innaopcja innaopcja
603
BLOG

Alternatywa dla JOW i obecnej ordynacji wyborczej

innaopcja innaopcja Polityka Obserwuj notkę 17

Dużo tu ostatnio wpisów na temat JOW-ów. Nie wiem jak inni, ale ja nie mogę już dłużej znieść słuchania, że jedyną alternatywą dla naszej szkodliwej ordynacji wyborczej są właśnie JOW-y albo tzw. system mieszany. Poniżej moja konstruktywna krytyka, w postaci nowej, alternatywnej ordynacji wyborczej, która byłaby lepsza od JOW-ów, systemu mieszanego czy nawet STV, nie mówiąc już o obecnym systemie. Ta „innowacyjna” myśl powstała bez zapomogi z Unii, a w ramach obywatelskiej postawy dzielę się nią z Wami:
 

Jak miałaby działać proponowana przeze mnie ordynacja?
Bardzo prosto: głosujemy tak jak dotychczas tj. na nazwiska przynależące do jakichś partii.Następnie:

  1. Partia, która zebrała najwięcej głosów dostaje „z automatu” 51% miejsc w Sejmie.

  2. Pozostałe partie dzielą się proporcjonalnie (bez progu wyborczego!) pozostałymi 49% miejsc.

Pozornie nic nadzwyczajnego, ale okazuje się, że taki system rozwiązuje całą masę problemów, jednocześnie spełniając postulat p. Kukiza (odpartyjnienie) - oto dlaczego:

 

Dlaczego jest to lepsze od JOW-ów i obecnej ordynacji?
Argumenty w bliżej niesprecyzowanej kolejności, więc proszę przeczytać do końca:

  1. Partia która wygra może rządzić samodzielnie i nie traci kilku miesięcy na początku kadencji na tworzenie jakichś dziwnych koalicji (handel stanowiskami itd.).

  2. Realizowany jest całościowy program danej partii, a nie jakiś nie trzymający się kupy miks będący efektem kompromisów w koalicji.

  3. Wygrywająca partia może realizować swój program i może być potem z tego rozliczana (koniec wymówek: „chcieliśmy, ale koalicjant nie pozwolił”).

  4. Wygrywająca partia ma 51% co z jednej strony pozwala rządzić, ale jednocześnie to za mało, żeby np. zmieniać konstytucję. Nie grozi więc np. to, że PO/PIS jakimś cudem zdobędzie 2/3 miejsc w Sejmie i zmieniając konstytucję ustanowi dożywotnio prezesa partii królem Polski... ;-) Zarówno obecnie jak i przy JOW-ach jest to możliwe. Przy JOW-ach nawet bardzo możliwe (p. rozkład miejsc w Senacie).

  5. Zmiana na taką ordynację nie wymaga zmian w konstytucji, a więc jest łatwiejsza do wprowadzenia niż zmiana na JOW-y, które wymagają zmian w konstytucji.

  6. Taka ordynacja może być jedyną szansą dla takiej partii jak PIS (mającej podobno małe zdolności koalicyjne) na to, żeby móc samodzielnie rządzić. PIS powinien więc poprzeć taką ordynację.

  7. Z drugiej strony jest to jedyna ordynacja, która zapewni mniejszym partiom takim jak PSL, SLD czy Ruch Palikota szansę na to, żeby pozostać w Sejmie. Tym samym już na „dzień dobry” taki system powinien mieć poparcie ponad połowy obecnego Sejmu (PIS + małe partie). Małe partie na pewno nie poprą JOW-ów, bo te usuną je z Sejmu. JOW-ów nie popierał także nigdy PIS, a Platforma sama nie da rady ich przegłosować.

  8. W proponowanym systemie, żeby mieć przedstawiciela w Sejmie wystarczy tylko ok. 130.000 głosów w skali kraju! (30mln wyborców / 225 mandatów) Oznacza to, że ordynacja taka wprowadziłaby do Sejmu nowe partie, nowe twarze i co za tym idzie nowe idee. Zobaczylibyśmy w nim zarówno Korwina, jak i Zielonych, Partię Pracy i różne inne dziwne organizacje. Koniec zabetonowanej sceny! Podobno jest demokracja, więc różne grupy społeczne powinny mieć swoich przedstawicieli w Sejmie, niezależnie od tego czy się z nimi zgadzamy czy nie. Prawda?

  9. Prezes partii ciągle ma wpływ na kolejność kandydatów na listach wyborczych – tu nie trzeba nic zmieniać. To kolejny argument za tym, że ten system miałby szanse na przyjęcie, a prezesi partii nie stawaliby okoniem, jak wobec JOW-ów.

  10. Z drugiej strony władza prezesa byłaby jednak znacznie mniejsza niż dotychczas (to do zwolenników JOW-ów i p. Kukiza). Jak już zauważyłem wystarczy ok. 130.000 głosów poparcia i jesteśmy w Sejmie. Jeżeli więc prezes chce usunąć ze swojej partii jakąś znaną personę, społecznika, konkurenta itp., to ten odpowiada prezesowi: jeżeli mnie usuniesz, to zakładam swoją partię - 130.000 głosów w skali kraju na pewno zdobędę i do Sejmu się dostanę! Tak - przy takiej ordynacji jest możliwe, że do Sejmu dostają się pojedyncze, niezależne od nikogo osoby. Po prostu osoba taka zakłada swoją partię - "Ruch Poparcia Iksińskiego" i jeżeli tylko taka "partia" zdobędzie 130 tys. głosów, to Iksiński wchodzi do Sejmu. Na tej zasadzie w Sejmie mogliby się znaleźć chyba wszyscy kandydaci z ostatnich wyborów prezydenckich (są na sali zwolennicy Ogórkowej czy Brauna?) Ale najważniejsze jest to, że takie rozdrobnienie nie przeszkadzałobyrządzić ugrupowaniu, które wygrało! Co więcej...

  11. ...w przypadku JOW-ów o taką niezależność od prezesa partii jest o wiele trudniej: okręgi mają mieć ok. 70.000 wyborców, więc jeżeli ktoś chce kandydować samodzielnie, to musi najpierw wybrać jakiś konkretny okręg i w nim zdobyć ponad 35.000 głosów, żeby wygrać. Zdobyć 35 tys. z 70 tys. jest trudniej niż 130 tys. z 30 mln wyborców!

  12. W tym systemie zawsze ktoś rządzi – w obecnym systemie możliwe jest (choć wiem, że to raczej teoria), że do Sejmu dostaje się 20 partii (każda mająca 5% poparcia) i wtedy ciężko o koalicję. Możliwy jest chyba także taki „kwiatek”, że nie dostaje się żadna partia (wszystkie mają poniżej 5% poparcia i ze względu na próg wyborczy żadna się nie dostaje). Te dwa skrajne przykłady dowodzą, że obecna ordynacja jest po prostu źle zaprojektowana.

  13. Rośnie frekwencja – do wyborów idą ci, którzy dotychczas nie głosowali, bo wiedzieli, że mała partia, którą popierają nie ma szans dostać się do Sejmu. Społeczeństwo jest lepiej reprezentowane w Sejmie, a ludzie widzą, że demokracja jednak działa, a ich głos się liczy. Chyba o to powinno chodzić?

  14. Proponowana ordynacja nie wymaga prawie żadnych zmian na etapie głosowania. Są praktycznie te same karty do głosowania, co stanowi przewagę np. nad ordynacją STV. Można by ew. pomyśleć o takiej zmianie, żeby zamiast stawiać iksa przy nazwisku wybranego kandydata, wpisywać jego numer (a ponumerowana lista wszystkich nazwisk rozwieszona byłaby w lokalu wyborczym).

 

Mamy więc do wyboru:

  • Obecną ordynację, która jest pod wieloma względami zła (wymusza zawieranie koalicji, betonuje scenę polityczną, nie dopuszcza do głosu małych partii, a tym bardziej pojedynczych, niezależnych osób).

  • Ordynację JOW, która też jest daleka od ideału (betonuje jeszcze mocniej), a co najważniejsze nie ma szans na przegłosowanie jej w Sejmie (tylko PO ją popiera i to w wersji mieszanej, co p. Kukizowi i tak nie odpowiada).

  • Ordynację mieszaną popieraną przez PO i niektórych komentatorów, ale odrzucaną przez główny motor zmian ordynacji czyli p. Kukiza.

  • Proponowaną wyżej ordynację, która rozwiązuje szereg problemów, z którymi borykamy się od ~25 lat i która mogłaby być kompromisem godzącym różne środowiska – małe partie, duże partie i „antysystemowców”. Jednocześnie dbałaby o preferencje wyborców i pozwalała na sprawne rzadzenie państwem.

 

Jeszcze ostatnia wątpliwość: ktoś może zapyta jak to może być, że zwycięzca bierze aż połowę miejsc w Sejmie? Ano, normalnie. W sporcie jest tak samo. Zwycięzca jest tylko jeden i jakoś nikogo nie obchodzi, że drugi na mecie był tylko o 0,01 sekundy wolniejszy. Przegrał i już. Zresztą odniesienia do sportu nie są tu konieczne. W wyborach prezydenckich też tylko jedna osoba wygrywa i jakoś z tym żyjemy.

 

Jeżeli więc uważacie, że powyższa propozycja ma sens, przekazujcie ją swoim znajomym, rodzinie czy wręcz politykom, jeżeli macie z nimi w ogóle jakiś kontakt... ;-) A w międzyczasie czekam na komentarze.

 

innaopcja
O mnie innaopcja

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka