JacBiel JacBiel
164
BLOG

Podsumowanie „afery” Wiplera

JacBiel JacBiel Polityka Obserwuj notkę 5

Nie chciałem zabierać głosu w tej sprawie, ale wszyscy, a na pewno znakomita większość komentatorów straciła głowę.
Serwują komentarze od Sasa do Lasa, ale sensu w nich nijak nie mogę się dopatrzeć.

W związku z tym pomijam streszczanie tendencyjnych komentarzy partyjno-bzduro-produkszynsowych, a skupię się na faktach, i w szkolnie prosty sposób przeprowadzę analizę jakościową oraz polityczną przypadku Wiplera.

Po pierwsze poseł Wipler to dupa, a nie polityk. Nie mówiąc już o całkowicie niestosownym w tym kontekście słowie – dyplomata. Nie potrafił porozumieć się z policjantem (policjantką), chociaż oboje (obydwaj, wszyscy zainteresowani) należą do kategorii funkcjonariuszy publicznych, którzy z definicji powinni wspierać się w swoich działaniach, a zwłaszcza w działaniach publicznych, czyli takich, gdzie linia podziału przebiega pomiędzy organami państwa, a społeczeństwem.

Uwaga na marginesie – deliberowanie o stopniu zalkoholizowania się posła Wiplera jest żałosne. Picie alkoholu w Polsce jest legalne, i tyle w temacie, a to że jeden Pan zabija po pijaku (np. 2 promille) kilka osób samochodem i jest okrzyknięty zabójcą-alkoholikiem, ma się nijak np. do alkoholizmu Winstona Churchilla, który „po pijaku” (1 do 2,5 promilla) wygrał wojnę, jako premier UK.Wniosek z tych przykładów jest taki, że nie ma sensu popierać swoich tez w aferach społecznościowych, argumentem upicia się delikwenta, czy też jego trzeźwości, gdyż że pojęcia te są względne, a dokładne ustalenie zawartości alkoholu we krwi, często jest niemożliwe.
Także pierwszy konkret już mamy. Każdy, kto usiłuje eksploatować okoliczność spożywania alkoholu przez Wiplera, albo oszukuje, albo jest durniem.

Po drugie i po trzecie. Każdy chce, żeby policja była sprawna i nieczuła na rangę społeczną obywatela, gdyż czułość taka częsta zamienia się albo w jawną niesprawiedliwość, albo w denerwującą stronniczość. Jednym słowem, każdy marzy o takiej policji, która nie ugnie się przed telefonem „z centrali”, tylko zaaresztuje przestępcę, nawet jeśli  okazałby się nim poseł, minister, czy nawet premier. Policja która reaguje tylko wobec kmiotków, a udaje, że nie widzi wykroczeń ludzi „ważnych”, to znienawidzona w Polsce milicja – uosobienie zhańbienia munduru i służby publicznej.
Z drugiej strony każdy chce, żeby poseł był nietykalny, żeby miał taką rangę, aby mógł w każdej chwili kontrolować działanie administracji, w tym np. policji. Jest to element kontrolny działalności posła, który jest tak samo ważny, jak głosowanie ustaw. Albo ważniejszy, zależy. W każdym bądź razie, element ten jest nie do przecenienia, aczkolwiek należy pamiętać o tym, że immunitet poselski, czyli wyłączenie posła z pewnych obowiązków, czy procesów, nie stawia posła ponad policjantem. Panuje tu swoista równowaga, która polega na tym, że każdy robi co chce (co uważa) - jeśli chodzi o relacje funkcjonariusz-funkcjonariusz, rzecz jasna.

Po czwarte i po piąte - kliknij tutaj

JacBiel
O mnie JacBiel

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka