Imrahil Imrahil
128
BLOG

Pochwała regulacji

Imrahil Imrahil Polityka Obserwuj notkę 0

W Polsce trwa akcja deregulacyjna. Państwo wycofuje się z kolejnych placówek, oddając je woli i pomysłowości swoich obywateli. Jak nigdy cieszy się zarówno rząd jak i opozycja a zwłaszcza dyżurni liberałowie gospodarczy. Taki Rafał Ziemkiewicz potrafi w jednym artykule krytykować rząd za likwidację poczt czy połączeń kolejowych na prowincji (za co zresztą rząd nie odpowiada), mówiąc o odwrocie państwa, a z drugiej strony cieszyć się z powszechnej deregulacji. Państwo rezygnuje z administrowania przestrzenią publiczną (w sensie dosłownym i w przenośni). Entuzjaści tego pomysłu zdają się nie wiedzieć, w jakim świecie żyją. Elity w ramach nowej odmiany chłopomanii uwierzyły, że mamy wspaniałe społeczeństwo tłamszone przez wrednych urzędników. Ciekawe, że te elity (rzadko kiedy prawdziwe, bo w Polsce po latach komuny takich prawie nie ma) same zapomniały skąd się wywodzą i jakie – w dużej mierze są – albo też uwierzyły, że lud jest od elit lepszy. Tymczasem w demokracji elity są takie jak lud - no bo skąd mają się brać.

Są jednak i tendencje inne. Wojewoda mazowiecki wspierany przez „Gazetę Stołeczna” wziął się za walkę z reklamami wielkoformatowymi. Idea słuszna. Polska przestrzeni publiczna jest straszna, staje się funkcją zacofania kulturalnego i cywilizacyjnego Polaków, którzy nie zwracają uwagi na syf, w jakim żyją. To, jak wygląda przestrzeń publiczna w Polsce winno być dla wszystkich miłośników nieograniczonej swobody poważną przestrogą. Ale nie jest. I oto wspomniany wojewoda chce on złożyć inicjatywę ustawodawczą ws. walki z reklamami. Ja bym nawet widział szerszą ustawę o estetyce publicznej, choć w dużej mierze wystarczyłoby egzekwowanie prawa budowlanego. Rzecz w tym, że z jednej strony rząd walczy z regulacją, a jego przedstawiciel w terenie regulacje tę chce zwiększać. Reklam pokrywających całe budynki w miastach ma nie być, ale taksówkarz dostanie licencję tego miasta nie znając. Oto podziwu godna konsekwencja.

Pisałem już, że poziom regulacji jest funkcją moralności społeczeństwa. Jeśli społeczeństwo jest uczciwe nie wymaga organów kontrolnych. W Norwegii nie jest potrzebne CBA. Jeśli społeczeństwo czuje się odpowiedzialne za miejsce, w którym żyje, to nie otacza się syfem jak w Polsce – więc nie są potrzebne ustawy wojewody Kozłowskiego. W kraju, w którym ludzie uczciwe wykonują swoje zawody – nie jest potrzebna regulacja.

Ale nie w Polsce. Przynajmniej, póki co. Ostatnio media pisały o właścicielu komisu samochodowego, który w obraźliwy (dla mojej Ojczyzny) sposób ogłaszał, że czuje się oszukany przez urząd skarbowy. Z notatki dziennikarskiej trudno mówić o szczegółach, bo dziennikarze do perfekcji opanowali umiejętność pisania, o czym nie mają pojęcia, ale można przypuszczać, iż ów właściciel chciał oszukać na podatku VAT i urząd skarbowy postanowił to sprawdzić. Nie byłoby takiej władzy urzędników skarbowych, gdyby nie był takiej skali nadużyć podatkowych. Niech każdy przedsiębiorca sobie w sumieniu odpowie, czy nigdy nie generował sztucznie kosztów albo nie wliczał w koszty swoich prywatnych wydatków by zaoszczędzić na CIT albo VAT. Niech każdy podatnik zastanowi się, czy nigdy nie dokonał odpisu podatkowego, do którego w istocie nie miał prawa. Dopiero potem niech się oburza na wszechwładzę urzędników skarbowych. Owszem administracja zniszczyła niejedna firmę, ale ile firm okradło państwo, czyli nas?

Podobno Ministerstwo Transportu i Budownictwa chce ograniczyć rolę planów zagospodarowania przestrzennego, decyzji o warunkach zabudowy i pozwoleń na budowę. Wszystko w imię wolności. Teraz – jak widać - nic się nie buduje, bo urzędnicy nie pozwalają. Ludzie muszą spać w namiotach albo w wozach Drzymały. Ale to się skończy! Będzie można budować wszystko jak się chce. Bo to przecież skandal, by urzędnik mówił, co i jak mam wznieść na swojej działce. I będziemy mieli miasta wyglądające jak te w Albanii (kto widział, ten wie). Będziemy mieli absolutny nieład przestrzenny i estetyczny. Ale będziemy mieli swobodę.

Istnienie państwa jest konsekwencją ludzkiej grzeszności. Św. Augustyn miał rację: państwo nie jest po to by czynić ludzi lepszymi, ale by powstrzymywać ich słabości. Liberalizm zaś zaszczepił błędną, naiwną wiarę w to, że ludzie są dobrzy i sami sobie ze wszystkim najlepiej poradzą. Tak nie jest.

W Szwajcarii czy Bawarii kolportaż gazet odbywa się przez wyłożenie ich na stelażu w miejscu publicznym i ustawienie obok niej skarbonki. Czy ktoś wyobraża sobie taki system w Polsce (poza kościołami)? W Szkocji pracownik sam usprawiedliwia swoją nieobecność w pracy do 7 dni? A jak zadziałałoby to w Polsce? W Polsce prześladowani, uczciwi drobni przedsiębiorcy oszpecają przystanki i słupy uliczne ogłoszeniami przylepionymi za pomocą taśmy klejącej. W Polsce ludzie oburzają się na stawianie nowych fotoradarów na drogach, a nie na łamanie ograniczeń prędkości. Nie dziwmy się więc, że w Polsce stopień kontroli nad społeczeństwem musi być wyższy. Im mniej etyki tym więcej regulacji. Ale winny nie jest ten, co chce regulować, ale ten, kto nie działa etycznie.

Celem państwa jest troska o dobro wspólne. I państwo musi ingerować wszędzie tam, gdzie to dobro wspólne jest zagrożone. Jeśli w Polakach wyrobi się troskę o dobro wspólne, odpowiedzialność i odbuduje (a może zbuduje) etyczność działania (tak w życiu prywatnym jak i w biznesie), zwalczy się podejście, że łamanie prawa lub oszukiwanie państwa jest powodem do dumy a nie do wstydu, regulacja będzie konieczna. Inaczej wszystko się zawali. Deregulację trzeba zacząć od siebie…

Imrahil
O mnie Imrahil

"Miejsce byłego, bogatego w doświadczenie intelektu twórcy zastępuje dzika wola burzyciela. Na pierwszy plan są wysuwane żądania niższych instynktów, co nadaje spekulacyjny charakter myśli we wszystkich jej przejawach, a więc w polityce, ekonomii, nauce i sztuce. Ludzkość daleko odbiega od duchowych zagadnień i dążeń. (...) Lecz wówczas (...) pojawił się Ten, o którym mówił apostoł Jan w Apokalipsie (...). Ten Przeklęty jest już pośród ludzkiej rzeszy i cofa fale kultury i duchowego postępu od Boga ku sobie (...). Państwo to powinno być silne moralnie i fizycznie. Musiałoby zagrodzić od wpływów rewolucji wysokim murem surowych i mądrych praw oraz bronić swoich duchowych podwalin: kultu, wiary, filozofii i polityki." baron Roman Ungern von Sternberg

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka