Zmiany w ”Rzepie” są szansą - pisze ktoś w salonie 24. Oczywiście, że są. Taką samą jaką w czasach stalinowskich było przejęcie przez PAX Tygodnika Powszechnego. Tygodnik dalszym ciągu miał ten sam tytuł i był katolicki, i można go było czytać i się dowiadywać.
Jako telewidz mam do wyboru, w demokratycznym ponoć kraju, publicystyczne programy Lisa albo publicystyczne programy Olejnik, wszystkie inne demokratycznie i pluralistycznie skasowano. Tak jak za Gomułki skasowano pismo „Po prostu”. Mechanizm zawsze jest ten sam.
Jako czytelnik miałem dotychczas wybór między Rzepę a GW , pomiędzy Gazetą Polską i dajmy na to Wprost czy Przekrojem.
A teraz, po pacyfikacji „Rzepy” jaki jest wybór? Pozostał Nasz Dziennik, Gazeta Polska, ale to nie ta półka i nie ten poziom co „Rzepa”.
Świetne pismo - „moje pismo” - spacyfikowano. Jedna z twarzy "Rzeczpospolitej" - Piotr Semka – już odchodzi z gazety.
Sławni obrońcy Demokracji i Pluralizmu czasu KOR i Solidarności milczą, GW faryzejsko, z radości zacierając rączki, dziwi się obawom redaktorów.
Czyżby nie podobał się im program Wróblewskiego? Nie podoba się kapitalizm i ekonomia?
Na nic się zdało udostępnienie łam „Rzeczpospolitej ” choremu z nienawiści do PIS i do Jarosława Kaczńskiego Waldemarowi Kuczyńskiemu, albo takiemu autorytetowi moralnemu GW jak psychoterapeuta Eichelberger, który uwiódł był swoją pacjentkę, i tak „Rzepę” spacyfikowano. Na nic więc się zdały próby stania w rozkroku.
Lepiej było być wyrazistym i jednoznacznym.
Jako telewidz i czytelnik jakbym wracał do PRL-u.
A może w ogóle zbliżamy się do jednej Gazety, jednej Partii i jednego wodza?
Ein Volk, ein Reich, ein Führer?
Volk rzecz jasna europejski, Unia też, a wódz?
To się okaże.