Nie mogę już słuchać argumentów księży, dotyczących religii na maturze.
Zwłaszcza zaś uczulona jestem na jeden argument, najczęściej niestety powtarzany:"religia na maturze musi być, bo wśród maturzystów mogą się znaleźć przyszli księża, którzy po liceum będą chcieli zdawać do seminarium duchownego" .
Wśród maturzystów znajdują się też przyszli adwokaci- czy to oznacza, że przedmiotem maturalnym ma być prawo spadkowe? Są także przyszli ichtiolodzy- to co, dajemy na maturę egzamin ze znajomości świata ryb?
A może mechanikę precyzyjną, albo obróbkę ze skrawaniem - bo może i tym zajmą się kiedyś dzisiejsi maturzyści?
Wiem jedno: statystycznie rzecz biorąc o wiele większa liczba maturzystów zdaje po liceum na prawo, psychologię czy zarządzanie niż do seminarium duchownego.
Jeśli więc mamy dodawać do maturalnych przedmioty, które pomogą uczniom lepiej się przygotować do egzaminu na studia - to nie ma tu miejsca na religię. A na prawo karne, statystykę i psychologię - jak najbardziej jest.
