Na portalu wpolityce.pl ukazał się tekst jak zachowywał się premier Orban na debatach w Brukseli.
http://wpolityce.pl/polityka/278444-rada-dla-polskiego-rzadu-przed-debata-w-pe-politolog-orban-w-starciu-z-ke-stosowal-podwojna-gre-w-brukseli-byl-koncyliacyjny-w-kraju-stanowczo-krytykowal-ue
Oglądałam wystąpienie Orbana w Brukseli i wyglądał on tam tak ,jak skory do porozumienia baranek. Nabrałam wtedy o nim jak najlepszego zdania.
Każdy kto pracował z ludźmi wie (też trochę pracowałam), że istnieją różne sposoby mówienia "NIE". Przy tym można też zauważyć że najczęściej powtarzają się dwa schematy. Jedni mówią otwarcie i agresywnie "Nie". Wtedy ten kto prosi (Unia) wszczyna wszystkie działania aby delikwenta zmusić do współpracy - tworzy się spór w którym na ogół mocniejszy wygrywa. Drudzy natomiast mówią "tak, tak", ale potrzebują czasu, piętrzą trudności odwlekają etc. Wszystko konsyliacyjnie. Jest to "tak" ale nigdy nie realizowane.
Otóż Premier Orban tak właśnie odpowiadał w Brukseli. Rozumiał zastrzeżenia, był pozytywnie do nich nastawiony, skory do wspołpracy ale gdy wracał do kraju robił po prostu swoje. To właśnie w mojej ocenie musi robic premier Szydło.
I jeszcze jedno: z punktu widzenia powyższego listy takie jak ministra Ziobro do Schulza, pełne slusznego oburzenia to nieporozumienie; rodzi to przypuszczenie, że facet dba bardziej o siebie niż o cele strategiczne. Zresztą dla mnie to nie niespodzianka - ten facet wymota jeszcze niejedno nieszczęście.
