. Ale to będzie kosztować i zapewne nie da się tego pogodzić z hasłem taniego państwa. Na pewno nie należy pochopnie upraszczać prawa (jak np. likwidować pozwoleń na budowę), gdyż może to zaszkodzić nie abstrakcyjnemu państwu i przebrzydłej biurokracji, ale nam samym. I tak uproszczenie prawa budowlanego może prowadzić do pozbawienia możliwości obrony swych praw przez sąsiadów albo pogłębiać chaos urbanistyczny i brzydotę (to tez jest wartość), a uproszczenie procedur – może prowadzić do pozbawienia możliwości obrony przed rozstrzygnięciami niesprawiedliwymi. Jasne, że są miejsca, gdzie takie działanie zrobić można, choćby – trzymając się prawa budowlanego – ograniczając możliwości podważania decyzji przez ekologów. I dopiero jak się to wszystko przeanalizuje, można obiecywać, w jakich terminach będą wydawane decyzje i wyroki. A nie odwrotnie, bo wtedy staje się to czystym populizmem.

 Ale to wszystko trzeba robić ostrożnie, by nie wylać dziecka z kąpielą. Bo najszybciej decyzje i wyroki zapadają w państwach totalitarnych.

Imrahil
O mnie Imrahil

"Miejsce byłego, bogatego w doświadczenie intelektu twórcy zastępuje dzika wola burzyciela. Na pierwszy plan są wysuwane żądania niższych instynktów, co nadaje spekulacyjny charakter myśli we wszystkich jej przejawach, a więc w polityce, ekonomii, nauce i sztuce. Ludzkość daleko odbiega od duchowych zagadnień i dążeń. (...) Lecz wówczas (...) pojawił się Ten, o którym mówił apostoł Jan w Apokalipsie (...). Ten Przeklęty jest już pośród ludzkiej rzeszy i cofa fale kultury i duchowego postępu od Boga ku sobie (...). Państwo to powinno być silne moralnie i fizycznie. Musiałoby zagrodzić od wpływów rewolucji wysokim murem surowych i mądrych praw oraz bronić swoich duchowych podwalin: kultu, wiary, filozofii i polityki." baron Roman Ungern von Sternberg

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka