Jezus za nasze grzechy został ukrzyżowany?
Ta prawda okazała się kłamstwem przekazanym nam w ewangelicznym przekazie. Nie został przybity do krzyża, On został zdradziecko zamęczony na pokładzie samolotu Tu-154. Był dziewięćdziesiątą siódmą, chociaż na liście pasażerów daremnie by go szukać, ofiarą zdradzieckiego zamachu wrażych knowań Tuska i Putina. Dzięki tym panom, Najświętszy Prezydent Rzeczypospolitej, zabrał na pokład samolotu bezdomną osobę, tę do której swego czasu zakrzyknął "spieprzaj dziadu", dzięki ich nikczemnym podszeptom, miast swego brata, Jarosława Aleksandra, nieznanego człowieka imieniem Jezus.
Cała ta historia mogłaby się wydawać, wyobraźnią chorego umysłu wymyślona, gdyby nie pewne ale. Rozumiem, Tusk pospołu z Komorowskim ogłosili w rządowym komunikacie ten obrazoburczy, w antykatolickim szale, cały kraj, wszyscy duchowni Kościoła Rzymsko-Katolickiego, zgodnym głosem krzykneli by: nikczemność, hańba, zabij ich, kto w Boga wierzy.
Czekałem na te słowa potępienia... i nic. Cisza...
I tutaj ja, Jakub muszę zawołać; Ciszę słyszę.
Gdzież Ci kapłani, dlaczego milczą.
W tym miejscu, w tej chwili pojawiają się słowa; ale.
To właśnie oni wnieśli na ołtarz ten makabryczny absurd.
Ale, dlaczego? Skąd ta profanacja. Odpowiedź zaiste, szatańska.
W imię naszych NOWYCH BOŻKÓW, BRACI KACZYŃSKICH, BLIŹNIAKÓW TROJGA IMION; JAROSŁAWA, LECHA, ALEKSANDRA.
Smutne to święto. W kościołach słychać diabelski chichot, w kazaniach księży zwielokrotniony slowami; umarł nasz BÓG, LECH, ALE JAROSŁAWEM ZMRTWYCH WSTANIE.
Ani to śmieszne, ani zabawne, upiorne i straszne Nowe To Święto.
A przecież najbardziej ważne przykazanie, to NIE BĘDZIESZ MIAŁ INNYCH BOGÓW, PRÓCZ MNIE, BOGA JEDYNEGO
