Jaco Jaco
461
BLOG

Polska a kryzys w UE I - berlińskie przemówienie Sikorskiego

Jaco Jaco Polityka Obserwuj notkę 0

 Kryzys zadłużenia w strefie euro, będący jego następstwem kryzys UE oraz związane z nimi działania polskiego rządu są ostatnio jednym z głównych tematów pojawiających się w mediach. Nie ma w tym nic dziwnego, gdyż są to rzeczy, które będą wpływały na nasze życie przez lata. W tej notce skoncentruję się na berlińskim wystąpieniu ministra Sikorskiego. Chciałbym zwrócić uwagę przed wszystkim na to, czego wielu komentatorów a szczególnie polityków opozycji zdaje się nie dostrzegać. Chodzi mi mianowicie o to, że to co mówią politycy nie koniecznie jest tym co myślą.

 
Dla niemal wszystkich jest jasne, że to co politycy myślą, to co mówią przed wyborami i to co po wyborach robią to są trzy różne rzeczy. Mechanizmy demokratyczne wymuszają na politykach swego rodzaju populizm. Ci politycy, którzy tego nie rozumieją nie mają szansy na zwycięstwo w wyborach. Dobrze rozumieją to politycy wszystkich partii obecnych w polskim parlamencie. Dlaczego więc tak dosłownie traktujemy słowa naszych polityków wypowiadane na arenie międzynarodowej? Tam też przecież toczy się gra. Tam też trzeba przypodobać się innym, żeby móc zrealizować rzeczy na których nam zależy.
 
Czytając berlińskie wystąpienie ministra Sikorskiego uznaję je za bardzo dobre nawet jeżeli nie palę się do europejskiej federacji (nie jestem  absolutnym przeciwnikiem federacji, jest to dla mnie przede wszystkim kwestia zasad na jakich miała by ona powstawać oraz tempa i sposobu przeprowadzenia procesu federalizacji). Jednak czy możemy na pewno powiedzieć, że minister Sikorski w Berlinie przedstawił swoje poglądy na ten temat? Nie wykluczam tego, ale nie mam takiej pewności. Nie znając prawdziwych motywacji polskiego rządu uznaję, że jego obecne działania można uzasadnić chęcią zwiększenia znaczenia Polski w UE. Co więcej sympatyzujący z rządem obserwator miałby prawo powiedzieć, że ostatnie działania rządu to część dokładnie zaplanowanego i sprawnie realizowanego planu.
 
Rząd Tuska od początku swojej pierwszej kadencji z sukcesem stara się przedstawiać jako proeuropejski, przewidywalny i nienastawiony na konfrontację. To co widzimy teraz to może być próba wykorzystania tego pozytywnego wizerunku do ugrania czegoś dla Polski. Kluczową rolę odegrało tutaj  wystąpienie Sikorskiego w Berlinie. Polski minister spraw zagranicznych wykorzystał zainteresowanie mediów swoją wizją federacji europejskiej do przekazania europejczykom a szczególnie Niemcom kilku ważnych dla nas spraw:
  1. Kraje zachodniej europy zyskały na rozszerzeniu (co ważne szczególnie wiele zyskali na tym Niemcy).
  2. Polska jest dla Niemiec ważniejszym partnerem handlowym niż Rosja (tutaj Sikorski pozwolił sobie na uszczypliwość stwierdzając, że nie zawsze widać to po dyskursie politycznym w Niemczech).
  3. Waluta (czytaj euro) to nie tylko kwestia ekonomiczna.
  4. Nie możemy czekać z założonymi rękami na upadek Europy (przy okazji Sikorski przypomniał historię Rzeczpospolitej Obojga Narodów, pokazując, że nasze doświadczenia historyczne mogą być ważne dla całej UE).
  5. Niemcy jako najsilniejsi ale też najwięcej na Unii korzystający muszą wziąć odpowiedzialność za Europę (czytaj: ponieść także koszty). 
Większość komentatorów w Polsce skupiło się na tym ostatnim punkcie oraz na propozycji federacji. Moim zdaniem nie mniej ważne jest odwrócenie perspektywy. Polska nie jest petentem w UE. Rozszerzenie opłaciło się także starym krajom Unii (to ważne w perspektywie ewentualnych przyszłych rozszerzeń), a Polska jest krajem z którym trzeba się liczyć bo ma pomysły na zażegnanie kryzysu, ale także dlatego, że posiada dużą i zdrową gospodarkę (porównanie wymiany handlowej Niemiec z Polską i Rosją to strzał w dziesiątkę). Przez lata mówiliśmy, że musimy mieć większe wpływy w Europie bo nam się to należy za naszą historię. W końcu wyzbyliśmy się kompleksów i chcemy żeby się z nami liczono ze względu na to kim jesteśmy teraz. 
 
Ważnym celem omawianego przemówienia, jak również innych działań podejmowanych przez polski rząd, było zablokowanie możliwości marginalizacji w Unii krajów nie będących w strefie euro. Tym przemówieniem Sikorski zaproponował zdecydowane poparcie dla Niemiec, o ile te będą brały pod uwagę nasze zdanie. Wydaje się, że Niemcy ofertę przyjęły, co oznacza oddalenie groźby naszej marginalizacji. 
 
Nie jestem pewien czy poglądy ministra Sikorskiego są zgodne z tym co powiedział w Berlinie, gdyż mówiąc to niewiele ryzykował. Łatwo jest proponować coś na co wiadomo, że nie wszyscy się zgodzą. To wygodna pozycja negocjacyjna, zawsze możemy z czegoś ,,zrezygnować'' w zamian za coś innego. Poza tym z bardziej wyrazistym przekazem łatwiej się przebić (działa to tak samo jak w krajowej polityce) stając się podmiotem w ogólnoeuropejskiej dyskusji. Dzięki wystąpieniu Sikorskiego Polska stała się naturalnym przywódcą ,,proeuropejskiej frakcji'' w UE, co, o ile będziemy konsekwentni w naszej polityce zagranicznej, musi się przełożyć na zwiększenie naszych wpływów w Europie.
 
Podsumowując, niezależnie od tego czy zgadzam się czy nie z poszczególnymi stwierdzeniami z wystąpienia ministra Sikorskiego, uważam je za udany wist w rozgrywce o wpływy w przyszłej zreformowanej Unii. O dalszych działaniach  rządu oraz reakcji opozycji na nie napisze w kolejnych notkach.
 
Jaco
O mnie Jaco

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka