Odchodzący prezydent coś pozostawi po sobie - tykającą bombę z zapalnikiem ustawionym na 06-09-2015, referendum z trzema dwuznacznymi pytaniami w stylu „Czy Pańska żona wie, że ją zdradzasz?”.
Kukiz nie chcąc zostać posądzony o wspieranie BK w czasie wyborów, po ich rozstrzygnięciu stał się gorącym zwolennikiem tego referendum. Złapał haczyk.
Akcja Stonogi pogrążyła PO i w efekcie wybiła z ręki najsilniejszy argument PiS o zabetonowaniu sceny politycznej. Nie zmieniło to stanowiska PiS w tej kwestii, żal się rozstać z działaczami lat 80-tych.
Efekt - referendum nie będzie wiążące. PiS je zbojkotuje, PO będzie udawać sympatię, studenci na wakacjach a media po ogłoszeniu zarysu programu Kukiza dotyczącego ich środowiska, skutecznie zaczynają obrzydzać tą ideę. Frekwencja niska i w niej sporo głosów na nie. Przełoży się to na spadek popularności tego ruchu na jesieni. W najczarniejszym scenariuszu po upadku referendum zniechęcony Kukiz usuwa się niebyt polityczny i jego głosy przejdą na ….
Z ogłoszeniem programu wyborczego pod koniec czerwca Kukiz powinien głośno i wyraźnie powiedzieć NIE dla referendum. Jest jeszcze czas, JOW-y trzeba zrobić w Sejmie i jest na to duża szansa – nie zmarnuj jej Kukiz.