Nie jest to najlepszy czas dla Jarosława Kaczyńskiego.
Nie dość, że istnieje duża niepewność co do głosowania członków PiSu w sprawie ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego pomimo obowiązywania dyscypliny klubowej, poseł PiS Jacek Kurski tłumaczyć się musi za scenariusz orędzia Prezydenta, a poparcie partii wciąż jest na niskim poziomie, to jeszcze z końcem marca br. upływa czas korzystania przez Prezesa z przysługującej mu ochrony Biura Ochrony Rządu.
Jeszcze do niedawna były premier miał do dyspozycji dwa samochody, dwóch kierowców i czterech ochroniarzy. Od początku lutego decyzją Wicepremiera Grzegorza Schetyny a jednocześnie szefa MSWiA Prezes PiS ma do dyspozycji już tylko jeden służbowy samochód i trzech oficerów BOR. Od 1 kwietnia nawet tak ograniczona ochrona nie będzie Prezesowi przysługiwać chyba, że wystąpi on o jej przydzielenie ze względu na... podobieństwo do Prezydenta.
Czy jednak Jarosław Kaczyński odważy się na ten krok, po tym jak jedna w rozgłośni radiowycho obcym kapitale jak to wiele razy sam określał, przeprowadziła ośmieszającą kampanię billboardową z wizerunkiem Pana Stefana B. domagającego się ochrony z uwagi na takie samo podobieństwo?
Stefan B. na plakacie RMF (Fot. rmf.fm)
Nie wiem jak inni, ale ja już dawno doskonale rozróżniam obu braci, i wtedy kiedy ich słyszę i wtedy gdy ich widzę na zdjęciach lub w mediach. Zastanawiam się ponadto, jak długo taka ochrona miałaby Jarosławowi Kaczyńskiemu przysługiwać, skoro Lech Kaczyński nawet po zakończeniu sprawowania urzędu Prezydenta, nadal jak każdy były prezydent będzie z takiej ochrony korzystał. A podobieństwo braci będzie przecież trwać wraz z upływem lat w takim samym pewnie stopniu.
Dla zwolenników PiS, a w szczególności dla ZCJK (Zakonu Czcicieli JarKacza - określenie Łukasza Warzechy) Jarosław Kaczyński jest największym dobrem, a więc pewnie już tylko z tego powodu zasługuje na dożywotnią ochronę. A jednak ciekawa jestem zbliżającego się 1 kwietnia.
I zastanawiam się ilu jeszcze takich „Stefanów B.” ujawni się ze swoimi żądaniami…