Wakacyjne remanenty
„Fakt miał zlecenie na Ciebie” – tak jeden z internautów skomentował na facebooku materiały z 7 sierpnia br. w gazecie „Fakt” i na portalu fakt.pl dotyczące posłów podróżujących do Warszawy samolotem. W przytoczonym zestawieniu ilości lotów znalazłem się pod koniec trzeciej dziesiątki. Jednak to mojej osobie poświęcony jest tekst pod krzyczącym tytułem „Obrońca ubogich lata co trzy dni”. Akt oskarżenia rozpoczyna się zdaniem: „Aż 150 razy w tej kadencji poseł PiS Janusz Śniadek wznosił się w przestworza”. W rzeczywistości w tym okresie odbyłem 132 loty. Widocznie w zestawieniach w Kancelarii Sejmu nie uwzględnia się lotów odwołanych lub zmienionych, co zdarza się dosyć często. W każdym razie średnio od początku kadencji „wznosiłem się w przestworza” co 5 dni, co oznacza trzy podróże powrotne w miesiącu.
Dziennikarce z „Faktu” pytającej mnie, dlaczego nie jeżdżę pociągiem, wyjaśniałem, że dla mnie oznacza to wybór pomiędzy czasem w podróżach 15 albo 48 godzin miesięcznie. Przytaczając w tekście moje wyjaśnienie, nazwała je bezczelnością. Powie ktoś, że przecież dziennikarz też musi jakoś zarobić na chleb. Jednak czy zarabiany w ten sposób chleb może smakować?
Zdecydowałem nie domagać się sprostowania oczywistego kłamstwa. Kodeks Honorowy Boziewicza stanowi, że satysfakcji można domagać się wyłącznie od osoby zdolnej do czynności honorowych.
Janusz Śniadek
Były przewodniczący NSZZ "Solidarność", Poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka