Paweł Śpiewak, socjolog i profesor, już wie, że to Kaczyński wpierw Leppera przytulił , a potem go zamordował, co na falach Polsatu, w programie redaktora Gugały, celebryta intelektu i telewizyjnego wywiadu (jeszcze do niedawno w TV jak biskup – to tylko Pieronek, jeśli ksiądz – to Boniecki, a socjolog to oczywiście Śpiewak, ewentualnie Ireneusz Krzemiński) z niejaką satysfakcją telewidzom oznajmił.
Czujny redaktor natychmiast sprostował, dodając, że chyba politycznie zamordował, na co intelektualista łaskawie zmachał łapkami, że tak, że oczywiście w cudzysłowie „zamordował”, ale słowa w eter już poleciały.
I o to właśnie chodziło, o ten przekaz - Kaczyński, Lepper, zamordował.
Raczej trudno przyjąć, by socjolog i badacz przestrzeni publicznej nie zdawał sobie sprawy z wagi i znaczenia słów, ze sposobów manipulacji, także słowami tej przestrzeni kształtowania.
Odebrałem, tendencyjnie rzecz jasna, jego wypowiedź, jako świadomy zabieg socjotechniczny profesora socjologa i wrzutę pewnych haseł w eter, by sobie poszybowały, pożyły i popracowały.
Bo Paweł Śpiewak nie wspomniał o Gazecie Wyborczej jako sprawczyni w cudzysłowie „mordu”, przez zaatakowanie i dobicie kołkiem afery rozporkowo- łóżkowej Leppera, o nie.
Socjolog i badacz społeczeństwa Paweł Śpiewak w związku z tragedią Andrzeja Leppera nazwisko Jarosława Kaczyńskiego wymienił.
Może o i o Gazecie coś potem było, nie wiem, bo miałem już dość wywodów socjologa i po batonie do innych przekaziorów powędrowałem.