Nie wierzę w zamach smoleński. Nie dlatego, żeby przekonywały mnie wyniki śledztwa prokuratury – bo działania tej instytucji w tej sprawie nikogo do niczego nie przekonają.
Nie wierzę w zamach smoleński, bo nie ma żadnej logicznej przyczyny, dla której ktokolwiek miałby pozbawiać w spektakularny sposób życia ustępującego prezydenta, którego szanse na reelekcję były minimalne. Trzeba nieprawdopodobnej megalomanii, żeby podejrzewać, że zrobili to Rosjanie doceniając politykę zagraniczną Lecha Kaczyńskiego. Trzeba nieprawdopodobnej wiary w sprawność krajowych przeciwników Lecha Kaczyńskiego, by wierzyć , że są w stanie posługiwać się trotylem czy nitrogliceryną… Szukając cui bono – nie znajdujemy nikogo.
Ale takich jak ja, niewierzących jest coraz mniej. W marcu 2011 wg. badań TNS – 8% wierzyło w teorię zamachu smoleńskiego, wg. badań z CBOS z czerwca 2012 – 25%, według ostatniego badania SMG dla TVN – już 36%. Oznacza to, że prawie 4 na 10 Polaków wierzy, że katastrofa smoleńska nie była wypadkiem, tylko wynikiem zamachu.
Kto sprawił, że coraz więcej Polaków wierzy w zamach? Antoni o spojrzeniu ponurym? Jarosław popędliwy? Ależ skąd. Wiarą w zamach karmią nas ci, którzy powinni wszelkie wątpliwości rozwiać.
Ostatni tydzień upłynął pod znakiem komentowania tekstu Cezarego Gmyza w Rzeczpospolitej. Najpierw w środę, prokuratorzy pozwolili wiele godzin snuć domysły, zanim zdementowali doniesienia. W międzyczasie sprawę skomentował Jarosław Kaczyński i wróciliśmy do smoleńskiego piekła. Pod pręgierzem ustawiono Cezarego Gmyza i Rzeczpospolitą – nie jestem pewien, do jakiego stopnia słusznie. Oczywiście Gmyz należy do „wierzących” i miał większą podatność na przeciek ze śledztwa świadczący o śladach materiałów wybuchowych. Ale z drugiej strony był ktoś, kto informacje te mu dostarczył- i zastanawiające jest, dlaczego w odróżnieniu od wielu innych tego typu zdarzeń, nikt nie poszukuje źródła – nasuwa się podejrzenie, że przeciek był kontrolowany, że to była prowokacja. A w przypadku tezy o przecieku kontrolowanym, odpowiedź na pytanie cui bono- wskazuje partię rządzącą, która przełamała właśnie ofensywę PiS- u.
Wiem, że można uznać, że poddaję się smoleńskiemu szaleństwu i spiskowym teoriom . Ale każdy, kto na chwilę oderwie się od bieżącej dwupartyjnej bijatyki, spojrzy racjonalnie na działania prokuratury i władz w sprawie smoleńskiej, zauważy rzeczy co najmniej dziwne. Kolorowe przekazy minister, a obecnie marszałek Kopacz, dla której byłem pełen uznania w dniach najtrudniejszych po katastrofie, legły w gruzach kiedy potwierdziły się doniesienia (także początkowo traktowane jako bredzenie szaleńców) o zamianie ciał w trumnach. Dziś mamy powtórne pogrzeby. Jakiś koszmarny bałagan, rosyjski przy ekspedycji, polski przy identyfikacji – nie pozwala zakończyć żałoby w zwyczajowym rocznym okresie. Stanowisko rządu i w sprawie zabezpieczenia miejsca wypadku i w sprawie sprowadzenia wraku, zmieniało się pod naciskiem opinii publicznej i materiałów prywatnych – a nie tych zdobytych w trakcie śledztwa. Od spraw trywialnie prostych , typu struktura decyzyjna na linii rząd – 36 pułk, po poszlaki wynikające z relacji i nagranych rozmów – do dziś nie mamy jasnych rozstrzygnięć. Prokuratorzy jadący w styczniu czy lutym 2012 by badać wrak – niech ktoś mi wytłumaczy dlaczego nie w kwietniu czy maju 2010?
Nie wierzę w zamach w Smoleńsku, ale niestety wierzę w bałagan, głupotę i niekompetencję naszego aparatu państwowego. Aparat ten stracił wiarygodność, jest niezdolny do skutecznych działań w tej sprawie. Czy, jako niewierzący w zamach, wymagam za dużo od swojego państwa, chcąc by po 2,5 roku sprawa katastrofy była wyjaśniona i zamknięta, a rodziny ofiar znały miejsca pochówku swoich bliskich?
Uważałem wszystkie pomysły o niezależnych komisjach sejmowych, międzynarodowych za służące jedynie podgrzaniu atmosfery. Zmieniłem zdanie – to chyba jedyna możliwość, żeby w sposób kompetentny i przekonywujący Polaków wyjaśnić i zamknąć sprawę katastrofy. Nie chcę za rok przekonać się, że jako niewierzący w zamach znajduję się w mniejszości – bo biorąc pod uwagę dynamikę wzrostu „wierzących” – tak właśnie będzie.
Obie strony sporu politycznego w Polsce wykorzystują tragedię smoleńską dla własnych celów – ale to rządzący mają narzędzia do wyjścia z tej matni. Dane jakie przywołałem na początku, pokazują wyraźnie – może na krótką metę jest chwilowa wygrana i ośmieszenie spiskowej teorii, w dłuższej perspektywie ta wojna nie daje PO korzyści. I bardzo szkodzi państwu.
Odrzucam od siebie podejrzenia złych intencji rządzących – choć co chwila wystawiają mnie na ciężką próbę. Także w warstwie symboli – nie jestem w stanie zrozumieć, jak to możliwe, że na pogrzebie prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego może nie być obecnej głowy państwa. Bronisław Komorowski chyba nie ma problemu ideowego z rządem londyńskim. Na powtórnym pogrzebie nie było nikogo z czwórki konstytucyjnie najważniejszych osób w państwie. To znowu dzieli, to antagonizuje, to niegodne i głupie jest po prostu. Cui bono?