Zwykle dobrze poinformowany o sprawach Prawa i Sprawiedliwości tygodnik „Wprost” donosi, że w zbliżających się wyborach do Parlamentu Europejskiego chce wystartować wielu czołowych polityków PiS:
- Zbigniew Ziobro
- Aleksander Szczygło
- Karol Karski
- Jacek Kurski
- Adam Hofman.
Jakkolwiek wybory do Parlamentu Europejskiego odbędą się w połowie 2009 roku to z pewnością partie zaczynają już przymiarki do tego, kto zastąpi dotychczasowych eurodeputowanych, a szczególnie ważne jest to dla polityków, którzy są obecnie w opozycji.
Bycie w opozycji, po tym jak pełniło się wcześniej ważne funkcje państwowe, jest dla wielu polityków frustrujące i pewnie stąd wielu z nich ma apetyt na wyjazd do Brukseli, bo chociaż to już z dala od wielkiej krajowej polityki, ale przynajmniej jest to z uwagi na wysokość diet bardzo korzystne finansowo. Poza tym będąc z dala można jednak przeczekać najgorszy okres dla partii, nie unikając jednakże możliwości komentowania wydarzeń krajowych, aby od czasu do czasu o sobie przypomnieć.
Co by znaczyło odejście takiej grupy polityków z klubu parlamentarnego PiS i jak wpłynęłoby to na samą partię, kto zająłby ich miejsca?
Czyżby zatem takie plany nie oznaczają, że duch upada nawet u tych działaczy partyjnych z pierwszej linii PiS, że partia tracąc coraz bardziej poparcie nie zdoła go już odbudować, więc lepiej „załapać” się na kolejne 5 lat do Parlamentu Europejskiego, niż skazać się na upokarzające być może trwanie w opozycji przez jeszcze kolejną kadencję?
Czy Zbigniew Ziobro sam chce czy raczej będzie skłoniony do wystartowania w wyborach do PE, jako główny wewnątrzpartyjny konkurent Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich, a także pewne realne zagrożenie dla samego Jarosława Kaczyńskiego?
Pytań jest wiele, odpowiedzi jeszcze nie ma, ale to przecież nie znaczy, że nic się nie dzieje.
A tak przy okazji na pytanie TNS OBOP (badanie zlecone przez DZIENNIK):
Kto byłby najlepszym kandydatem na szefa PiS ?
– 29% poparcia uzyskał Zbigniew Ziobro, a Jarosław Kaczyński tylko 16% głosów.