Jakub Lubelski Jakub Lubelski
84
BLOG

Raport o stanie dolegliwości „wesołego staruszka”

Jakub Lubelski Jakub Lubelski Polityka Obserwuj notkę 34

Coś się dziwnego stało we wrześniu 2007 roku. Powszechnie szanowany Władysław Bartoszewski zasłynął wtedy wypowiedzią na wiecu politycznym Platformy Obywatelskiej w krakowskiej filharmonii. - Nie wierzcie frustratom czy dewiantom psychicznym, którzy swoje problemy psychiczne odreagowują na narodzie - nawoływał na konwencji wyborczej PO. - Ja chcę umrzeć w kraju wolnym i stabilnym! Kategorycznie wypraszam sobie lżenie Polski przez niekompetentnych członków rządu, niekompetentnych dyplomatołków! - mówił. Pod koniec września powiedział także: - Mogę komentować rzeczywistość, bo jestem wesołym i bezpartyjnym staruszkiem. Wbrew panującej modzie ostatnie 17 lat w polskiej dyplomacji nie były zmarnowane.
 
 
Objawy pobudzenia, rozgorączkowania przechodzące w niekontrolowane ataki złości dały się dostrzec i potem. Wrzesień był trudnym miesiącem. Październik także nie był łatwy. W „Magazynie 24 Godziny” w TVN w programie Bogdana Rymanowskiego Bartoszewski został poproszony o komentarz do słynnych łez posłanki Sawickiej: - To, o czym była mowa przed chwilą, te sceny dotyczące pani Sawickiej, no cóż... błąd człowieka, wina na razie nie osądzona, ale hipotetycznie prawie pewna. Ubolewania godna sprawa i małość karłów grających rolę Dostojewskiego! Dostojewskiego dla ubogich, w inscenizacji nieszczęścia ludzkiego. Ja jestem katolikiem, dlatego uważam, że ten, który ciężko grzeszy, przede wszystkim sam jest nieszczęśliwy. Osądzanie tego typu czynów nie powinno się jednak odbywać w aurze gry partyjnej, chyba że ktoś ma mentalność, jak powiedziałem, karła. Karła moralnego pod hasłem odnowy moralnej!
 
 
Rymanowski usiłował dopytać, kogo Bartoszewski nazywa „karłem moralnym”. Zapytany wprost czy mówi o Jarosławie Kaczyńskim czy Mariuszu Kamińskim Bartoszewski zaprzecza. Następnie mówi: - Pewne przejawy i zachowania w tej jednej sprawie wskazują na kalectwo moralne. Na dewiację moralną, tym boleśniejszą, że ja należałem do ludzi, którzy uważali, że zarówno PiS, jak i PO w roku 2005 to są partie, które niosą gwarancję moralności chrześcijańskiej w katolickim państwie.
 
 
W drugim tygodniu października wypowiedzi obserwowanego wskazują na utratę kontroli nad doborem cytowanych materiałów oraz niekontrolowane zmiany wątków: - We wcześniejszych wypowiedziach użyłem określenia „dewianci”, żadnych nazwisk, i okazało się, że to wzięło do siebie wiele osób. Koziołek Matołek to bardzo sympatyczny koziołek, tyle że nie aspirował do tego, żeby prowadzić politykę zagraniczną. Ja o Makuszyńskim, a nożyce się odzywają. Na miły Bóg! Niedługo nie będzie można o małpach nawet mówić, dlatego że Makuszyński napisał również kilka tomów przygód małpki Fiki Miki i ostatni tom tych przygód zamyka się słowami: „Na nic płacze, na nic krzyki, koniec przygód Fiki Miki”. Może skończą się przygody Fiki Miki, bo to są poważne sprawy.
 
 
W dalszych miesiącach nie zapisano dziwnych objawów. Po dłuższym czasie obserwację wznowiono. Pod koniec lipca 2009 roku, Bartoszewski w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” mówi: - Od kilku lat patrzę ze zdziwieniem, że gorący entuzjaści i twórcy projektu Muzeum Powstania - posłanki Elżbieta Jakubiak i Lena Dąbkowska-Cichocka, europoseł Paweł Kowal, poseł Jan Ołdakowski - stają się funkcjonariuszami politycznymi PiS. Część nawet nie udaje, że jest inaczej. Nie uważam za zdrowe, by jakiekolwiek muzeum było przyczółkiem politycznym jednej partii. To niedopuszczalne.
 

Dziennikarz „Gazety Wyborczej” podsuwa w następnym pytaniu Bartoszewskiemu rozwinięcie tezy. Chodzi o rzekome ekscesy i niewłaściwe zachowanie jakiejś grupy ludzi podczas obchodów powstania rok temu na Powązkach: - Tak. Od kilku lat obserwuję na Powązkach okrzyki albo pomruki ludzi tam zebranych 1 sierpnia. Są przywożeni autobusami. Nie są ani warszawiakami, ani powstańcami, na co wskazuje ich wiek i zachowanie – mówi.
 

Rozumiem że nie byli to wymienieni przez Bartoszewskiego twórcy muzeum. Czy też może Paweł Kowal i Elżbieta Jakubiak dowozili tych ludzi autobusami? Byłoby dobrze, żeby ustalić, jakie lektury ostatnio obserwowany zgłębiał. Jeśli Makuszyński już nie szkodzi, a obserwowany czuje się lepiej, należy obserwowanego Władysława Bartoszewskiego poprosić o argumenty pozwalające rzucić oskarżenie skierowane w stronę Muzeum, jakoby było przyczółkiem politycznym jednej partii. Tym bardziej w świetle kolejnej aluzji: - Muzea są pod nadzorem miasta i ministra kultury. Byłoby dobrze, by jak w przypadku Wawelu, Zamku Królewskiego czy Muzeum Narodowego Muzeum Powstania nie łączono z żadną partią – powiedział.

 

Jeśli natomiast objawy znów będą się nasilać, nie należy oczekiwać żadnych wyjaśnień, obserwowanego broń Boże nie przemęczać. Należy wówczas stanowczo odstawić Makuszyńskiego i spróbować zwiększyć dawkę Misia Uszatka. Obserwacji nie przerywać.

 

 

Nowy felieton co tydzień na stronie"Teologii Politycznej".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka