Jacek Łęski Jacek Łęski
106
BLOG

Sędzia to ma klawe życie

Jacek Łęski Jacek Łęski Polityka Obserwuj notkę 17

Przez prawie dwa tygodnie byłem na Ukrainie i wracam podniesiony na duchu. Broń Boże nie z tego powodu co tam zobaczyłem, ale raczej z tego, że polskie problemy wydają się z kijowskiej perspektywy mniej poważne, a nawet sympatyczne.

Choć z drugiej strony problemy podobne, tylko w innej skali.

Przykład pierwszy z brzegu: ukraiński sąd konstytucyjny (złożony z 18! sędziów) miał zdecydować o prawomocności dekretu prezydenta Juszczenki, rozwiązującego parlament. Sędzią sprawozdawcą została p.sędzia Stanik. Kilka dni po tym jak zajęła się ona tym zbożnym dziełem, Służba Bezpieczeństwa podporządkowana prezydentowi oznajmiła, źe majątek rodziny sędzi Stanik w tajemniczych okolicznościach powiększył się w ostatnich latach do sumy 12 milionów dolarów, co nawet w Polsce byłoby sumą imponującą. Tyle są łącznie warte nieruchomości zapisane na 75 letnią matkę emerytkę pani sędzi. Grunty, działki budowlane, mieszkania w Kijowie i na Krymie. Pani sędzia została odwołana przez prezydenta z sądu konstytucyjnego. Znając obyczaje na Ukrainie nie sądzę by sprawa ta miała jakieś inne konsekwencje.

Na jej miejsce mianowano innego sędziego, byłego profesora uniwersyteckiego, o dużym doświadczeniu prawniczym i … partyjnym. Był on bowiem działaczem szczebla regionalnego coś około trzech różnych partjii w ostatnich kilku latach.

Przeczytałem to i zgłupiałem, bo praktyka działalności partyjnej sędziów od 1990 roku jest w Polsce nieznana. Po prostu mają zakaz. Na Ukrainie nikomu coś podobnego do głowy nie przyszło. Podobnie w swobodny sposób partyjną działalnością mogą się zajmować prokuratorzy.

Prawdziwy problem polega jednak na tym, że nikomu to specjalnie nie przeszkadza. Ani pomarańczowym, ani niebieskim. Ot po prostu demokracja, każdy może swobodnie wyrażać poglądy.

A wyrok sądu konstytucyjnego w sprawie dekretu prezydenta? Już nikogo nie obchodzi, bo po pierwsze prezydent zmienił dekret, a po drugie dogadał się z premierem Janukowyczem, że będą wcześniejsze wybory.

Najważniejszą rzeczą jaką odróżnia nas od Ukrainy są przekonania ludzi o tym, co jest zwykłą demokratyczną praktyką, a co nią nie jest i w demokratycznym mechaniżmie się nie mieści. Tu Polacy mają jakieś 20 lat do przodu, bo tyle lat komunizmu mieliśmy krócej i to w bardziej „lajtowym“ wydaniu niż Ukraińcy.

A wracając do polskich emocji, to mimo wszystko uważam, że bycie współpracownikiem bezpieki w latach PRL powinno dyskwalifikować sędziego. Niezależnie od tego z kim sympatyzuje.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka