Iskry Iskry
548
BLOG

Polska przywalona komunizmem

Iskry Iskry Polityka Obserwuj notkę 0
Komunizm i wszelkie odniesienia do komunizmu są bardzo starannie unikane w głównym przekazie medialnym w tzw. III RP. Wielu, bardzo „światłym” obywatelom współczesnej Polski, wieloletnia przynależność do partii komunistycznej, zupełnie gdzieś umknęła z ich życiorysów, jakby uważali to za wstydliwy fakt. Chociaż jeszcze nie tak dawno, tacy byli dumni z tej przynależności, tacy przekonani i zdecydowani w przeprowadzaniu zbłąkanych mas na kolejny, wyższy, nowocześniejszy etap rozwoju ludzkości.

Zresztą, gwoli prawdy – jaki tam wyższy etap? Najwyższy. Jaki nowocześniejszy? Najnowocześniejszy!
         

Bardzo podobnie jest i teraz, w „systemie” postkomunistycznym bardzo często słyszymy to słowo „nowoczesny”, „Polska musi być nowoczesnym krajem” – tylko co to właściwie znaczy, szczególnie gdy mówią to nam te same osoby, z tej samej „totalniackiej” szkoły? To znaczy przede wszystkim jedno: ciągle mamy do czynienie z ogłupianiem społeczeństwa.

Cokolwiek by o ustroju „klasy robotniczej” nie powiedzieć, to faktem jest, że przyniósł Polsce ponad pół wieku rządów komunistycznego totalniactwa, „zapisując” na koncie tysiące ofiar mordów i represji. Oraz upadek gospodarczy, sytuujący Polskę w ogonie najbardziej gospodarczo zacofanych krajów Europy.
 
Pocieszanie się, że takich krajów-wraków w Europie jest więcej – szczególnie w jej wschodniej części – jest marnym pocieszeniem i w niczym nie poprawia naszej sytuacji.
 
Ile jeszcze lat musi upłynąć – a może ile dziesięcioleci i to nie jest smutny żart – aby do ogółu Polaków dotarło, że komunizm w Polsce nigdy nie został obalony, tylko Polska została komunizmem przywalona.
 
Jeśli ktoś lubi bajki i chce w nie wierzyć jak to na przykład, pewien elektryk Lech Wałęsa obalił komunizm – naturalnie w pojedynkę, co bardzo często lubił podkreślać – to może sobie w te bajeczki wierzyć, nawet do końca swoich dni na tym padole. Jest to dokładnie taka sama bajka jak ta o szewczyku który otruł wawelskiego smoka.
 
Kto chce to może sobie również wierzyć w inne bajki pana Wałęsy, o „drugiej Japonii” czy o „puszczeniu komunistów w skarpetkach” i tym podobne, w gruncie rzeczy socjotechniczne sztuczki wymyślane i podsuwane przez oficerów prowadzących TW „Bolka”. Kolejne kłamstwa i kłamstewka, niech ludzie się cieszą, przynajmniej przez jakiś czas bo w perspektywie kilkuletniej, i tak nikt o tym przecież nie będzie pamiętał. A w rzeczywistości, to właśnie byłym komunistom i komunistycznej agenturze żyło i żyje się najlepiej po „obaleniu” komuny, a w skarpetkach zostało puszczone społeczeństwo, w swojej ogromnej masie bez szansy na jakikolwiek znaczący sukces.
 
Przez ponad dwadzieścia lat funkcjonowania tzw. III RP, najważniejszą sprawą i celem prawie wszystkich rządów w Polsce – poza dwoma wyjątkami – było pilnowanie interesów byłych władców PRL-u, PRL-owskiej agentury, oraz tych co zgodzili się z nimi współpracować, co było wypadkową umów tzw. „Okrągłego Stołu”, czyli dogadania się komunistów ze starannie wyselekcjonowaną opozycją, w swojej większości o agenturalnych powiązaniach.
 
Wszystkie postkomunistyczne rządy, poczynając od „naszego” premiera Mazowieckiego miały do dyspozycji cały aparat państwa, który z ogromną determinacją wykorzystywany był przede wszystkim do zapewniania tzw. „miękkiego lądowania” komunistycznych aparatczyków i agentury. Najlepszym symbolem „obalonej” komuny, jest osoba komunistycznego dyktatora (w tym sowieckiego agenta) Wojciecha Jaruzelskiego, który został pierwszym prezydentem w tzw. już „wolnej” Polsce. Niemniej symboliczna była obsada wielu ministerstw w pierwszym „demokratycznym” rządzie premiera Mazowieckiego.
 
Od tamtych odległych już czasów, tak naprawdę niewiele zmieniło się do tej pory. Cały rdzeń tamtego diabelskiego układu – ludzi w zdecydowanej większości z komunistycznym rodowodem, czyli bardzo wrogo nastawionych to niepodległego państwa polskiego – cały czas sprawuje władzę w Polsce. Trzymając łapy na dyspozycyjnym aparacie państwa (a kto dyspozycyjny nie jest, kariery nie zrobi...) a zwłaszcza na postkomunistycznych mediach, które zawsze nasiąknięte były i są agenturą jak dobre ciasto rodzynkami. Mieliśmy i w dalszym ciągu mamy do czynienia z „demokracją” sterowaną, gdzie ciągle wygrywają i mogą wygrać „nasi” i tylko „nasi”. Ten proces sprawowania władzy przez towarzyszy gwarantujących bezkarność i nietykalność swoim poprzednikom, zakłócony był dwa razy, ale tylko na bardzo krótko. W 1992 roku gdy premierem był Jan Olszewski, i gdzie rzeczywiście podjęto próbę dekonspiracji najważniejszych komunistycznych agentów ze szczytów władzy, co niewątpliwie uruchomiłoby proces oczyszczania struktur państwa niższych szczebli. Ale niemal równocześnie nastąpiła kontrakcja przeciwników lustracji z ówczesnym prezydentem państwa Lechem Wałęsą na czele, zarejestrowanym jako tajny współpracownik SB. Rząd Olszewskiego został natychmiast obalony, potem przez lata „odsądzany od czci i wiary”, gdzie poszczególni ministrowie przedstawiani byli niemal jako wrogowie państwa.
 
Konsekwencje tamtych wydarzeń, Polska ponosi po dzień dzisiejszy. Brak lustracji i dekomunizacji, czyli najbardziej bezpośrednie konsekwencje obalenia rządu premiera Olszewskiego. Są to decyzje nieodwracalne, a straty jakie z tego tytułu poniosło państwo są nie do odrobienia, położyły się cieniem – bez odrobiny przesady, na całe pokolenia. Mamy to co mamy, ci sami ludzie – politycy i agenci zarazem – po stokroć już dawno skompromitowani, dalej mają w kraju najwięcej do powiedzenia, dalej „grają pierwsze skrzypce”. O wstydzie i honorze nie ma co nawet pisać, są to pojęcia dla tych ludzi zupełnie niezrozumiałe, liczy się tylko kasa i dostęp do tzw. „koryta” – co przy obecnych rządach Platformy przekłada się w dominujące hasło tej partii: „aby kolesiom żyło się lepiej”.
 
Osobnicy z komunistycznym rodowodem, zawsze byli wrogami niepodległej Polski – m.in. dlatego w okresie międzywojennym partia komunistyczna została zdelegalizowana – to, że obecnie jest inaczej, świetnie wyjaśnia dlaczego nasz kraj znajduje się w mocno zaawansowanym procesie „gnicia” i „zwijania” państwa.
 
Do kolejnego zakłócenia „naszych” rządów doszło w 2005 roku, gdy wybory wygrała partia Jarosława Kaczyńskiego. Mimo, że partia Prawo i Sprawiedliwość znalazła się w bardzo niekomfortowej sytuacji w Sejmie, podjęła wiele bardzo ambitnych reform w tym oczyszczenia państwa ze starej komunistycznej struktury (jak choćby likwidacja WSI). 

Ale tu znowu nastąpiła kontrakcja całego postkomunistycznego establishmentu i związanych z nim agentur, bardzo widoczny sojusz „starych” komunistów z „nowymi” liberałami. „Wszystkie ręce na pokład” zawołanie ówczesnego prezydenta (również komunistycznego agenta) Kwaśniewskiego było świetną platformą porozumienia z Donaldem Tuskiem czy Waldemarem Pawlakiem, czyli niemal ten sam skład w jakim obalony został rząd premiera Olszewskiego, piętnaście lat wcześniej.
 
W 2007 r. Prawo i Sprawiedliwość przegrało wybory, w sytuacji gospodarczej i w warunkach gdzie w normalnym kraju wyborów się nie przegrywa. Długo można by to analizować, krótko mówiąc: znowu wygrał postkomunistyczny UKŁAD, przegrała Polska. Nie można tutaj nie wspomnieć o dwóch potężnych sąsiadach: Rosji i Niemiec. Zaangażowanie tych krajów w wewnętrzne sprawy Polski jest bardziej niż widoczne, obaj sąsiedzi mają podobne interesy i dalekosiężne cele strategiczne: maksymalne osłabienie Polski. Przy pomocy postkomunistów, poprzebieranych od jakiegoś czasu w szatki liberałów, różnorodnych stowarzyszeń i fundacji – często finansowanych z Niemiec, czy w końcu partii politycznych jak Platforma albo SLD, bardzo skutecznie swojej cele realizują
 
Oceniając to z pewnej dalszej perspektywy, bez wielkiej przesady można powiedzieć, że Polska nie tyle wchodzi ale już weszła – z mocnym przyspieszeniem, w okres analogiczny w jakim funkcjonowała przez kilka dziesięcioleci przed rozbiorami w XVIII wieku.
 
Podobne procesy gnilne państwa niemal w każdej przestrzeni życia społecznego, coraz bardziej symboliczna i dekoracyjna armia, społeczeństwo poddawane ciągłemu „praniu mózgów” czyli jednostronna totalna propaganda jedynie „słusznych” poglądów – skutkiem których mamy głęboką pogardę dużej części społeczeństwa wobec własnego państwa i w gruncie rzeczy dla samych siebie, demoralizacja na skalę nigdy wcześniej nie spotykaną, z premedytacją zaplanowana i konsekwentnie wprowadzana dezintegracja społeczna przez poszczególne ministerstwa tzw. „polskiego” rządu, na czele którego stoi człowiek, dla którego „polskość to nienormalność”.
 
Od II wojny światowej wszyscy prezydenci Polski (Bierut), pierwsi sekretarze czy premierzy to sowieccy agenci, a od tzw. „upadku” komunizmu, wszyscy prezydenci Polski (oprócz Lecha Kaczyńskiego) i prawie wszyscy premierzy to również agenci wysługujący się obcym – takie są smutne fakty, a z faktami się nie dyskutuje. Na razie nie ma takiej jednoznaczności, dla jakich obcych służb ci ludzie pracowali i pracują, nawet jeśli znamy ich pseudonimy. Nie jest wcale wykluczone, że to był również jeden z powodów dlaczego musiał zginąć prezydent Lech Kaczyński.
 
Były premier Oleksy, podał się do dymisji gdy oskarżony został przez własnego ministra o bycie szpiegiem rosyjskim, z kolei obecny premier Donald Tusk, doskonale reprezentuje interesy niemieckie. Natomiast, nie ma ani jednej sprawy, którą by pozytywnie potrafił załatwić dla Polski.
 
Jak bardzo III RP jest skorumpowanym krajem, państwem aferałów i państwem mafijnym, najlepiej pokazują nie wyjaśnione po dzień dzisiejszy zbrodnie i afery. Nie wykryci i nie ukarani sprawcy zbrodni na księdzu Jerzym Popiełuszce – sprawa symboliczna, bo dużo więcej osób zostało zamordowanych w podobny sposób przez „nieznanych sprawców” czyli komunistyczną agenturę. Żaden zleceniodawca tych zbrodni nie został ukarany, nikomu włos z głowy nie spadł. Niewyjaśniona śmierć komendanta głównego policji gen. Marka Papały czy sprawa okrutnej śmierci Krzysztofa Olewnika – znowu tylko sprawy symboliczne, jakich w kraju wiele. Nie potrzeba być detektywem aby widzieć, że nie chodzi tu o żadne wyjaśnienie spraw, ale o takie ich zagmatwanie i pomieszanie, aby nikt nigdy nie był w stanie tych spraw rozwikłać. Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ najwyżsi przedstawiciele państwa są w te sprawy uwikłani, siedzą w nich po same uszy.
 
O śledztwie smoleńskim, które jest „ukoronowaniem” rządów Donalda Tuska, można napisać krótko, taka sama taktyka, czyli: rozciągnąć śledztwo w czasie, zmęczyć ludzi, wszystko zagmatwać, jak zwykle brak odpowiedzialnych i naturalnie niczego nie wyjaśnić.
 
To co niezwykle charakterystyczne dla obecnego rządu Platformy, to wprowadzenie do przestrzeni medialnej niesamowitego poziomu chamstwa i agresji, z jakim nigdy wcześniej nie mieliśmy do czynienia. Agresja słowna takich przedstawicieli Platformy jak Palikot, Niesiołowski, Kutz i wielu, wielu innych, przekroczyła wszelkie granice przyzwoitości. To też wpisuje się w świadome psucie państwa, to nie jest przypadek ale ma miejsce za przyzwoleniem najwyższych władz Platformy.
 
Na to wszystko nakłada się celowe niszczenie instytucji państwowych, mających charakter kontrolny. I nie tylko chodzi o media czy wymiar sprawiedliwości, ale o takie instytucje jak NIK, CBA, a przede wszystkim IPN – „sól w oku” obecnego rządu postkomunistów w szatkach liberałów.
 
Czyli stare kłamstwa mają być przywalone nowymi, i ma to miejsce niemal przy otwartej kurtynie.
 
Szkodliwe procesy zwijania państwa są bardzo widoczne, niestety praktycznie są nie do odwrócenia.
 
Od zakończenia II wojny światowej, w państwie nie ma polskiego gospodarza. Nie ma ludzi czy ośrodka, którzy mając władzę, rzeczywiście reprezentowaliby interesy Polski i Polaków z całą determinacją, a nie tylko stwarzali pozory takiej reprezentacji.
 
Czyli znowu wracamy do tego, co było i jest grzechem pierworodnym III RP, braku lustracji i dekomunizacji.

Polska w dalszym ciągu jest państwem postkomunistycznym, państwem chorym ze sterowaną demokracją, państwem gdzie nie ma praktycznie wolnych mediów i gdzie dalej w najlepsze o tym co ma być wydrukowane i puszczone w eter decydują cenzorzy, interes partyjny i poprawność polityczna. Kto z tego klucza wyłamie się, autentycznie wiele ryzykuje. Nie tylko chodzi o utratę pracy, ostracyzm polityczny ale czasami i życie.
 
Stopień jakiegoś zaczadzenia Polaków, tą wszechogarniającą i ogłupiającą propagandą jest porażający. Uciekanie od rzeczywistości w świat wirtualny, to też jest jakaś metoda i moda na życie. Współczesne techniki manipulowania ludźmi pozostawiają tutaj ogromne możliwości, do wyboru i koloru – i co ciekawe, wielu z całą świadomością – chyba na podobnej zasadzie jak narkomanii uzależnieni od narkotyków, w ten świat wirtualny wchodzą. Wtedy wszystko wydaje się takie proste...
 
Rzeczywistość jednak zgrzyta i to mocno, coraz donośniej słychać i widać nadciągającą katastrofę. Nie chodzi o straszenie, gdzie państwo polskie nagle znika z mapy Europy. Sprawy jeszcze nie są na tym etapie, niszczenie i zwijanie państwa jest procesem i następuje etapami, ale zniknięcie z mapy Europy jest również możliwe, to już w naszych dziejach przerabialiśmy. Brak realnej oceny rzeczywistości, zaślepienie polityczne, jest najgorszą rzeczą jaka Polsce może się przytrafić, a z tym mamy obecnie do czynienia.
 
Rząd Platformy Obywatelskiej jest tak samo „obywatelski” jak rządy Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej były „robotnicze”. Polska pod rządami Donalda Tuska i Platformy stała się faktycznie atrapą państwa, stało się to zaledwie w trzy lata od przejęcia rządów przez tą partię. Jak wiele złego można w tak krótkim czasie zrobić i jak ogromna może być destrukcja państwa, to właśnie najlepiej widać po obecnych rządach Platformy.

Krzysztof Wojciechowski, Ottawa


Inne artykuły autora: Krzysztof Wojciechowski


Rzygać chce sie szkic piosenki Jan Pietrzak

Rzygać chce sie szkic piosenki Jan Pietrzak


Iskry
O mnie Iskry

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka