Coś bardzo nie dobrego stało się ze światem. W powszechnej świadomości, wytworzył się bowiem mit radykalnych, złych bandytów, którzy mordują niewinnych ludzi i pokojowych żołnierzy. Mamy jedno określenie dla religijnego fanatyka jak i buntującego się przeciw okupacji własnego kraju człowieka. Tak: oto terroryści.
Amerykanie i Rosjanie wmówili światu, iż bojownicy którzy buntują się przeciw ich „pokojowym działaniom” to bardzo "źli ludzie". To mordercy niewinnych cywili, chorzy islamscy rebelianci i w ogóle „gangsterzy”. Problem w tym, że bardziej mafiosów przypomina Putin i Obama, niż Ci Czeczeńscy czy Iraccy bojownicy.
My Polacy powinniśmy to widzieć jasno, wszak przez 123 lata nie było nas na mapie świata, a jak tylko zdążyliśmy się odrodzić, to od razu starzy zaborcy sobie o nas przypomnieli. Nie uczy się jednak młodych o radykalnym polskim bojówkarzu Piotrze Wysockim, czy o ekstremiście litewskim Tadeuszu Kościuszce. Raczej szczycimy się, że polscy patrioci walczyli o wolność. A to że walczyli na proch a nie na maniery, jest chyba oczywiste.
Prawda jest taka, że „pokojowa” Rosja ciemięży narody. Są w tym naprawdę dobrzy, zarówno historycznie jak i obecnie. To co robili nie tak dawno radzieccy, o przepraszam rosyjscy żołnierze w terenach zamieszkujących przez „Czarne wdowy” jest bez sporne. Okropieństwo gwałtów i masowych mordów robi swoje. Jeśli dodać do tego fakt, że te tereny, są okupowane przez „rusków” to ja się nie dziwie że ci ludzie są zdolni to takich rzeczy jak ostatnie zamachy.
To jest wojna. Patrioci walczą o własne państwa. Buntują się niczym kiedyś Polacy: przeciw legalnej władzy. Nasi rodacy też mordowali okupantów, jednakże uważamy ich za bohaterów. Niemieccy bydlaccy z Pawiaka, też mieli rodziny i dzieci. Dla propagandy niemieckiej tacy ludzie jak „Alek” czy „Rudy” byli zwykłymi bandytami. Teraz dla naszej propagandy, kobiety wielokrotnie gwałcone przez żołnierzy rosyjskich, których mężowie w równie brutalnie sposób zostali zamordowani są „bandytami”.
W historii więc nie się nie zmienia, tyle że nie wiadomo czy my to jeszcze my, czy może już Orwellowscy „ludzie”.