prada prada
96
BLOG

Nowe służby a'la Macierewicz, czyli jaki pan, taki kram

prada prada Polityka Obserwuj notkę 7

Tak się składa, że znam osobiście człowieka, który w 17 dni został oficerem wojskowego kontrwywiadu.

Poznałam go na urodzinach znajomego. Około północy, kiedy wszyscy byli już w stanie wskazującym na spożycie, facet wyjął z kieszeni legitymację SKW i nie pytany opowiedział wszystkim historię swojej szybkiej kariery w tej jakże odpowiedzialnej służbie.

I tak rozpoczyna się Pasjonująca Historia Pewnego Awansu, który na użytek tego tekstu nazwę siedemnastodniowym.

Ów 44-letni mężczyzna, powiedzmy - Adam - ostatnie 20 lat przepracował w jednym banku. Był tam kierownikiem działu - do jego obowiązków należało sprawdzanie, czy do wniosków o kredyty mieszkaniowe składanych przez klientów nie wkradły się błędy i literówki.Ot, bankowa rutyna, z obowiązkową kawką i papieroskiem w przerwie.

I nagle, po 20 latach świętego spokoju pod koniec 2006 roku zdarzyła się tragedia - ów bank postanowił przeprowadzić fuzję z innym bankiem, a skutkiem tej skomplikowanej operacji finansowej była redukcja etatów.

Adama zwolnili z pracy. Odczuł to jako niebywale niesprawiedliwe i następnych kilka miesięcy spędził w domu - głównie pijąc, paląc i spotykając się znajomymi, także bezrobotnymi, którzy z powodu niskich kwalifikacji nie mogli znaleźć pracy.

Ratunek przyszedł z najmniej spodziewanej strony: okazało się, że siostra Adama, pracująca w kancelarii premiera Jarosława Kaczyńskiego przyjaźni się z panią Basią (też pracującą w kancelarii premiera), której córka jest znajomą znajomej Antoniego Macierewicza.

Siostra pożaliła się pani Basi, że brat nie może znaleźć pracy, pani Basia pogadała z córką, córka z kim trzeba i wciągu dwóch tygodni do Adama dotarła radosna nowina: może iść do SKW, już tam wszystko o nim wiedzą i czekają na jego "papiery".

Adam zrobił co trzeba, złożył CV i wymagane zaświadczenia (żeby nie było za łatwo potrzebne były aż cztery) i spokojnie czekał aż SKW go "sprawdzi" (SKW była na tyle uprzejma, że uprzedzał go iż będzie sprawdzany i w jaki sposób).

Ponieważ Adam do "sprawdzenia" przygotował się gruntownie, w protokole sporządzonym przez SKW z wywiadu środowiskowego przeprowadzonego m.in w miejscu zamieszkania Adama nie znalazła się nawet wzmianka o tym, że leczył się z choroby alkoholowej,i miał wyrok (już zatarty) za chuligaństwo.

W ten sposób gruntownie sprawdzony Adam najpierw dostał w SKW stopień podoficerski, a po tygodniu odebrał rozkaz stawienia się na 14-dniowym szkoleniu w szkole policyjnej w Szczytnie.

Na marginesie dodam, że tajne szkolenie polskiego kontrwywiadu wosjkowego w Szczytnie, o którym opowiedział nam ze szczegółami oficer SKW Adam (pokazał też zdjęcia grupowe - właśnie ze szkolenia - na których prężył się radośnie w otoczeniu innych oficerów. Może ktoś zamieści fotkę na naszej klasie) nie było za ciekawe.

Ot, trochę gimnastyki, zajęcia z samoobrony i strzelania. Póżniej, przez jakieś 3 dni - szkolenie z czytania gazet, czyli umiejętności prowadzenia tzw. "białego wywiadu.

Zakończywszy w ten sposób edukację podoficer Adam został oficerem, dostał legitymację SKW (bardzo gustowna, Prada powinna włączyć ją do swojej kolekcji), broń i - jak sam to określił "fajną robotę".

 

"No bo człowieku, pomyśl tylko, popracuję jeszcze 15 lat i dostanę fajną wojskową emeryturę. A później, już jako emeryt pójdę pracować jako detektyw do któregoś z tych ubeków co to mają agencje ochroniarskie i jestem ustawiony do końca życia" - tak mniej więcej odpowiedział Adam na moje pytanie o to, jak to jest mieć taką odpowiedzialną pracę.

 

Nie ja jedna na tej imprezie byłam opowieścią Adama zażenowana i nie ja jedna nie zdziwiłam się, kiedy przeczytałam w prasie o 17-dniowych awansach Antoniego Macierewicza.

Cóż, jaki pan, taki kram.

 

prada
O mnie prada

pracuję ciężko, a hobbystycznie czytam i piszę. Czasem kupuję ciuchy Prady ;)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka