Jakub Lubelski Jakub Lubelski
58
BLOG

Pokłon przed Jadwigą

Jakub Lubelski Jakub Lubelski Polityka Obserwuj notkę 2

 

 
Ludwik Węgierski nie był taki fajny i skąpił kasę strasznie, dlatego my, Platforma Obywatelska, naprawiamy ten błąd i chcemy wspierać Uniwersytet Jagielloński – czytam w „Rzeczpospolitej” deklarację jednej z małopolskich posłanekpartii rządzącej. A dlaczegóż to takie ważne, możemy się podroczyć przez moment? Bo to przecież jest Uniwersytet Jagielloński, to oczywiste. Przecież Królowa Jadwiga, ta wspaniała święta Jadwiga, dzięki swej inicjatywie i hojności odnowiła wspaniałe dzieło rozpoczęte przez Kazimierza Wielkiego. No i w rankingu Nasza Alma Mater Jagiellonica pierwsza w Polsce stoi. Dlatego my Platforma, odwołujemy się do tej tradycji i chcemy inwestować. Jak tu protestować?
 
Wszystko to bardzo dobrze. Nawet dobrze i pięknie. W polską naukę trzeba inwestować. To się przecież chwali. W dyskusji o polskim szkolnictwie wyższym, jesteśmy świadkami bardzo specyficznego kultu państwowych uczelni i specyficznego bałwochwalstwa – im coś jest starsze, tym znakomitsze. W Polsce zdaje się celować w tym krakowski Uniwersytet, co to od Jadwigi i króla Kazimierza... Niestety, powiedzmy to sobie wyraźnie – tradycja potrafi się wypalić, a same pieniądze to nie wszystko. Można zbudować tysiąc campusów, laboratoriów, pomyśleć o świetnie wyposażonej bibliotece i komputeryzacji całego systemu, można piętnastu instytutom nadać imię – a co tam, cofnijmy się śmielej – nawet Bolesława Chrobrego, nie zastąpi to jednak czegoś, co jest na akademii najważniejsze – relacji mistrz uczeń – więzi na jakiej opierać się ma cały proces wychowania i kształcenia.
 
Dalece wymykające się możliwościom opisu pokłony, jakie biją doktoranci czy doktorzy przed profesorami, stają się wzorem jaki powiela student, znajdujący się w ostatnim ogniwie struktury akademii. Autorytet, cześć i szacunek powszechnie zastępują zniechęcenie, mechaniczna czołobitność studenta do pana i władcy - profesora oraz często kompletne wypalenie bądź lekceważenie profesora w stosunku do podwładnego studenta. Piszę ‘powszechnie’, gdyż nie dotyczy to wszystkich przypadków, jest jednak na tyle odczuwalne, że wpływa na całokształt akademickiej atmosfery. Cóż pozostaje? Student bardzo szybko odnajduje się w kafkowskiej rzeczywistości uczelnianej administracji. Zaś w kontakcie z wykładowcą, za którym stoją Kazimierz Wielki i święta Królowa Jadwiga, w oczywisty i bezdyskusyjny sposób rozkwita. Ależ tak, on się niebywale uczy samodzielności, nawet więcej, on ćwiczy się w nowatorskim ujmowaniu problemów i stale pamięta o tym, by rozwijać sztukę poszukiwania prawdy. On „miłuje” Polskę i szlachetnie pogardza lustracją. W kucki.
 
 
Czytaj cotygodniowe komentarze na stronie"Teologii Politycznej".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka