Wg cotygodniowych raportów Eurostatu (https://energy.ec.europa.eu/data-and-analysis/weekly-oil-bulletin_en) od połowy września mamy najtańsze paliwo w całej UE ! Jeszcze przed wakacjami w rankingu krajów z najniższymi cenami paliw plasowaliśmy się na 6-7 pozycji, ale już w drugiej połowie sierpnia przesunęliśmy się w górę na 3-4 pozycję. Co ważne: patrząc na historię, ceny benzyny w polskich dystrybutorach kształtowały się w przedziale 80-85% średniej unijnej. W ostatnich tygodniach jest to już rekordowe 71-74% średniej !
Głównym motorem sprawczym takiego stanu rzeczy jest oczywiście podmiot z dominującą pozycją na krajowym rynku paliwowym czyli Orlen. Naturalnie zaraz pojawiły się głosy, że obecne niskie ceny paliw w Polsce, przy rosnących cenach w Europie, są przez niego sztucznie podtrzymywane i mają za zadanie obniżać wciąż wysoki wskaźnik inflacji w Polsce i uspokajać nastroje przez wyborami. Faktem jest, że gdyby np. cena benzyny w Polsce pozostała na wspomnianym, historycznym poziomie 80-85% średniej unijnej, nasza inflacja byłaby wyższa o jakieś 0.5-0.6 punku procentowego. Ale nie o tym chciałem ...
W związku z rosnącymi spekulacjami o możliwych wzrostach cen paliw po wyborach prezes Orlenu oświadczył ostatnio: "W Orlenie na politykę cenową patrzymy długoterminowo. Stabilizacja cen opłaca się zarówno Orlenowi, bo zapewnia stabilną sprzedaż, ale także korzystnie wpływa na gospodarkę i sytuację klientów. Biorąc pod uwagę obecną sytuację na rynku, pragnę poinformować, że w najbliższych tygodniach nie przewidujemy wzrostu cen na stacjach paliw". Zapytany natomiast o wpływ aktualnej sytuacji z Izraelu/Palestynie powiedział: "Nie wpłyną one na możliwość kontynowania dotychczasowej polityki cenowej przez Orlen. Cały czas analizujemy sytuację na rynkach. Konflikt w Izraelu faktycznie przełożył się na wzrost cen ropy naftowej, która jeszcze w ubiegłym tygodniu mocno taniała, podobnie jak olej napędowy i benzyna. Światowe notowania surowców zawsze były bardzo wrażliwe na sytuację geopolityczną, ale właśnie dlatego stosujemy politykę stabilizacji cen. Jeżeli nie wystąpią nieprzewidziane zdarzenia makroekonomiczne, ceny paliw się nie zmienią".
Mamy więc publiczne zapewnienie prezesa największego podmiotu na naszym rynku paliwowym, że obecne ceny paliw i ich relacja do cen w UE są częścią długoterminowej polityki cenowej Orlenu zakładającej m.in. stabilizację cen na obecnym poziomie.
Jeśli zatem pod koniec tego roku nasze ceny benzyny w dalszym ciągu będą oscylować w okolicy 71-74% średniej unijnej pozostanie nam wszystkim przyklasnąć, a niektórym dodatkowo przeprosić pana prezesa za brak wiary w jego dobre intencje. Jeśli jednak sytuacja wróci do przedwakacyjnej "normy" należy się liczyć z zatrzymaniem tempa spadku inflacji i rację będą mieli ci, którzy obecnie mówią o politycznej "ustawce" pana Obajtka.
Czas pokaże, kto ma obecnie rację.
