Jakub Lubelski Jakub Lubelski
85
BLOG

Co powiedział Legutko Klausowi?

Jakub Lubelski Jakub Lubelski Polityka Obserwuj notkę 9

 

Opowiedzmy o wydarzeniu, niezbyt szeroko komentowanym w mediach, jeśli w ogóle nie pominiętym. Ryszard Legutko na zaproszenie Prezydenta Vaclava Klausa przyjechał w czwartek do Pragi i opowiedział czym według niego jest obecnie Europa. Relację z tego spotkania, można zobaczyć na portalu Fronda.pl. (Wszystkim zainteresowanym serdecznie rekomenduję całość, bowiem to co tu przeczytacie, ma charakter pośpiesznej i skrótowej relacji.)

Według wielu dyskusja na temat tożsamości i przyszłości Europy kręci się wokół jednego pytania - co z Europą po tym jak wejdzie traktat lizboński? – To już koniec, pewna formuła UE się wykończyła – odpowiadają niektórzy. Drugą często spotykaną reakcją jest stwierdzenie – czas na szybkie rozpoczęcie kolejnej fazy integracji Europy, jeszcze głębszej – referował Legutko. Obie reakcje nie wydają się być jednak europarlamentarzyście rozsądne. Legutko nie jest komentatorem dającym szybkie i konkretne rozwiązania. Rolą filozofa w polityce, jest między innymi obnażanie fałszywych i niemądrych formuł. O czy zatem była mowa?

Polski Eurodeputowany przypomniał znany cytat z Tukidydesa otwierający poprzednio dyskutowany w Europie dokument, a zatem Traktat Konstytucyjny. Mowa była o tym, że demokracja to rządy większości a nie mniejszości. (Co ciekawe, we współczesnej debacie o demokracji najczęściej mówi się o prawach mniejszości i  ich ochronie. Na gruncie europejskim zaś mówi się językiem, który – posiłkując się terminologią myśli politycznej – można by nazwać mową demokratów autorytarnych.) Legutko wie, że autor „Wojny Peloponeskiej” piewcą demokracji nie był, a sam uważał, że demokracja ateńska w jemu ówczesnym kształcie do rządy obywatela pierwszego a więc Peryklesa. Czy chodzi zatem o to, by wyśmiac autorów dokumentu iż cytują klasyczne teksty bez ich znajmości. Niekoniecznie.

Być może zapis ten nie wynikał z niewiedzy a był świadomym odwołaniem się do specyficznego rozumienia demokracji w UE. Profesor opowiedział w późniejszej fazie swego wystąpienia anegdotę, będącą jego niezłą ilustracją. Podczas debaty w kampanii wyborczej Legutko dyskutował z przedstawicielką europejskich socjalistów i tłumaczył iż jego celem i celem jego politycznych przyjaciół jest utworzenie grupy konserwatystów w europarlamecie. W odpowiedzi usłyszał, że to przecież zbędne. – Już mamy konserwatystów – odpowiedziała rozmówczyni uznająca, że europarlament w jego ówczesnym kształcie jest formułą wyczerpującą.

Profesor wykorzystał także opinię krążąca ponoć po kuluarach parlamentu europejskiego iż o osobach, które nie przyjmują do wiadomości iż należy „iść w głównym nurcie” mówi się iż są „troublemakers”. W Europie cała polityczna gra polega zatem na tym, by nie sprawiać kłopotów, inaczej jest się przeciwnikiem Europy.  Ten przeciwnik Europy nie jest jednak definiowany jako osoba, która na przykład chce spalić  zachowane druki greckie i łacińskie i nie jest to osoba, która chciała by zamienić Europe w Azję.  To ktoś, kto nie zgadza się z większością. Kluczowym zadaniem wydaje się zatem działanie, na rzecz zmiany Europy i obrony jej przed nią samą – zakończył Legutko. Jak to zrobić? Jak wyrwać się z politycznie niszczącego podziału na Europejczyków i tych którzy powodują kłopoty? Może się to okazać niezwykle trudne. Dlaczego?

Legutko charakteryzował władzę w Unii Europejskiej przy pomocy formuły ukutej w latach `30 przez francuskiego myśliciela Alexisa de Tocqueville`a – mianowicie „despotyzm dobroczynny i łagodny”. - To potężne struktury biurokratyczne, dość sprawne, regulujące życie jednostek i wspólnot przy ich akceptacji i dające rozmaite korzyści, wygody, bezpieczeństwo. To z jednej strony dotkliwa ingerencja władz, ale jednocześnie dająca wyraźne korzyści – definiował. Nie jest to zatem sytuacja korzystna do zmian, a już na pewno nie do zmian tak stanowczych, o jakich mówił Legutko. O jakie zmiany chodzi?

Co ciekawe, mimo iż debata koncentruje się wokół traktatu lizbońskiego, Legutko nie wydaje się być specjalnie nim poruszony. Co zatem według filozofa jest głównym zadaniem? - Należy przywrócić Europie myślenie o niej samej, niosące jakieś treści. Chodzi o to, by odrzucić definiowanie Europy w kategoriach formalnych – takich jak otwarcie, tolerancja, rządy większości. Dziś Europa niczego już światu istotnego nie mówi - opisywał. O tym co miałaby powiedzieć, Legutko nie powiedział, wygląda jednak na to, iż sam zamierza będąc troublemaker, prowadzić działania na rzecz tego, by w przyszłości, nikt kto zamierza przedstawiać swój punkt widzenia, tym troublemaker nie był.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka