Jaćwing Jaćwing
1920
BLOG

"Jak zostałem faszystą - Marsz Niepodległości 11.11.2011 Warszaw

Jaćwing Jaćwing Polityka Obserwuj notkę 10


Do Warszawy 11-go wybrała się spora grupa znajomych, ja musiałem nadrobić sprawy rodzinne, obserwując świętowanie Niepodległości w tv i sieci. Oto relacja kolegi, który wybrał się do stolicy III RP:


Do napisania tych kilku zdań skłoniło mnie to co zobaczyłem w relacjach TV (TVN, Polsat, TVP...) po "Marszu Niepodległości", w którym uczestniczyłem. Uświadomiłem sobie dziś, że byłem chyba na innym marszu niż panowie redaktorzy ogólnopolskich mediów, a na dodatek stwierdziłem, iż stałem się faszystą z ONR:-)

  

"Jak zostałem faszystą - Marsz Niepodległości 11.11.2011 Warszawa".

O godz. 12.00 z czterema innymi faszystami z Dobrego Miasta i Nidzicy uzbrojony w biało - czerwona flagę wybrałem się do Warszawy, żeby świętować Dzień Niepodległości i swoje przywiązanie do ojczyzny. Po drodze mijaliśmy liczne autokary faszystów zmierzające do Warszawy. Na stacji benzynowej pod Warszawą zaprzyjaźniliśmy się z taką wesołą grupą z Płocka i uzgodniliśmy dalszą wspólna podróż do stolicy za ich autokarem. Niestety nasza eskapada nie trwała długo ponieważ na przedmieściach stolicy wszystkie autokary polskich faszystów były zatrzymywane przez polską policje sprawdzane i spowalniane(widzieliśmy to kilkakrotnie). Autokary niemieckich grup pragnących uczcić nasze święto :-) (wnukowie żołnierzy Wehrmachtu) jak wiecie dojechały wszystkie. Po tym incydencie zwinęliśmy Polską flagę z okna samochodu w obawie, że zostaniemy zatrzymani i nie dojedziemy na marsz (paranoja co!!! chowanie flagi narodowej w Dzień Niepodległości, ale tak było). W końcu wylądowaliśmy w Warszawie o 14.10, po zostawieniu samochodu na parkingu udaliśmy się na Plac Konstytucji. Przyłączamy się do eleganckiej starszej Pani faszystki z biało-czerwoną flagą i dalej idziemy wspólnie. Po drodze uderzał widok ogromnej ilości policji, samochodów policyjnych słynnych armatek wodnych. Jednym słowem stan oblężenia, im bliżej Placu Konstytucji tym bardziej niebiesko,tarcze, białe hełmy i pały, sceny jak z filmu "Czarny czwartek" lub kronik ze stanu wojennego (znowu uczucie jakieś chorej rzeczywistości???). Idziemy, widzimy kochających inaczej, różne manify, antify, które blokują wejście na Plac Konstytucji w asyście kordonów policji (kto wydał zgodę na drugi marsz - blokadę w tym samym miejscu, przecież to chore i irracjonalne?). Docieramy na Plac jakąś boczną uliczką o 15:02. Wchodzimy chyba ostatni potem wszystkie drogi na Plac zostają zamknięte. Na Placu jest już ponad 20 tys. faszystów (super jesteśmy wśród swoich). Zmiana trasy, 20 tysięczny pochód rusza przeciwną ulicą niż stoją blokujący, na Placu zostaje około 200 osób w kominiarkach, którzy bardzo pragną świętować nasze święto narodowe wspólnie z niemieckimi gośćmi po drugiej stronie kordonu policji (to właśnie ich obserwowaliście do znudzenia na ekranach telewizorów). Maszerujemy dalej, super atmosfera morze biało - czerwonych flag, dużo dzieci, kobiet, rodzinna atmosfera, hasła patriotyczne (ale sobie pośpiewałem:-), tak jest przez cały marsz do końca. My maszerujemy wy obserwujecie w TV tych 200 gości z zasłoniętymi twarzami - kto to był? Idziemy półtorej godziny, mijamy rosyjską ambasadę (hasła ulegają modyfikacji, pojawiają się polityczne "Żądamy prawdy o Smoleńsku", "Weźcie Tuska oddajcie czarne skrzynki"..., dalej budynek Rady Ministrów ponownie zmiana haseł dominują te znane ze stadionów "Donald matole..." potem Belweder, hasła coś w stylu "Hrabia Ból - Komoruski... z Ruskiej Budy...", Jestem mocno zaskoczony bo spotykam swoich znajomych z Nidzicy (nie wiedziałem, że u nas w mieście tylu faszystów), potem kolejna niespodzianka grupa faszystów z bractw rycerskich z Olsztyna (ale się chłopaki do tej pory kryli, w końcu pokazali swoje ja:-)). No i na koniec super faszysta którego towarzystwo u boku nobilituje - to Pan Zbigniew Romaszewski legenda Solidarności. Marsz się kończy docieramy do pomnika Józefa Piłsudskiego, chwila postoju, zdjęcia oddanie hołdu wielkiemu Marszałkowi. Ostatni etap marszu kilometr i docieramy do celu - pomnik Romana Dmowskiego. Niestety tu się nie udało odśpiewać hymny ponieważ zaczęła się akcja "samochód TVN" (tj. zniknięcie z placu policji, pojawienie się 10 gości w kominiarkach, którzy zaczęli witać się z wozem transmisyjnym zaprzyjaźnionej stacji). Policja nie reagowała, liczni tajniacy zrobili sobie przerwę na papierosa a wóz płoną. Po 15 minutach na plac przed pomnikiem Dmowskiego wkroczyły Zmotoryzowane Odwody Milicji Obywatelskiej, armatki wodne ugasiły samochód, uczestników marszu i spacyfikowały legalną manifestacje. Zwinęliśmy flagi i rozpoczęliśmy marsz powrotny, po drodze spotkaliśmy naszą starszą elegancką Panią z początku marszu, która okazała się Panią Leokadią Rymkiewicz - Ładysz żoną polskiego śpiewaka operowego i aktora Bernarda Ładysza (nie mógł iść w marszu bo był po udarze). Tych wileńskich faszystów Rosjanie nie zdążyli rozwalić na Kresach w okresie II wojny. Dalej spacerek Nowym Światem z Panią Ładysz, rozmowa o Polsce, Wilnie, AK do której jej mąż należał na Wileńszczyźnie. Na Krakowskim Przedmieściu Pani Ładysz zaprasza nas na kawę z przykrością odmawiamy trzeba wracać na Warmię i Mazury, pożegnanie. Docieramy do samochodu (po drodze oczywiście jak przystało na pijanych faszystów wstąpiliśmy do monopolowego po browar - droga powrotna daleka). Przed Płońskiem spotykamy ostatnich już tego dnia faszystów - zatrzymał nas patrol policji za przekroczenie prędkości 120 na patelni zamiast 80. Ku naszemu zaskoczeniu (zrobiliśmy już zrzutkę na mandat) nasz kierowca po wizycie w radiowozie oznajmił, że jedziemy dalej bez mandatu bo ta policja faszystów z Marszu Niepodległości nie bije, nie karze i nie pałuje, a nawet chwali za patriotyczną postawę (normalnie cyrk na kółkach???). Godzina 22.00 powrót do Nidzicy:-) Tak zakończyliśmy świętowanie Dnia Niepodległości.

Za podsumowanie marszu, którego TV właściwie nie pokazała niech posłużą słowa Zbigniewa Romaszewskiego "Najbardziej zakłamana relacja po 1989 roku".

http://niezalezna.pl/18866-najbardziej-zaklamane-relacje-po-1989-r

A na zakończenie słowa Pawła Kukiza "Chichotem historii jest, że Niemcy - wnuki tych, którzy zamordowali mi dziadka w Auschwitz - przyjeżdżają bronić Polaków przed faszystami w dzień wyzwolenia Polski".

http://m.onet.pl/wiadomosci/4905097,detal.html

pozdrawiam faszysta z Nidzicy

 

 

Jaćwing
O mnie Jaćwing

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka