Jan Cz Jan Cz
368
BLOG

U progu radykalizmu?

Jan Cz Jan Cz Polityka Obserwuj notkę 1

 

Od początku lat 90-tych w polityce istniał dość zasadniczy spór o wizje Państwa – kierunek jego rozwoju i koncepcje holistyczną stosunków społecznych. Sprawy rozliczenia PRL, dekomunizacji, lustracji, trwania
w ciągłości instytucjonalnej – czy też jej zerwania – były tematami gorąco dyskutowanymi i wnoszonymi przez różne grupy na Agorę debaty. Rozdrobnienie w środowisku postsolidarnościowym, które dodatkowo ugruntowała „wojna na górze” – ukazywało złożoność idei i ich różnorodność, a czasem tylko ambicje poszczególnych polityków. Przebijały się jednak do opinii publicznej, czy używając greckich terminologii do demosu, owe heterogeniczne koncepcje.

               Później, jak pamiętamy system zaczął się domykać. Pewne zagadnienia, idee zostały wyrugowane, zostały skreślone na ostrakach przez mainstream i nie mogły się przebić na Agorę. Ba, nawet nie mogły zbliżyć się do polis, aby walczyć o swój głos. Niejednokrotnie przypuszczały szturm na mury miasta, dokonując małej wyrwy, która niosła niewielki oddźwięk w najbliższym sąsiedztwie muru.

               Przełomem stał się 2005 rok. Afera Rywina była wojną intra muros – gdzie system nie do końca domknięty, poprzez Bellum Intestinum zaczął się sypać i odsłaniać mury, a za nimi nieciekawy obraz zgnilizny panującej w życiu publicznym. Odnowa moralna miała wnieść ład, porządek i przywrócenie Res Publice jej znaczenia.

               Dwie siły idące pod tymi samymi hasłami do władzy (przypominam, bo dziś wyśmiewana
IV Rzeczpospolita jest przypisywana jednemu obozowi) skupiając się na różnych aspektach odnowy, ale uzupełniających się wzajemnie. Wybory pokazały, że demos chce odnowy – pod egidą Lecha i Jarosława Kaczyńskich, ale przy współudziale Rokity i Tuska. Potem nastąpiło tąpnięcie.

               Właściwie od tamtego momentu widać, jak zarysowuje się radykalizacja obu obozów. Ze zdobywców zaczęły się przesuwać na pozycje środowisk, które je wspierały. Kto dokonał większej w tym duchu wolty? Niewątpliwie Platforma, która uznała, że lepiej jest reaktywować pokonany i upokorzony mainstream, który w nowej sytuacji może być mocnym i sprawdzonym sojusznikiem. Tak też powoli zaczęła się sama stawać zakładnikiem interesów różnych grup, kast i sitw, które wcale nie są modernistyczne, jak próbują same się przedstawić. Ten szach właściwie widoczny jest od samego początku rządów Tuska, który chcąc nie chcąc musi wspierać się na środowiskach dawnej UW i GW, co też wiąże mu ręce – zakładając nawet, że chciałby zmienić Państwo w prawdziwą Res Publicę.

               Inaczej się ma sprawa w drugim obozie. Tam po przegranej w 2007 zaczęła następować radykalizacja wewnętrzna, okrajanie skrzydeł, zwieranie szeregów. 10 Kwietnia był tak naprawdę katalizatorem procesu, który swoje korzenie miał głębiej w czasie. PiS zaczął po przegranych wyborach totalnie przechodzić na pozycje „leśne”. Będąc przekonanym, że PO odpowiada za złe rządy: niegospodarność, olbrzymie zadłużenie, impotencja mimo instytucjonalnej omnipotencji (i tu ma rację), ale też przekonanie, że jeśli nawet rozbicie TU-154 nie było zamachem, lecz „zwykłą” katastrofą, to rząd odpowiada za nią moralnie (i tu też ma dużo racji) – problem tylko w tym, że do głosu dochodzą frakcje ultra krytyczne stawiające na totalną kompromitację Rządu i osobistą Tuska, i przejęcie pełni władzy. Czy ta strategia może się powieść?

               Stare porzekadło amerykańskie stay on issue, not a person w polskim życiu politycznym też nie ma dobrego zakorzenienia – zatem społeczeństwo rozchodzi się w obie strony za przywódcami, często zaprzeczając swoim poprzednim poglądom. A panowie dążą coraz bardziej do totalnego poróżnienia: „na RFN i NRD” (absurdalne słowa Premiera) i na „Pachołków Rosji i obóz Patriotów” (też wątpliwy podział). Atmosfera – czy narracja – jak ostatnio się modnie mówi i pisze – też lubi ten podział. Ale czy to zdrowe? Czy w obliczu możliwego kryzysu ekonomicznego warto zaogniać sytuację? Czy nie bierzemy odpowiedzialności za konsekwencję dwóch skrajności?

               Chyba nie przypadkiem tematem nr jeden był wcześniej ledwo wzmiankowany konflikt pomiędzy lewackimi bojówkami, a narodowcami – który przybrał mainstreamowy charakter. Właściwie skrajne ideologie małymi krokami zagospodarowują przestrzeń na Agorze. Mam nadzieję, że to tylko chwilowy trend, a zewnętrzne wypadki go nie ukonstytuują.

Jan Cz
O mnie Jan Cz

"Patrzą na prawo, patrzą na lewo. A patrząc - widzą wszystko oddzielnie Że dom... że Stasiek... że koń... że drzewo..." a ja staram się inaczej

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka