W klatce były świnki morskie.
Są to najprzyjemniejsze pod słońcem stworzenia – wierzcie mi, panowie, nie kot, nie pies, ale właśnie świnka morska. Zostałem mianowany stajennym. Przyrządzałem im krajankę z buraków i marchwi, wkładałem im świeżą podściółkę – wszystko za cenę dotykania ciepłego futerka i ściskania w dłoniach tak mocno, aby czuć było bijące serce.
Zbigniew Herbert