Imrahil Imrahil
380
BLOG

Koncesjonowana prawica wg. Jarosława Makowskiego

Imrahil Imrahil Polityka Obserwuj notkę 6

Jarosław Makowski raczył był podzielić się z czytelnikami „Rzeczypospolitej” swoją wizją tego, jaki powinien być konserwatyzm w Polsce. Szef think tanku Platformy Obywatelskiej mówi zatem, jak ma wyglądać opozycja w Polsce. Zarówno, jeśli chodzi o metody jak i cele działania. Tym samym więc środowiska Platformy Obywatelskiej, dalekie – jak sam Jarosław Makowski – od konserwatyzmu, postanowiły pouczać innych, jakie mają wyznawać poglądy, co w ich poglądach jest właściwe, a co nie. Platforma Obywatelska, która sama stała się Frontem Jedności Narodu, postanowiła teraz wziąć się za przebudowę całej sceny politycznej. Nie Jarosław Makowski to zaczął, wystarczy posłuchać prorządowych mediów i „autorytetów” związanych z PO. Oto partia rządząca bierze się za wskazywanie, jakie poglądy opozycji są właściwe a jakie są „antysystemowe” i zasługują wyłącznie na śmiech i pogardę. Platformie nie wystarcza dziś prawie absolutna władza, chce mieć także kontrolę nad opozycją. Marzeniem liderów PO jest zatem Sejm złożony z jedynie z koncesjonowanej opozycji pokroju Ruchu Palikota czy SLD w wersji lansowanej przez Ryszarda Kalisza. Nawet bowiem poglądy odmienne od platformerskiej linii muszą bowiem mieć licencję platformerskich liderów i ideologów na „nowoczesność” i „europejskość”.

Jarosław Makowski zarzuca polskiej prawicy, iż błędnie zdiagnozowała, iż Polacy są tradycjonalistami. Nie wiem, czy taka diagnoza była postawiona, wiem natomiast, że istotą realnego konserwatyzmu jest właśnie przywiązanie do tradycji. Prawica polska, czego nie zauważa Jarosław Makowski, nie jest tradycjonalistyczna, bo uznała, że takie jest społeczeństwo, ale jest tradycjonalistyczna, bo wierzy w rolę i znaczenie tradycji. Nie można być konserwatystą nie ceniąc sobie tradycji. Taka prawica, nie jest prawicą a jedynie produktem prawicowopodobnym na wzór Sarkozy’ego (Francja to kraj bez prawicy).

Zarazem Makowski twierdzi, iż lewica zaakceptowała polską tradycję i patriotyzm. O tym, jak zaakceptowała przekonaliśmy się 11 listopada, przekonujemy się czytając publikacje „Krytyki Politycznej” czy ostatni występ Palikota w Sejmie.

Myli się też Makowski, gdy twierdzi, iż polska prawica zawsze patrzy w przeszłość, wobec czego „prawica krzyczy: "liczy się tylko przeszłość, przyszłość to zagrożenie"” i nie chce cieszyć się z sukcesów, krytykując słabe państwo i ich instytucje. A co jeśli to państwo i jego instytucje są rzeczywiście słabe? Makowski zdaje się nie rozumieć, że patriotyzm (który w wydaniu „prawicowym” tak krytykuje) polega nie na zachwytach nad obecnym państwem, ale polega na pragnieniu by Ojczyzna i jej państwo były coraz lepsze i silniejsze. Miłość nie polega na udawaniu, że nie widzimy wad, lecz na ciągłym dążeniu do eliminacji tych wad. Miłość nie polega na bezkrytycyzmie. Miłość polega na tym, iż istnieje mimo krytycyzmu i jej treścią jest pragnienie udoskonalenia przedmiotu miłości. Tak, jak nie kocha prawdziwie dziecka rodzic, który z pobłażaniem odnosi się do każdego zachowania dziecka i nie chce dziecka wychować, tak nie jest patriotą ktoś, kto nie dostrzega wad i słabych stron swojego państwa i nie chce tego państwa ulepszyć. Dlatego – wbrew Makowskiemu – do bycia patriotą nie wystarczy przestrzeganie prawa, płacenie podatków itp. Zresztą absurdalne jest twierdzenie, iż przestrzeganie prawa jest jakąkolwiek wartością i zasługą. Patriotyzm to pragnienie ulepszenia swojego państwa i swojej wspólnoty. To wyjście poza własne kompleksy, łatwy poklask i „ciepłą wodę w kranie”.

Jarosław Makowski zauważa, iż Polacy przyzwyczaili się do wolności osobistej. Nie wiem, w czym miałoby to kolidować z konserwatyzmem. Wszak wolność osobista, jako podstawa odpowiedzialności za swoje czyny, jest podstawą konserwatywnego myślenia o wspólnocie. Makowski ma jednak na myśli coś innego, a mianowicie „postęp postępu” – rzekomy wzrost poparcia dla praw gejów czy kobiet. Błąd leży już w przyjęciu, iż konserwatysta jest przeciwko prawom mniejszości seksualnych czy kobiet (większości płciowych?). Konserwatyście obojętna jest płeć czy preferencje seksualne. Nie jest natomiast obojętne czynienie z takich cech oręża kulturowego czy politycznego („sztuka gejowska”, parytety, gender studiem etc.). Konserwatysta nie jest przeciwko homoseksualistom, ale uważa, iż są zamachem na kulturę europejską gejowskie małżeństwa. Nie dlatego jest temu przeciwny, dlatego że kieruje nim nostalgia do przeszłości, ale dlatego, iż wie, że jedynie na odpowiednich fundamentach można budować przyszłość.

Konserwatysta nie jest więc przeciwny prawom mniejszości. Uważa on tylko, iż bycie mniejszością nie może być powodem ani do dyskryminacji ani do czerpania korzyści w przestrzeni publicznej. To różnica, jakiej Jarosław Makowski nie dostrzega.

W istocie jednak Makowskiemu chodzi o coś innego. Oto na naszych oczach „nowoczesne” i „europejskie” wartości wygrywają z ciemnogrodem, a prawica wciąż jest po ciemongrodzkiej stronie. Abstrahuję od tego, czy jest to diagnoza słuszna, choć mam wrażenie, iż opiera się ona na błędnym utożsamieniu konformistycznych elit kulturalnych ze społeczeństwem jako całością. Problem polega na tym: czy jeśli społeczeństwo odchodzi od tradycyjnych wartości, to konserwatyści również mają je porzucić? Czy wartości mają się dostosowywać do woli większości? Czy nie wystarczy by większość dominowała politycznie, to musi ona jeszcze monopolizować dyskurs publiczny?

Podobnie za nieporozumienie należy przyjąć trzymanie się przez polski konserwatyzm Kościoła. Trudno sobie bowiem wyobrazić konserwatystę, który nie odwoływałby się do chrześcijańskiego dziedzictwa. Jest tak nawet, jeśli sam ten konserwatysta nie jest wierzący (przykładem niech będzie tu Charles Maurras, czy w Polsce „nawrócony na konserwatyzm” prof. Bogusław Wolniewicz). Konserwatysta będzie więc bronił także instytucji Kościoła, jako filaru broniącego podstawowych wartości. Nie wiem, czy konserwatyzm polski „za dobrą monetę bierze katolicyzm ciasny intelektualnie i płytki duchowo”. To ocena, z jaką nie miejsce tu się spierać. Zresztą Jarosław Makowski nie podaje żadnych argumentów poza mantrą dotyczącą Radia Maryja i Komisji Majątkowej.

Konkluzja Makowskiego, iż „o ile Polska i Polacy nie boją się otwarcia, zarówno gospodarczego jak i kulturowego, wierząc w swoją przedsiębiorczość i kreatywność, o tyle prawica się zamyka. W obcych widzi wrogów, którym w najlepszym wypadku nie należy ufać, w najgorszym zaś należy z nimi walczyć”. Ani nie wiadomo, co to znaczy „otwarcie gospodarcze i kulturowe” (przyjęcie euro i małżeństwa gejów?), a nie wiadomo, czy Polacy rzeczywiście tego chcą. Trudno zatem oceniać, czy prawica się zamyka. Natomiast argument, iż prawica „nie idzie z duchem czasu” jest błędny z przyczyn wskazanych powyżej.

Dlatego też dziwić muszą sugestie, by Polska prawica zaakceptowała „nowoczesność”. Nie wiem bowiem, co owa „nowoczesność” ma oznaczać. Jeśli, jak sugeruje Jarosław Makowski, ma oznaczać małżeństwa homoseksualne, aborcję na życzenie i niszczenie zarodków przy in vitro, to nie widzę powodów by to akceptować (nie myślę też, by zaakceptowało to społeczeństwo). Makowski nie tłumaczy, dlaczego uważa, iż konserwatyści maja zrezygnować ze swoich wartości. Chciałbym się dowiedzieć, jak Jarosław Makowski wyobraża sobie konserwatystów, którzy godzą się z takimi rzeczami. Gdzie jest jeszcze ich konserwatyzm? Gdzie wiara w odwiecznie wartości i zasady rządzące światem? Podobno mamy się uczyć od Davida Camerona, który popiera aborcję i małżeństwa osób tej samej płci. Tyle tylko, że gdzie tu jeszcze jest konserwatyzm? Bycie konserwatystą przeradza się w informacje o tym, do jakiego klubu się należy a nie w deklarację ideową. Zdaniem Jarosława Makowskiego wszyscy powinni uznawać te same wartości. Trzymając się swojej własnej logiki, gdyby kiedyś konserwatywna kontrrewolucja zwyciężyła w Polsce, to Jarosław Makowski powinien przekształcić się w reakcjonistę, skoro tego chce duch czasu?

Na takie rozumienie polityki i polityczności zgodzić się nie można. Nie może być tak, by dostosowywać wyznawane wartości od aktualnych tendencji społecznych (a raczej od promowanych społecznie tendencji). Oto przeczytaliśmy manifest miękkiego totalitaryzmu: wszyscy mają myśleć tak samo i uznawać te same wartości. Opozycja nie może różnić się o rządzących, a ci – nie mogą odbiegać od właściwych, nowoczesnych i europejskich poglądów. Dziś już nie jest do tego potrzebna przemoc fizyczna – wystarczy dominacja w środkach masowego przekazu i wśród usłużnych elit (niekoniecznie elit intelektualnych – wystarczą aktorzy, modelki czy prezenterzy telewizyjni).

Na to zgody być nie może. Konserwatyzm polega na wierze w ład i wartości, które są ponad czasem i historią. Konserwatyzm polega na bronieniu zasad niezależnie od tego, czy są one popularne, czy nie. Polega na przypominaniu, iż historia to – mówiąc słowami Antonia Sardinhy – „łańcuch, którego kolejne ogniwa dokładamy my sami”. To nie jest patrzenie w przeszłość, ale świadome patrzenie w przyszłość nie jako na plastyczną masę, lecz jako na ciągłość w kontynuacji, której zerwanie ma zawsze tragiczne skutki (patrz na rewolucję francuską czy komunizm). Jarosławowi Makowskiemu na jego artykuł należy odpowiedzieć słowami Norwida: „Nie trzeba kłaniać się okolicznościom a prawdom kazać, by za drzwiami stały”. Nawet, jeśli tego pragnie nowoczesne, otwarte, tolerancyjne i europejskie społeczeństwo.

Imrahil
O mnie Imrahil

"Miejsce byłego, bogatego w doświadczenie intelektu twórcy zastępuje dzika wola burzyciela. Na pierwszy plan są wysuwane żądania niższych instynktów, co nadaje spekulacyjny charakter myśli we wszystkich jej przejawach, a więc w polityce, ekonomii, nauce i sztuce. Ludzkość daleko odbiega od duchowych zagadnień i dążeń. (...) Lecz wówczas (...) pojawił się Ten, o którym mówił apostoł Jan w Apokalipsie (...). Ten Przeklęty jest już pośród ludzkiej rzeszy i cofa fale kultury i duchowego postępu od Boga ku sobie (...). Państwo to powinno być silne moralnie i fizycznie. Musiałoby zagrodzić od wpływów rewolucji wysokim murem surowych i mądrych praw oraz bronić swoich duchowych podwalin: kultu, wiary, filozofii i polityki." baron Roman Ungern von Sternberg

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka