Tylko niewielka część wyborców głosuje na podstawie analizy sytuacji, faktów i poglądów kandydatów.
Większość idzie na skróty i głosuje emocjami, na przykład na podstawie umiejętnie zrobionego zdjęcia, gładszych słówek, lepiej skrojonego garnituru.
Słyszałem opinię, że jest tak od czasu wejścia mas-mediów do polityki, a za pierwsze takie spektakularne głosowanie uznano wybór JFK na prezydenta USA.
Moim zdaniem, powierzchowność wyboru, a szerzej: powierzchowność demokracji zauważono już w starożytności. Uczynił to choćby Platon.
Demokratyczne decyzje mogą być na przykład takie, jak wygnanie z Aten wcześniejszego zbawcę państwa, Temistoklesa - zwycięzcę Persów spod Salaminy.
Dawniej sądzono, że demokracja niemożliwa jest do zrealizowania w dużym terytorialnie państwie. Telewizja przybliżyła wyborców do sceny politycznej, zmniejszając utrudnienie terytorialne. Nie zmieniła jednak tych samych od wieków mechanizmów psychospołecznych.
Łaska ludu na pstrym koniu jeździ – tak można sparafrazować znane przysłowie.
Na polskim gruncie też niejeden się o tym przekonał. Przykłady: Bolesław Śmiały, Jan Kazimierz, Jan Sobieski. Przekonały się o tym także ruchy obywatelskie lub organizacje. Przykłady: konfederaci barscy, powstańcy styczniowi, legioniści z I Brygady, AK-owcy czy Solidarność.
Trochę pisał o tym Mickiewicz, m. in. w Panu Tadeuszu, który nie jest tylko, jak chcą niektórzy, opowieścią o miłości Tadeusza do Zosi, ale także bardzo głęboką i wszechstronną analizą polityczną.
Wcześniej pisali o tym Modrzewski, Kochanowski i Rej – z tych najbardziej znanych.
Pisał o tym Stefan Żeromski i jest dla mnie zjawiskiem bardzo charakterystycznym w dzisiejszej Polsce, że to pisarz całkowicie zamilczany i niewydawany. Przypięto mu łatkę nudziarza.
Kto wygra wybory? Czy ten, kto lepiej zatańczy i zaśpiewa?
Niekoniecznie. Sęk w tym, że jazda na pstrym koniu prowadzi raz w jedną, raz w drugą stronę.
Dokąd zajedziemy? Czy Polska rzeczywiście okaże się tym razem najważniejsza? A dokładniej: czy Rzeczpospolita będzie Rzeczą Pospolitą czy Rzeczą Oligarchiczną?
Czy duch republikański okaże raz jeszcze swoją siłę?