Dzisiaj, w 68 urodziny Lecha Wałęsy zostanie wręczona nagroda jego imienia. Szacowna kapituła tej nagrody wybrała laureata, który bardzo pasuje do dzisiejszej poprawności politycznej ale niekonieczne do standardów uczciwości. Chodzi o byłego prezydenta Brazylii Luiza Inácio Lula da Silvę.
Zgodnie z założeniami, Nagrodę Lecha Wałęsy może otrzymać Laureatem osoba fizyczna, osoba prawna, instytucja oraz ruch społeczny działający na rzecz solidarności, wolności i demokracji, która:
• aktywnie działa na rzecz praw człowieka i obywatela,
• charakteryzuje się otwartością na innych oraz tolerancją,
• promuje ideę globalnej współpracy opartej na uniwersalnych wartościach i poszanowaniu wszystkich ludzi,
• inspiruje innych do działania zgodnie z wymienionymi wyżej zasadami. (cyt. za: http://solidarnoscdlaprzyszlosci.pl/wydarzenia.id_10).
Nagrodę przyznaje Kapituła, w skład której wchodzą osoby o – jakby się wydawało – w większości niekwestionowanym autorytecie i uczciwości, a są to (poza Lechem Wałęsą) Vaclav Havel, Stanisław Szuszkiewicz, Jan Krzysztof Bielecki, Bernard Kouchner i Władysław Bartoszewski, b. Minister Spraw Zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej, Emil Constantinescu, Zbigniew Jagiełło, Prezes Zarządu PKO Banku Polskiego. I oto, „szacowne to grono orzekło uni sono”, że na rzecz praw człowieka i obywatela, tolerancji, globalnej współpracy opartej na uniwersalnych wartościach i poszanowaniu wszystkich ludzi, działa p. Luiz Lula da Silva.
Rzecz w tym, że pod koniec swojej kadencji prezydent Lula da Silva przyznał azyl polityczny Cesaremu Battistiemu, skazanemu we Włoszech na podwójne dożywocie. Cesare Battisti był pospolitym przestępcą, który jednak w pewnym momencie swoje rozboje i mordy ubrał w komunistyczne barwy. Kradzież stała się więc proletariackim uwłaszczeniem, zaś morderstwo, aktem sprawiedliwości klasowej. Umożliwiło to też Battistiemu cieszyć się ogromnym poparciem wśród światowych elit intelektualnych i przez lata umykać wymiarowi sprawiedliwości – najpierw we Francji, a teraz w Brazylii.
Po raz kolejny okazało się i - jak widać - okazuje się nadal, że komunistyczny totalitaryzm i ludobójstwo jest mierzone inną miarą niż wszystko inne, stając się usprawiedliwieniem dla najpodlejszych działań. Złodziej i morderca stał się działaczem politycznym, chronionym przez elity i fetowanym jako wybitny bojownik i pisarz. Zabicie człowieka w imię zamienienia całego świata w obóz koncentracyjny i zniszczenia wszelkiej kultury nie tylko przestaje być potępiane, ale staje się też powodem do chwały i dumy.
Świat ciągle nie rozumie i nie zna tragedii komunizmu, opętany przez agentury wpływu i pożytecznych idiotów. Wciąż uważa się ideologię socjalistyczną i komunistyczna za zbiór dobrych intencji, którym co najwyżej na etapie realizacji towarzyszą błędy i wypaczenia. Czy możemy sobie wyobrazić, by prezydent Brazylii chronił zbrodniarza hitlerowskiego albo neonazistowskiego bojówkarza? Czy naprawdę Prezydent Havel i Prezydent Constantinescu (których bardzo szanuję) czy Władysław Bartoszewski (którego szanowałem do momentu aż nazwał mnie „bydłem”) nie wiedzą, o co walczył Cesare Battista i nie rozumieją, iż był on bojownikiem zła par excellance?
Luiz Lula da Silva postanowił chronić człowieka, który sam popełniał zbrodnie w imię zbrodniczej ideologii. Jest to sprawa jego sumienia. Ale czy to jest działalność na rzecz praw człowieka i obywatela? Czy chronienie mordercy jest wyrazem otwartości na innych i tolerancji? Jak się ma do ideałów globalnej współpracy opartej na uniwersalnych wartościach?
Śmiem twierdzić jednak, iż były prezydent Brazylii spełnił kryteria Nagrody Wałęsy:
1. Decyzja Lula da Silvy była wyrazem wzorcowego i aktywnego działania na rzecz praw człowieka i obywatela, zgodnie z najlepszymi wzorami Rewolucji Francuskiej, gdzie prawa człowieka i obywatela wyznaczała gilotyna i plutony egzekucyjne w Wandei
2. Decyzja Lula da Silvy cechowała się otwartością na Cesarego Battistę i tolerancją dla jego zbrodni.
3. Decyzja Lula da Silvy była wyrazem globalnej współpracy opartej na uniwersalnych wartościach lewackiej ideologii i solidarności oraz na poszanowaniu wszystkich ludzi myślących w sposób jedynie słuszny.
Tylko, czy naprawdę o to chodzi w tej Nagrodzie i taki był zamiar Wysokiej Kapituły?