Jakub Lubelski Jakub Lubelski
108
BLOG

Dwadzieścia lat wolności bez suwerenności

Jakub Lubelski Jakub Lubelski Polityka Obserwuj notkę 6

W 2009 roku, będziemy obchodzić 20 lecie wolnej, III RP. Będziemy prowadzić historyczno-polityczne spory pomiędzy, najogólniej mówiąc, obrońcami III RP a zwolennikami idei nowego państwa, IV RP. Będziemy spierać się o okrągły stół, mówić o tym, że cała obecna polityka jest kontynuacją wojny na górze, będziemy podsumowywać osiągnięcia polskiej polityki zagranicznej.
 
W ostatnim numerze „Polityki” w 2008 roku, mogliśmy na przykład przeczytać wywiad z Adamem Michnikiem. Naczelny „Gazety” mówi w rozmowie z Jackiem Żakowskim, że nie rozumie, jak taki cud jak 20 lat polskiej transformacji może podlegać frontalnej krytyce i to nie tylko czynionej przez ewidentnych troglodytów, ale także przez ludzi inteligentnych. Jacek Żakowski mrugając porozumiewawczo do bohatera wywiadu, wyjaśnia sprawę – przecież ci prawicowcy mają kompleks braku uczestnictwa w momencie przełomowym, oni nie byli przy wiosłach zwycięskiej szalupy. Od Krasnodębskiego przez Wildsteina na Semce kończąc – prawicowcy to sfrustrowane, przegrane i głodne sukcesu chłopaki. O tym, że na Żakowskim polegać można jak na Zawiszy, przekonuję się nie od dziś. Postać to wybitna.  
 
Z drugiej strony możemy sobie na przykład wziąć rozmowę Cezarego Michalskiego z Antonim Liberą z jednej z ostatnich „Europ”. Autor bestselleru „Madame” opowiada o roli jaką odegrało wąskie, ale dominujące w latach `90 środowisko „Gazety Wyborczej”. No i tak możemy układać spory, czynić publicystyczne wyjaśnienia. Tworzyć nowe politologiczne propozycje aktualnych podziałów na polskiej scenie tak politycznej jak i ideowej. Wszystko to niezwykle interesujące. Na co dzień chętnie o tym rozmawiam i chętnie o tym czytam. Jest to jednak kompletnie bez znaczenia.
 
Jest to kompletnie bez znaczenia, kiedy obejrzy się dokument „Rosyjski mafia, polski rząd i gaz” (emisja: 4 lutego 2008, Superwizjer), autorstwa nagrodzonych niedawno przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polski – Witolda Gadowskiego i Przemysława Wojciechowskiego. Po obejrzeniu tego materiału człowiek siada i myśli w kompletnej bezsilności i bezradności – to, co się u nas dzieje, co się mówi, nie ma kompletnie żadnego znaczenia. Jesteśmy krajem przerażająco niesuwerennym. I nie chodzi tu o myślenie o suwerenności w starych, XIX wiecznych kategoriach. Idzie o suwerenność rozumianą chociażby jako zabezpieczenie swojego bezpieczeństwa poprzez wpływ na struktury ponadnarodowe. Co tymczasem wynika z materiału Wojciechowskiego i Gadowskiego?
 
Prezydent, premier i osoby pełniące kierownicze stanowiska w części aparatu państwa odpowiedzialnego za bezpieczeństwo oraz szefowie strategicznych spółek skarbu państwa przed 2005 rokiem podejmowali decyzje skrajnie szkodliwe dla polskiej gospodarki, biorąc łapówki od osób związanych z rosyjską mafią. W reportażu pojawia się w pewnym momencie postać Siemiona Mogilewicza, agenta KGB, twórcy międzynarodowej siatki mafijnej zajmującej się handlem narkotykami, prostytucją oraz handlem surowcami w Europie środkowej i wschodniej. Kiedy Gabinet Leszka Millera podjął decyzję o ograniczeniu dostaw gazu z Rosji, jednocześnie uznano, że wynegocjowany przez rząd Buzka kontrakt z Norwegami jest dla Polski „niekorzystny”, okazało się, że gazu w Polsce brak. Wtedy to kolejno związany z AWS-em Andrzej Lipko, były prezes PGNiG S.A., czy jego następca – Marek Kossowski, związany ze stowarzyszeniem „Ordynacka”, podpisywali umowy na dostawy gazu z fikcyjnymi przedsiębiorstwami zakładanymi naprędce na Węgrzech, jak w przypadku EuralTransGazu czy w Szwajcarii, jak w przypadku RosUkrEnergo. Oczywiście zarządzanymi przez Mogilewicza. Osoby takie jak Andrzej Barcikowski, Zbigniew Siemiątkowski czy Marek Siwiec nabierają przed kamerą wody w usta i składają skrajnie niewiarygodne i pełne wykrętów odpowiedzi. Zeznania pozostałych bohaterów dokumentu wskazują, że politycy ci ohydnie kłamią. Ktoś kiedyś powiedział, że historia Maleszki, Pyjasa i Wildsteina była dość powszechnie znana. Raz, że nie do końca, a dwa, że we współczesnej kulturze dopiero dobrze zmontowane i zobaczone – cuci naprawdę. Wielu młodych ludzi po obejrzeniu „Trzech kumpli” przejrzało na oczy. Moim zdaniem, gdyby dokument o gazie poddano podobnym zabiegom promocyjnym, efekt byłby podobny. Bo tu nie chodzi o ujawnianie nie wiadomo jak wielkich afer czy tajemnic. Tu chodzi o dotarcie z realnie istniejącym, fundamentalnym problemem do Polaków, którzy na co dzień dyskutują o tym, że Tusk uśmiecha się sympatyczniej od Kaczora.
 
Obraz. jaki się wyłania się z materiału Wojciechowskiego i Gadowskiego jest przerażająco prosty – czołowi politycy i decydenci w Polsce są pionkami w międzynarodowej grze, jaką prowadzą agenci KGB. Za pieniądze Mogilewicza ratowano między innymi innego „człowieka Rosji”, ukraińskiego prezydenta Leonida Kuczmę. Kto w Polsce był wielkim orędownikiem i przyjacielem Kuczmy? Aleksander Kwaśniewski. Kto w Polsce musiał dostawać informacje o nowych spółkach tworzonych przez poszukiwanego przez CIA Mogilewicza? Odpowiedź zostawiam czytelnikom.
 
Jak sprawy związane z bezpieczeństwem energetycznym, kluczowymi sektorami gospodarczymi wyglądają obecnie? Jaką mamy gwarancję, że po aresztowanym w styczniu 2008 Siemionie Mogilewiczu do następców Millera i Kwaśniewskiego nie zgłaszają się ci sami panowie? Nie mamy żadnej. Ci, którzy brali łapówki za podejmowanie skrajnie szkodliwych decyzji nawet nie kupili sobie za nie przysłowiowych mercedesów z firankami. Prawdopodobnie oddali je z powrotem na potrzeby politycznych rozgrywek KGB na Ukrainie.
 
Można się zachwycać osiągnięciami 20 lat polskiej wolności. Można jednocześnie rozmyślać o niezrozumiałych ciągotach do autorytaryzmu. Jednak brak zrozumienia tego, że system, w którym suwerenność jest coraz mocniej przysłowiowa, prowadzi do drastycznego ograniczenia wolności – to, jeśli nie skrajna ślepota, to co najmniej cyniczne zaprzaństwo. A przecież bez suwerenności, na dłuższą metę nie będzie też wolności.
 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka