Kataryna napisała notkę pod tytułem "Do zobaczenia w sądzie". Post traktował o "ewidentnej" winie Komorowskiego i uprawdopodobniał, zresztą dość mizernie, prawo prezesa PiS do zarzucania panu Bronisławowi Komorowskiemu prywatyzacji słuzby zdrowia.
Dziś Sąd Okręgowy w Warszawie wydał dwa korzystne wyroki dla pana Komorowskiego, zakazał prezesowi Kaczyńskiemu rozpowszechniać nieprawdziwe informacje i nakazał przeprosić pana Komorowskiego. Dodatkowo sąd uznał, że pan Komorowski ma prawa w tej kwestii nazywać prezesa Kaczyńskiego kłamcą.
Po enuncjacjach Kaczyńskiego tuz po wydaniu wyroku, nie chce mi się wierzyć, ze Jarosław Kaczyński wykona wyrok sądu i przeprosi pana Bronisława Komorowskiego. Gdyby ta sytuacja wydarzyła się przed wojną, a Jarosław Kaczyński miał zdolność honorową, spór zostałby rozstrzygnięty przy pomocy ostrza szpady.
Mamy inne czasy i pojedynki są zakazane.
Pojedynku z komentatorami na swoim blogu pod notką "Do zobaczenia w sądzie" zakazała sobie Kataryna, która wychodzi z załozenia, ze nie musi odpowiadać na komentarze a i tak będzie się tłoczyć u niej tłum komentatorów.
Tłum niech się tłoczy, ale Kataryna niech ma odwagę wypowiedzieć się na temat jej całkowicie błędnej analizy wydarzeń.