Jadowitym piórem Jadowitym piórem
221
BLOG

Jak to robią w Pcimiu

Jadowitym piórem Jadowitym piórem Polityka Obserwuj notkę 0

Koniec sezonu ogórkowego w polityce lokalnej. Wakacyjną sielankę przerwał Tomasz Głogowski, który w upublicznionym w Internecie liście wypomniał Arkadiuszowi Czechowi błędy i wypaczenia przy wprowadzaniu jednomandatowych okręgów wyborczych w mieście. Burmistrz coś tam wprawdzie posłowi odpowiedział na blogu, ale w pierwszym (w tym roku szkolnym, rzecz jasna) starciu obydwu panów przewagę nad rywalem zdobył parlamentarzysta.

Atakując władze Tarnowskich Gór, uśpione frekwencyjnym sukcesem gwarkowskim, wykorzystał Głogowski szansę wypowiedzenia się w obszarze kompetencji samorządu gminnego, czyli na terytorium przeciwnika. Co ciekawsze, nie zrobił tego ze stanowiska konkurenta miejskiej koalicji, lecz z pozycji pozornie niezaangażowanego obserwatora.

Trudno zresztą nie przyznać posłowi racji. Szumne „konsultacje społeczne” w sprawie podziału miasta na jednomandatowe okręgi wyborcze to w rzeczywistości tylko pic na wodę fotomontaż. Trafnie wytknął poseł, że siedem dni na zgłaszanie uwag w Internecie to czas zdecydowanie zbyt krótki. Zwłaszcza, że – o czym Głogowski zapomniał – z sieci nie korzystają seniorzy, a pozostali nie mają w zwyczaju odwiedzać co drugi dzień witryny Urzędu Miejskiego (bo też nie ma po co).

Tym gorzej – choć wcale znów nie tak fantastycznie – wygląda podejrzenie o dokonywaniu przez rządzących manipulacji przy rzeczonym podziale. Brak wskazania liczby mieszkańców projektowanych okręgów, czyli fundamentalnego w tym wypadku miernika zasadności podziału, projekt Czecha dyskwalifikuje także pod względem merytorycznym.

A co na to sam zainteresowany? Oczywiście burmistrz sprawę bagatelizuje, podpierając się faktem, jakoby konsultacji społecznych w sprawie JOW nie przeprowadziły również Racibórz i Wodzisław. No więc dopytam: a Pcim przeprowadził? A Kozia Wólka i Pacanów przeprowadziły? I – pozwoli Pan, Burmistrzu drogi – że, wprawdzie pytaniem na pytanie, ale odpowiem od razu: a co mnie obchodzi, jak postąpiły w tej sprawie władze Wodzisławia Śląskiego?

(Jakby kto powyższą kwestią był zainteresowany, śpieszę nadmienić, że nic mnie to nie obchodzi.) Nie wiem już sam, czy Arkadiusz Czech zatracił instynkt samozachowawczy, czy szczelna izolacja ze strony klakierów pozbawia go związku z rzeczywistością. Dość, że – jakby kompletnie nie świadom wagi stawianych mu zarzutów – odpala posłowi (trafiając jednak we własne kolano), że „transparentność nie jest obowiązkowa”. Jasne, chciałoby się dodać, uczciwość też nie jest.

A na koniec zgadnij, Czytelniku, czego spodziewa się po całej awanturze burmistrz? „Oczekuję jednak odrobiny wdzięczności” twierdzi (chyba całkiem poważnie) następca Jakuba Gruzełki. Grożąc przy okazji posłowi, że przypomni w liście do Sejmu niezrealizowane obietnice przedwyborcze Platformy. Serio, tak właśnie twierdzi.

Drżyjcie zatem wszystkie laski marszałkowskie, trzęście się władze klubowe, dygoczcie posłanki i posłowie – list Arkadiusza Czecha z Tarnowskich Gór (woj. śląskie) nadchodzi.

 

Kamil Łysik

przeczytaj dwugłos: Szmaterlok

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka