Imrahil Imrahil
321
BLOG

O Rosji, kibicach, pamięci i karach doczesnych

Imrahil Imrahil Polityka Obserwuj notkę 1

Prezes Wszechrosyjskiego Związku Kibiców (swoją drogą, co za piękna nazwa, prawie jak WKP(b) albo Młodzież Wszechpolska ;)) wyżalił się, iż rosyjscy kibice, którzy padli ofiara polskiej rusofobii wciąż cierpią w „polskich katowniach” (sic!). Dalej użalał się nad polską nietolerancją i rzekomymi niebezpieczeństwami, jakie na Rosjan czekały z rąk polskich nacjonalistów.

Takie oświadczenia trzeba oczywiście czytać w kontekście całej polityki rosyjskiej, bo Rosja, w przeciwieństwie do Polski, prowadzi spójna politykę zagraniczną. Nie można wykluczać, iż rzekome prześladowania Rosjan w Polsce zostaną wykorzystane dla uzasadnienia rosyjskich działań wobec Polski mających na celu „ochronę rosyjskich obywateli”. Argument taki, używany przez mocarstwa chociażby w okresie podporządkowywania sobie Chin, czy w propagandzie niemieckiej (por. np. sprawę Sudetów czy film „Heimkehr”), często wykorzystuje również Rosja. Dobrze, że mimo wiernopoddańczego adresu Palikota i telefonu Putina do Tuska, polskie władze w sprawie rosyjskich kibiców się nie ugięły. Bo kwestia ta dotyczy par excellance polskiej suwerenności. Tego, czy o tym, co się dzieje w Polsce, czy o karach dla łamiących prawo, będą decydować władze Rzeczypospolitej czy rosyjscy „specjalni wysłannicy”. Tego, czy w Rzeczypospolitej wszyscy ludzie będą równi, czy też obywatele Federacji Rosyjskiej będą równiejsi od innych, wyłączeni spod jurysdykcji polskiej (jako „rasa panów”, jak rozumiem).

Zarazem nie potrafię biednym rosyjskim kibicom współczuć. Widziałem ich wielu w okresie, gdy grali jeszcze na Euro 2012 i nie zauważyłem jakiejkolwiek niechęci do nich ze strony Polaków. Opowieści o niebezpieczeństwach, jakie na Rosjan czekały są bzdurą i (mam nadzieję) Zachód – pod wpływem dobrych recenzji Polski w zachodnich mediach – tym razem w to nie uwierzy. Ale jeśli Rosjanie spotykali się z niechęcią (nie mówię o agresji fizycznej), to nie jest mi ich żal.

Od ponad trzystu lat Rosja dała Polsce tylko niewolę, mordy i zniszczenia (nie, żeby wcześniej dawała wiele więcej). Zaczęło się wymordowaniem mieszkańców Smoleńska i Wilna, potem był faktyczny protektorat za rządów Sasów i Stanisława II Augusta, zwieńczony w typowy dla Rosjan sposób rzezią Pragi. W międzyczasie Rosja potrafiła wywieźć polskich senatorów na zesłanie do Kaługi tylko dlatego, że nie głosowali, jak sobie tego rosyjski ambasador życzył. Potem była niewola zaboru rosyjskiego, trzydzieści lat stanu wojennego w Królestwie, terror popowstaniowy, Murawiow-Wieszatiel na Litwie i ostra rusyfikacja. Jeśli w tym okresie Polacy w Rosji coś osiągnęli (rozwój przemysłowy Królestwa, Kolej Warszawski-Wiedeńska, kariera inż. Kierbedzia i innych) to uczynili to wbrew Rosjanom a nie przy ich pomocy. Generał Sokrates Starynkiewicz jest tu chlubnym wyjątkiem i słusznie ma w Warszawie swój plac. Potem były zbrodnie komunistów podczas wojny 1919-1921, prześladowania i mordy na Polakach w ZSRR, Katyń i wiele innych zbrodni. Aż wreszcie nastąpiło „wyzwolenie w latach 1944-1945”, dzięki któremu cała Polska została poddana radzieckiej okupacji. Za te wszystkie zbrodnie, których nie da się niczym zrównoważyć (ile można wszystko tłumaczyć zdobyciem Moskwy), Polska nie usłyszała z ust władz Państwa Rosyjskiego nigdy słowa „przepraszam”. Za co zatem mamy lubić Rosjan? Owszem, są wśród nich jednostki wybitne, działające wbrew władzy, jak choćby Stowarzyszenie ’Memoriał”, jednak en masse Rosjanie popierają władzę i są dumni ze swej zakrwawionej historii.

Jeśli więc Rosjanin czuje się w Warszawie nieproszonym gościem, to dobrze. Może to go wytrzeźwi. Może zrozumie, że zbyt wiele Rosjanie Polakom uczynili, by Polacy mogli ich traktować tak jak inne narody.

Oczywiście nie mówię, że wszyscy Polacy nie lubią Rosjan i nie wzywam do tego. Ludzie powinni być życzliwi innym ludziom. Ale dobrze jest, jeśli Rosjanie poczują się w Warszawie nieswojo i jeśli zrozumieją, dlaczego tak się dzieje. Dobrych stosunków nie da się bowiem zbudować na kłamstwie i amnezji. Zaś ten, kto w celu dobrych stosunków zapomina o prawdzie, ten prezentuje swoją słabość. Skoro Rosjanie mają być prawo dumni z Aleksandra Suworowa, to Polacy mają prawo brzydzić się katem Pragi i okazywać pogardę jego wielbicielom.

Można mi zarzucić dwie rzeczy: po pierwsze, iż utożsamiam Rosje z ZSRR. To temat na osobną analizę, jednak zarówno geopolitycznie jak i politycznie ZSRR był kontynuacją Państwa Rosyjskiego, tak jeśli chodzi o interesy czy cele polityczne, jak i jeśli chodzi o terytorium czy ludność. Wszak wszystkie „republiki” ZSRR istniejące przed II wojna światową zostały wydzielone z dawnego Państwa Rosyjskiego (poza Królewcem ZSRR nigdy nie przekroczył najdalszego zasięgu granic Rosji). Nie ma też znaczenia, że ZSRR rządzili nie-Rosjanie (jak Dzierżyński, Stalin czy Beria), bo i Rosją rządzili nie-Rosjanie (np. caryca Katarzyna, ks. Czartoryski, czy duża część elity wywodząca się z Niemców Kurlandzkich). Po drugie, że wzywam do odpowiedzialności zbiorowej. Trzeba jednak przyznać, że w takich przypadkach zawsze będzie się (do pewnego stopnia)sprawa do tego sprowadzać. Będzie tak wszędzie tam, gdzie zbrodnie zostaną dokonane w imieniu państw czy narodów, zwłaszcza, gdy będą one trwały dziesięciolecia czy wieki. Dlatego Niemcy do dziś musza się liczyć ze swoją odpowiedzialnością za Holokaust. Jak to się wyrwało Hansowi Frankowi na procesie norymberskim „tysiąc lat przeminie, zanim zatarta zostanie ta wina Niemiec”. Dlaczego zatem Rosjanie nie mają pamiętać o swoich zbrodniach?

Dopóki więc Rosja nie rozprawi się ze swoja przeszłością, Rosjanie powinni odczuwać to, że nie zapomnieliśmy o tym, co Rosjanie zrobili nad Wisłą. Piotr Skwieciński napisał niedawno w „Rzeczypospolitej”, że Polacy przecenili kwestię marszu kibiców rosyjskich przez Warszawę, bo oni mają taki zwyczaj, i czynią tak wszędzie na świecie, gdzie są. Gdzie indziej może im wolno – w Polsce nie. Tym, którym to nie przeszkadza, zadaję pytanie – czy wyobrażają sobie tryumfalny marsz Niemców ze swastykami przez Jerozolimę? I dlaczego w takim razie Rosjanie mają mieć prawo maszerować przez Warszawę z – innym symbolem masowych zbrodni (w tym programowego ludobójstwa na Polakach) - sierpem i młotem?

Imrahil
O mnie Imrahil

"Miejsce byłego, bogatego w doświadczenie intelektu twórcy zastępuje dzika wola burzyciela. Na pierwszy plan są wysuwane żądania niższych instynktów, co nadaje spekulacyjny charakter myśli we wszystkich jej przejawach, a więc w polityce, ekonomii, nauce i sztuce. Ludzkość daleko odbiega od duchowych zagadnień i dążeń. (...) Lecz wówczas (...) pojawił się Ten, o którym mówił apostoł Jan w Apokalipsie (...). Ten Przeklęty jest już pośród ludzkiej rzeszy i cofa fale kultury i duchowego postępu od Boga ku sobie (...). Państwo to powinno być silne moralnie i fizycznie. Musiałoby zagrodzić od wpływów rewolucji wysokim murem surowych i mądrych praw oraz bronić swoich duchowych podwalin: kultu, wiary, filozofii i polityki." baron Roman Ungern von Sternberg

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka