Nie będzie żadnej debaty Tusku z JarKaczem. Tym razem POLiS wymanewrował kaczorki.
Już wczoraj mi się nie zgadzało - po kiego Donaldu dyskusja z facetem, który go rozsmaruje po całym studio. Trochę się wyjaśniło po błyskawicznym ustawieniu debaty Kwas-Tusku, a resztę widać dzisiaj.
No to będzie tak:
1. Tusku i Kwas obradują najpierw (i o to spotkanie chodziło), ale będą sie zbierać i zbierać i wyrobią dopiero w przyszłym tygodniu - w każdym razie jak najpóźniej. Wszyscy będą o tym gadać, będzie serial lepszy od "M jak morda".
Na spotkaniu panowie będą się kulturalnie różnić i równie kulturalnie acz stanowczo podkreślać wszystkie różnice. Plus narzekanie na złych faszystów. Całość w TVN, jak się uprzeć to wszyscy zdążą wykuć role na pamięć.
2.Na spotkanie PO-PiS już nie styknie czasu. A jakby jednak styknęło to się okaże, że mohery stawiają warunki uniemożliwiające debatę a GW i TVN wszystko logicznie wytłumaczą. Tusku ogłosi, że z przegranymi krętaczami się nie spotyka a błagania JarKacza o spotkanie to znakomita ilustracja opowieści o złotym rogu. I tak dociągnie do ciszy wyborczej.
Ciekawe, czy mi się sprawdzi? Bo pomysł jest dobry ale pokrzyżować go mogą różniste pomysły PiSu - TVPiS może sobie urządzać co dzień debaty a to z Korwinem a to z Pawlakiem - przystawki będą zachwycone a spotkanie Kwas-Tusku utonie w zalewie innych.
