"Berło", piwo i czekolada czyli... insygnia władzy...
Autor zdjęcia: Lunka1969
"Berło", piwo i czekolada czyli... insygnia władzy... Autor zdjęcia: Lunka1969
Lunka1969 Lunka1969
465
BLOG

Królowie życia czyli nowa misja telewizji

Lunka1969 Lunka1969 Rozmaitości Obserwuj notkę 14

 Jeżeli budujesz wizję świata na podstawie błędnych faktów, to czy nie jest oczywiste, że będzie ona równie błędna? Ale jeżeli to były jedyne dostępne Ci fakty, To podświadomie uznasz je za prawdę. Fałsz jednak pozostaje fałszem. Jeśli Twój sposób myślenia jest oparty na błędnych faktach, życie będzie skrzypiało jak pociąg na zardzewiałych torach”.

(Beata Pawlikowska : „W dżungli podświadomości”, wyd. GJ. str 113).
W sobotni poranek babcia, jak zwykle , od kilku już lat, przydreptała do domu  dorosłej córki, by pomóc w ogarnięciu  obowiązków i nakarmić wnuki.
   Z westchnieniem ulgi dotarła pod drzwi mieszkania na trzecim piętrze. Uff... Winda znowu w konserwacji.Objuczona siatką ze  swieżymi  bułeczkami, zgrzewką  ulubionych   serków  mogenizowanych   swoich wnuków, „Metoda na Głoda”, sokami o smaku malinowo- bananowym , kilogramem bananów i mandarynek oraz paluszków z makiem, roztarła zdrętwiałe od ciężaru dłonie. Jednak w progu zamiast wnuków przywitało babcię energiczne  merdanie psiego ogona.Czarny kundelek, stróż domowego ogniska,  westchnął z lubością, wyczuwając smakowity zapach szynki.
Córka z zięciem od rana w pracy, jak w każdą sobotę. W branży handlowej nie ma lekko.Sobota niesie zawsze nadzieję na lepszy utarg. Ludziska wyspane, po dobrym śniadaniu, być może chętniej sięgną do portfeli. W końcu wiosna idzie!
Tydzień tuż po wypłatach to dobry  czas na  lepszy utarg. Ostatnie tygodnie były pod tyzm względem mizerne. Zięć i córka poirytowani. Nic pewnego nie ma na tym świecie. I, proszę, sąsiadka śmiga z dzieciakami w góry, pewnie wrócą dopiero w niedzielę wieczorem.  Ludziom sie wiedzie! Nie to, co nam! Córka wyszła do pracy nadąsana. Babcia, zwana kiedyś przez córkę mamą,  żyje problemami dorosłej córki. Zostawia  własny, niewysprzątany dom i drzemiącego przed telewizorem męża.Dzeciom trzeba przecież pomóc.  Takie czasy.Może się kiedyś odwdzięczą za  okazane im teraz serce?Wnuczka sobotnie przedpołudnia   spędza zwykle przed telewizorem.Aż do pojawienia się w domu babci, która zaraz przejmuje obowiązki nieobecnych rodziców.- „No, Filip, jazda! Jazda! Mokre pranie rozwieś na kaloryferach! I  wyrzuć śmieci a ja zrobię wam śniadanie! ”. Nikt jednak babci nie słucha. Starsza kobieta staje w progu salonu i dyskretnie  obserwuje dziewczynkę,  siedzącą  w kucki na kanapie. Dziecko  z zapartym tchem śledzi  kluczową scenę filmu akcji. Dziewczynka przełyka gładko, że  mamusia i tatuś pracują  w soboty.  Przyniosą jej jajko- niespodziankę.  No i jest babcia więc wszystko sie toczy normalnie.Nikt nie zrzędzi.Nikt nie pogania.  Babcia w końcu i tak wszystko zrobi za nich. Starszy brat w soim pokoju   w najlepsze gra w grę online.Od czasu do czasu  z pokoju brata  dobiega głośne: -Yeeeeeeees! Chyba dobrze mu idzie...
   Ale  to w sumie lepiej, że jest zajęty. Odpada rywalizacja, kto pierwszy dorwie się do pilota. Kto ma pilota, ten decyduje! Zazwyczaj  w tej potyczce wygrywa brat.  Dzięki niemu dziewczynka  zna nazwy programów „nie dla mięczaków”.Coś się dzieje. Ktoś ma  z kimś porachunki. Ktoś kogoś chce sie pozbyć z zemsty, z żądzy zysku lub dla sportu.Bo te wszystkie bajki o trzymaniu się za rączki i wzdychaniu, te głupie , blond buzie i wiadra lukru, ta tania ckliwość: kocha czy nie kocha?To przecież bajki, nie mającego nic wspólnego z życiem.Mała siostra nie chce być wyśmiewana przez brata. Dlatego nie ogląda bajek. Przynajmniej nie wtedy, kiedy on może ja na tym znienacka...przyłapać...
Dziewczynka trzyma w dłoni nóż do obierania jabłek, w drugiej ręce spoczywa dorodny, czerwony owoc. Babcia wie, że dziecko straciło poczucie rzeczywistości.
  - Szybciej! Uciekaj bo cię zabije! Nie! Nie tam! Tam jest zdrajca!- krzyczy wnuczka, wbijając z impetem nóż w tapicerkę kanapy. Przerażona tym widokiem  babcia podbiega do stołu, zgarnia pilota i wyłącza telewizor.
-Babciu!  Ale tak nie można! Przez ciebie  nie wiem, co się stało dalej! Złapał go i zabił czy…  Dziecko ma zaczerwienioną z emocji buzię.– Spójrz na kanapę- starsza pani nie ukrywa wzburzenia- Całkowicie zniszczona! Zrobiłaś w niej dziurę tym nożem!
 – Bo ja się bardzo bałam... czy on go złapie i zabije… – tłumaczy, wzruszając ramionami. Wielkie rzeczy! Dziura w kanapie! A on był w niebezpieczeńtwie! Niespodziewanie dla samej siebie i babci, dziewczynka zaczyna szlochać: – Boję się… A jeśli on go dogonił i zrobił mu coś złego? A jeśli przyjdzie tutaj i zechce nas ukraść? Dziewczynka zostaje wzięta na kolana, przytulona i pogłaskana. Przydryfowała do bezpiecznej wyspy,  do ciepłych rąk seniorki.  Te ręce, ten uśmiech, te bez pośpiechu wypowiadane słowa. Tu jest prawda, Martynko. I tylko tu. Na moich kolanach. Jedyna pewna rzecz w tym niepewnym świecie. Chwilę później  dziewczynka z apetytem pałaszuje serek, przegryzając go chrupiącą  bułeczką. -Mówisz, babciu, żeby nie przejmować się tym, co mówią w telewizji bo tam nie pokazują prawdziwego świata? – w kuchni pojawia się nastoletni brat . Otwiera lodówkę, wyciąga z niej butelkę coli i wypija potężnego łyka. – A sama wierzysz reklamom i kupujesz te wszystkie tabletki  na nerwy, na trawienie… I co? Pomagają ci? – Pomagają, nie pomagają- trudno powiedzieć- wzrusza ramionami starsza pani- Jedno jest pewne: żeby wytrzymać przy telewizorze kilka godzin dziennie, potrzeba mocnych nerwów i czegoś skutecznego na wątrobę, by  jakoś strawić te wieści ze świata..
Starsza pani sięga do szafy i wyjmuje polarkę oraz dżinsy wnuczki . – Uwaga! Mam niegłupi plan- oznajmia seniorka zdecydowanym głosem, choć zaraz będziecie protestować... - Zaraz po śniadaniu, czyli po  grzankiach z serem a przed  obiadem, czyli  plackami  ziemniaczanymi,  zabieramy siebie  i  psa na dłuuugi spacer!  Musimy wywietrzyć z głów telewizyjną papkę i zrobić w nich  wiosenne porządki. Potrzebujemy tlenu, rozmowy i ruchu. Co wy na to?
  Wnuki markotnieją.
 Babcia uważa, że pilnie przydałoby się  wylansować w telewizji akcję: "Cała Polska, by dożyć emerytury,  spaceruje z dziećmi godzinę dziennie. Codziennie"Lub: "Sport to nie luksus! To potrzeba czasów"... Tylko, że... w telewizji nie podetną przecież gałęzi, na której siedzą.  A nuż spadłby popyt na lekarstwa bo społeczeństwo byłoby zdrowsze? A nuż zmniejszyłby się popyt na piwo i czekoladę? I co wtedy? Finansowa zapaść po prostu. Telewizja nie strzeli sobie samobója. Jej zadanie to przekonać nas, że z pilotem - berłem w ręce ,  rozpływającą się czekoladą w ustach  i łykiem zimnego piwa w zasięgu ręki,  jesteśmy  dobrze poinformowanymi królami życia. 
Sugestia dla działów   promocji i reklamy rodzimych mediów:Może  by jednak wykorzystać dobry klimat niedawnych olimpijskich sukcesów naszych sportowców  i przesunąć środek ciężkości  z reklam lekarstw i łakoci, które telewizja serwuje nam do obrzydzenia,  na promocję sportu, ruchu,  sprzętu do rekreacji? By zdrowy styl życia trafil pod strzechy i zaistniał w mentalności Polaków jako  naturalna potrzeba ludzi w każdym wieku i o każdym statusie społeczno- ekonomicznym?By rekreacja przestała być synonimem luksusu.
Dziękujemy producentom słodyczy, dziękujemy agentom od ubezpieczenia na wypadek choroby i śmierci!  Ale wolimy pomyśleć o naszym zdrowiu w sposób czynny. Poprosimy o reklamy rowerów,  sprzętu do  treningów, transmisje ze skate-parków , reportaże ze ścieżek rowerowych.  Telewizjo! Wylansuj modę na sport!
 
 


 
 
 
 
Lunka1969
O mnie Lunka1969

Bez Pana Boga, zielonej herbaty, książek, zwierząt przy boku, radia przy uchu,nie byłabym sobą. Wierzę w prawdziwą przyjażń i miłość. Cenię ludzi, mających dystans do własnych wad. Czasem troszkę nostalgicznie, czasem filozoficznie. Z sercem na dłoni. Nie znam się na polityce. Bliżej mi do psychologii i literatury.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (14)

Inne tematy w dziale Rozmaitości