Ok. Piszę jeszcze raz (pierwszy raz mi się skasował)...
Jest to dla mnie o tyle trudne, że piszę przez komórkę (mam taką fajną funkcję w nowym telefonie, że mogę się łączyć z domowym internetem). Proszę o wyrozumiałość w razie literowek innych niż na klawiaturze komputerowej.
Nie będę ukrywał, że ta sytuacja mi się zasadniczo nie podoba:
Miałem mieć operację ucha miesiąc temu, ale mi ją przełożyli o tydzień. Po tygodniu byłem chory-czyli z operacji nici. Przełożyli mi ją na ostatni poniedziałek. I jak się okazało w ostatniej chwili miałem te operację bo mogłem ogłuchnąć. Mi by to myślę nie zaszkodziło mam tak wspaniały słuch muzyczny, że starczy i za ten normalny. Tylko, że rodzice musieliby się nauczyć migowego, a ja morsea.
Tak czy inaczej liczyłem, że zrobią swoje i zdejmą mi opatrunek wraz z szwami (tak jak w zeszłym roku). A tu psikus, bo opatrunek mam jeszcze do poniedziałku i dopiero wtedy zdejmą mi szwy. Aż mnie ciarki przechodzą na myśl o łykendzie z… brrr!
No a teraz siedzę w domku i tak spędze cały łykend i jeszcze jeden dzień... Zanudzę się chyba na śmierć. Chyba, że będę co dzień pisać! To też ciekawy pomysł. Tym czasem pozdrawiam. Jachoo