Czy premier Donald Tusk pozbędzie się z rządu jedynego ministra, który podjął się na swoim odcinku dzieła reformowania państwa ? To człowiek wyjątkowy w polskiej klasie politycznej. Polityk uczciwy, konsekwentny, odważny i skuteczny w realizacji założonych przez siebie planów.
Żle to świadczy o polskiej polityce, szefie rządu i mediach, gdy o losie polityka decydują słowa a nie czyny. Słowa wypowiedziane w biegu do natarczywie pytających dziennikarzy, słowa, które miały być tylko sygnałem dla dziennikarzy, że istnieje problem. Ale problem dziennikarzy nie interesuje. Lekceważą też fakt ( o którym wspominałam w TVN24 w programie "Tak jest"), podany przez Dziennik Gazeta Prawna, że 6 lat temu lecznica Artmedic w Szczecinie sprzedała swój dobytek wraz z pojemnikiem z zarodkami. Nikt poza red. Andrzejem Stankiewiczem z Rzeczpospolitej nie zwrócił uwagi na ten fakt. Czy in vitro, które regulują przepisy prawa o działaności gospodarczej nie są narażone na nadużycia ? To dziennikarzy nie interesuje. Tylko słowa. Nie interesują ich też dokonania ministra Gowina w zakresie deregulacji zawodów, reformy sądownictwa. Nie interesuje ich też np. koncepcja reformy rządowego systemu legislacyjnego, którą w końcu lutego tego roku złożył do Kancelarii Rady Ministrów. Celem tej propozycji jest transparentność, realne a nie pro forma wykorzystanie konsultacji publicznych, realna też ocena skutków kazdej regulacji prawnej przed podjęciem decyzji przesłania jej do sejmu. Gowin przedstawił konkretne narzędzia autentycznych konsultacji publicznych, podniesienia jakości ocen skutków regulacji prawnych.. Nikt się tym nie zajmie, ani Rządowe Centrum Legislacyjne (RCL) ani Zespół Programowania Prac Rządu ani dziennikarze. To dla tych ostatnich za trudne, dla pozostałych niewygodne, choć tak ważne dla naprawy państwa polskiego. Łatwiej jest dziennikarzom wyszydzać słowa, trudniej szukać ich sensu. Tzw. analitycy sceny poruszają się po powiechrzni. Prawie nikt nie zdobywa się na refleksję, co to znaczy dla Polski ? Dla nas, szaraczków.
