W przypadku Jarosława Kaczyńskiego jak w przypadku mało którego polityka sprawdza się stare - może niezbyt eleganckie, ale z całą pewnością trafne - porzekadło: "Z g... bata nie ukręcisz".
Stada polityków, socjologów, publicystów oraz (a może przede wszystkim) zwolenników PiS publikujących na salonie24 od ponad trzech miesięcy zadają sobie pytanie: dlaczego?
Dlaczego media kochają Donalda Tuska, a wbijają tysiące szpilek w Jarosława Kaczyńskiego?
Dlaczego ciemny lud nie rozumie, że tylko rząd PiS mógł mu zapewnić wiekuistą szczęśliwość, a nawet - za sprawą zniesienia podatku spadkowego - szczęśliwość i po śmierci.
Dlaczego Jolancie Szczypińskiej nie udało się zmiękczyć aroganckiego, prostackiego wizerunku szefa PiS?
Dlaczego Jarosław Kaczyński woli otaczać się Kuchcińskim, Gosiewskim, Ziobrą i Zielińskim niż Ujazdowskim, Zalewskim czy chociażby Dornem?
Zwolennicy tegoż wymyślają coraz bardziej nieprawdopodobne odpowiedzi na te pytania, unikając wszakże wyartykułowania jednej jedynej, najbardziej oczywistej: może Kaczyński po prostu jest zadufanym w sobie, aroganckim zakompleksionym bubkiem z nikłą wiedzą o świecie i ludziach. Może jest także ksenofobem i nacjonalistą, który wierzy, że Polska powinna być tylko dla Polaków, a Niemcy nie mają prawa inwestować w media.
I tyle.
Próby zrobienia z Kaczyńskiego światowego wykształconego faceta o otwartym umyśle są zaś z góry skazane na efekt taki, jak próby ukręcenia tytułowego bata z tytułowego g.....