Jeżeli budujesz wizję świata na podstawie błędnych faktów, to czy nie jest oczywiste, że będzie ona równie błędna? Ale jeżeli to były jedyne dostępne Ci fakty, To podświadomie uznasz je za prawdę. Fałsz jednak pozostaje fałszem. Jeśli Twój sposób myślenia jest oparty na błędnych faktach, życie będzie skrzypiało jak pociąg na zardzewiałych torach”.
(Beata Pawlikowska : „W dżungli podświadomości”, wyd. GJ. str 113).
W sobotni poranek babcia, jak zwykle , od kilku już lat, przydreptała do domu dorosłej córki, by pomóc w ogarnięciu obowiązków i nakarmić wnuki.
Z westchnieniem ulgi dotarła pod drzwi mieszkania na trzecim piętrze. Uff... Winda znowu w konserwacji.Objuczona siatką ze swieżymi bułeczkami, zgrzewką ulubionych serków mogenizowanych swoich wnuków, „Metoda na Głoda”, sokami o smaku malinowo- bananowym , kilogramem bananów i mandarynek oraz paluszków z makiem, roztarła zdrętwiałe od ciężaru dłonie. Jednak w progu zamiast wnuków przywitało babcię energiczne merdanie psiego ogona.Czarny kundelek, stróż domowego ogniska, westchnął z lubością, wyczuwając smakowity zapach szynki.
Córka z zięciem od rana w pracy, jak w każdą sobotę. W branży handlowej nie ma lekko.Sobota niesie zawsze nadzieję na lepszy utarg. Ludziska wyspane, po dobrym śniadaniu, być może chętniej sięgną do portfeli. W końcu wiosna idzie!
Tydzień tuż po wypłatach to dobry czas na lepszy utarg. Ostatnie tygodnie były pod tyzm względem mizerne. Zięć i córka poirytowani. Nic pewnego nie ma na tym świecie. I, proszę, sąsiadka śmiga z dzieciakami w góry, pewnie wrócą dopiero w niedzielę wieczorem. Ludziom sie wiedzie! Nie to, co nam! Córka wyszła do pracy nadąsana. Babcia, zwana kiedyś przez córkę mamą, żyje problemami dorosłej córki. Zostawia własny, niewysprzątany dom i drzemiącego przed telewizorem męża.Dzeciom trzeba przecież pomóc. Takie czasy.Może się kiedyś odwdzięczą za okazane im teraz serce?Wnuczka sobotnie przedpołudnia spędza zwykle przed telewizorem.Aż do pojawienia się w domu babci, która zaraz przejmuje obowiązki nieobecnych rodziców.- „No, Filip, jazda! Jazda! Mokre pranie rozwieś na kaloryferach! I wyrzuć śmieci a ja zrobię wam śniadanie! ”. Nikt jednak babci nie słucha. Starsza kobieta staje w progu salonu i dyskretnie obserwuje dziewczynkę, siedzącą w kucki na kanapie. Dziecko z zapartym tchem śledzi kluczową scenę filmu akcji. Dziewczynka przełyka gładko, że mamusia i tatuś pracują w soboty. Przyniosą jej jajko- niespodziankę. No i jest babcia więc wszystko sie toczy normalnie.Nikt nie zrzędzi.Nikt nie pogania. Babcia w końcu i tak wszystko zrobi za nich. Starszy brat w soim pokoju w najlepsze gra w grę online.Od czasu do czasu z pokoju brata dobiega głośne: -Yeeeeeeees! Chyba dobrze mu idzie...
Ale to w sumie lepiej, że jest zajęty. Odpada rywalizacja, kto pierwszy dorwie się do pilota. Kto ma pilota, ten decyduje! Zazwyczaj w tej potyczce wygrywa brat. Dzięki niemu dziewczynka zna nazwy programów „nie dla mięczaków”.Coś się dzieje. Ktoś ma z kimś porachunki. Ktoś kogoś chce sie pozbyć z zemsty, z żądzy zysku lub dla sportu.Bo te wszystkie bajki o trzymaniu się za rączki i wzdychaniu, te głupie , blond buzie i wiadra lukru, ta tania ckliwość: kocha czy nie kocha?To przecież bajki, nie mającego nic wspólnego z życiem.Mała siostra nie chce być wyśmiewana przez brata. Dlatego nie ogląda bajek. Przynajmniej nie wtedy, kiedy on może ja na tym znienacka...przyłapać...
Dziewczynka trzyma w dłoni nóż do obierania jabłek, w drugiej ręce spoczywa dorodny, czerwony owoc. Babcia wie, że dziecko straciło poczucie rzeczywistości.
- Szybciej! Uciekaj bo cię zabije! Nie! Nie tam! Tam jest zdrajca!- krzyczy wnuczka, wbijając z impetem nóż w tapicerkę kanapy. Przerażona tym widokiem babcia podbiega do stołu, zgarnia pilota i wyłącza telewizor.
-Babciu! Ale tak nie można! Przez ciebie nie wiem, co się stało dalej! Złapał go i zabił czy… Dziecko ma zaczerwienioną z emocji buzię.– Spójrz na kanapę- starsza pani nie ukrywa wzburzenia- Całkowicie zniszczona! Zrobiłaś w niej dziurę tym nożem!
– Bo ja się bardzo bałam... czy on go złapie i zabije… – tłumaczy, wzruszając ramionami. Wielkie rzeczy! Dziura w kanapie! A on był w niebezpieczeńtwie! Niespodziewanie dla samej siebie i babci, dziewczynka zaczyna szlochać: – Boję się… A jeśli on go dogonił i zrobił mu coś złego? A jeśli przyjdzie tutaj i zechce nas ukraść? Dziewczynka zostaje wzięta na kolana, przytulona i pogłaskana. Przydryfowała do bezpiecznej wyspy, do ciepłych rąk seniorki. Te ręce, ten uśmiech, te bez pośpiechu wypowiadane słowa. Tu jest prawda, Martynko. I tylko tu. Na moich kolanach. Jedyna pewna rzecz w tym niepewnym świecie. Chwilę później dziewczynka z apetytem pałaszuje serek, przegryzając go chrupiącą bułeczką. -Mówisz, babciu, żeby nie przejmować się tym, co mówią w telewizji bo tam nie pokazują prawdziwego świata? – w kuchni pojawia się nastoletni brat . Otwiera lodówkę, wyciąga z niej butelkę coli i wypija potężnego łyka. – A sama wierzysz reklamom i kupujesz te wszystkie tabletki na nerwy, na trawienie… I co? Pomagają ci? – Pomagają, nie pomagają- trudno powiedzieć- wzrusza ramionami starsza pani- Jedno jest pewne: żeby wytrzymać przy telewizorze kilka godzin dziennie, potrzeba mocnych nerwów i czegoś skutecznego na wątrobę, by jakoś strawić te wieści ze świata..
Starsza pani sięga do szafy i wyjmuje polarkę oraz dżinsy wnuczki . – Uwaga! Mam niegłupi plan- oznajmia seniorka zdecydowanym głosem, choć zaraz będziecie protestować... - Zaraz po śniadaniu, czyli po grzankiach z serem a przed obiadem, czyli plackami ziemniaczanymi, zabieramy siebie i psa na dłuuugi spacer! Musimy wywietrzyć z głów telewizyjną papkę i zrobić w nich wiosenne porządki. Potrzebujemy tlenu, rozmowy i ruchu. Co wy na to?
Wnuki markotnieją.
Babcia uważa, że pilnie przydałoby się wylansować w telewizji akcję: "Cała Polska, by dożyć emerytury, spaceruje z dziećmi godzinę dziennie. Codziennie"Lub: "Sport to nie luksus! To potrzeba czasów"... Tylko, że... w telewizji nie podetną przecież gałęzi, na której siedzą. A nuż spadłby popyt na lekarstwa bo społeczeństwo byłoby zdrowsze? A nuż zmniejszyłby się popyt na piwo i czekoladę? I co wtedy? Finansowa zapaść po prostu. Telewizja nie strzeli sobie samobója. Jej zadanie to przekonać nas, że z pilotem - berłem w ręce , rozpływającą się czekoladą w ustach i łykiem zimnego piwa w zasięgu ręki, jesteśmy dobrze poinformowanymi królami życia.
Sugestia dla działów promocji i reklamy rodzimych mediów:Może by jednak wykorzystać dobry klimat niedawnych olimpijskich sukcesów naszych sportowców i przesunąć środek ciężkości z reklam lekarstw i łakoci, które telewizja serwuje nam do obrzydzenia, na promocję sportu, ruchu, sprzętu do rekreacji? By zdrowy styl życia trafil pod strzechy i zaistniał w mentalności Polaków jako naturalna potrzeba ludzi w każdym wieku i o każdym statusie społeczno- ekonomicznym?By rekreacja przestała być synonimem luksusu.
Dziękujemy producentom słodyczy, dziękujemy agentom od ubezpieczenia na wypadek choroby i śmierci! Ale wolimy pomyśleć o naszym zdrowiu w sposób czynny. Poprosimy o reklamy rowerów, sprzętu do treningów, transmisje ze skate-parków , reportaże ze ścieżek rowerowych. Telewizjo! Wylansuj modę na sport!
Bez Pana Boga, zielonej herbaty, książek, zwierząt przy boku, radia przy uchu,nie byłabym sobą. Wierzę w prawdziwą przyjażń i miłość. Cenię ludzi, mających dystans do własnych wad. Czasem troszkę nostalgicznie, czasem filozoficznie. Z sercem na dłoni. Nie znam się na polityce. Bliżej mi do psychologii i literatury.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości