Jaszk Jaszk
278
BLOG

Spadkobiercy – kłopot PO z następcą Kopacz

Jaszk Jaszk Polityka Obserwuj notkę 3

Obrzydzenie niejakie bierze, bo zająć się trzeba aktualnościami.
Przewidziałem to, a nawet dalej, tutaj.
No i gorzko, bo wtedy oddźwięk żaden.

Po co Donald Tusk stawiał na Kopacz? Pisałem o nim, jako o małym człowieku i miernym polityku. Zdania nie zmieniłem, a kolejne wydarzenia z nim związane to potwierdzają. Jego sukcesy na niwie krajowej polegały na budowaniu wizerunku. I to takim, że wygaszano wpadki. Żadnym mistrzem pijaru nie był, popełniał błąd za błędem. Tyle że widać było jakąś jedną linię.

Ewa Kopacz jest lepsza, tych linii ma dziesięć.

W budowaniu wizerunku premierki stawia się na wykluczające siebie obrazki. Czyli najbardziej widoczne:
jako Tchatcher i zarazem matka Polka chowająca się z dziećmi pod kołdrą.
Kłopotem Ewy Kopacz nie są wpadki, bo takie popełniał i jej poprzednik. Wcale przy tym nie mniejsze. Jej kłopotem jest niemożność ich wygaszenia. Bo jedne gonią drugie. Przy tym są groteskowe. Premierka ośmiesza się raz za razem, nie ma umiejętności powiedzenia bon motu, na którym przyjazne media mogłyby się skupić, ględzi. Jest jak zły pisarz, który uprawia nadmierne gadulstwo, kiedy trzeba byłoby zdobyć się na jedno celne słówko, a później milczeć wieloznacznie, udając mądrego.
Jest trochę jak zadżumiona, ktokolwiek do niej się zbliży, liczy się z zarażeniem. Stąd bierze się niemożność zrozumienia co dzieje się w kraju. Jest odcięta od źródeł informacji. Wieści o jej histerycznym usposobieniu znajdują potwierdzenie w absurdalnym otaczaniu się psiapsiółkami, które dublują role ministrów jej własnego rządu. W zasadzie, by dowiedzieć się o tym, co się dzieje, powinna uzyskiwać wiadomości od wrogów, tak jak w swoim czasie pierwsi sekretarze PZPR-u otrzymywali z RWE, bo tu wszystko kłamało. Tak jest z Ewą Kopacz. Ona absolutnie nie wie, co się dzieje.
Znajduje za to takich obrońców jak Grzegorz Schetyna.

Tu posłużmy się mądrą maksymą: Is fecit cui prodest, czyli po polsku – ten zrobił, kto skorzystał.
Jest oczywiste, że to Schetyna korzysta najbardziej.
Ale czy on stoi za obecnymi kłopotami Kopacz?
Został niemal wykończony przez Tuska. Niemal. Trzymał się jednakże. Na tyle, by premierka wzięła go na pokład. Ba, to rękę jego i Grabarczyka podnosiła w górę, dając tym niejako do zrozumienia, że kompania zjednoczona, grają wspólnie itp.
Co za wygłup!
Ta osławiona spółdzielnia to tylko dzięki Tuskowi jakoś tam przędła, a Schetyna był tak słaby, że na własnym podwórku Protasiewicz mu się stawiał, zaś Halicki niedwuznacznie dawał do zrozumienia, że go sprzeda. Schetyny w zasadzie już nie było.

Po co Kopacz podniosła wroga do rangi ministra? Nie musiała. To było działanie nielogiczne. Odwrócenie porządku, jaki stworzył Tusk. Niepotrzebnie, ale już mniejsza z tym, w każdym razie Donald prawie utopił dawnego pomagiera, a Ewcia uratowała. Czysty nonsens.
W polityce nie ma przyjaźni.
Tusk tak mówił i cokolwiek by nie sądzić o takich mądrościach, to tej zasady trzymał się konsekwentnie. Kopacz natomiast uratowała wroga, którego pomocy w tamtym czasie nie potrzebowała. Kierując się przy tym... no czym? Głupotą? Niewiedzą jak jest naprawdę?
Mniejsza.
Schetyna wtedy był w zasadzie nikim. Ona podnosząc w gorę jego rękę, pokazywała, że jednak kimś i z tym zawodnikiem trzeba się liczyć. Żyrowała konkurenta, który musi być w nią z konflikcie, bo taka jest natura polityki. Szczególnie w Platformie. Jeden kosztem drugiego. I choć Ewa Kopacz będzie postępować nielogicznie, to nie znaczy, że logika, jaką polityka narzuca, zniknie. O nie. Objawi się, to pewne. Należy tylko dać jej trochę czasu. Ludzkie motywy są podobne. Konkurent chce być pierwszy.

Dzisiaj Schetyna korzysta.

Ale czy on stoi za wyraźnym błądzeniem Ewy Kopacz?

Takich możliwości nie ma. Na razie to on tylko ją w taki sposób ratuje, że wbija kolejne gwoździe do wieka jej trumny. Nie wątpię, że wie, co robi i że ma z tego radochę. Ale stworzyć tych kłopotów nie może. Może czekać na swoja okazję i ją wykorzystywać. To wbrew pozorom nie tak mało, ale gdyby premierka błędów nie popełniała, taka umiejętność nic by mu nie dała.

Czy ktoś inny pragnie politycznej śmierci pani Ewy?

Cała klasa polityczna wspierająca ten rząd pragnąć tego nie może. Nie, mając wybory za pasem. Straty będą zbyt wielkie. Trzeba zdać sobie sprawę, że za kłopoty Kopacz odpowiada Tusk. Nie powinien wyznaczać jej na takie stanowisko. Ono się do jego sprawowania nie nadaje, nie ma wyczucia, nie rozumie gry politycznej. Jej zaletą była wierność. Która szła w parze z głupotą. Błędy pojawić się musiały, teraz widzimy konsekwencje.

A co dalej?
Źle dla Platformy, to oczywiste. Cokolwiek ta partia nie zrobi, straty są pewne. Pozostawienie Kopacz? Dalszy ciąg masakry. Bo ona coś będzie robić, kiedy zniknąć powinna. Uciec, jak robił to w swoim czasie Tusk, pozwolić sprawie wygasnąć. Udać, że nic się nie stało. W każdym razie zdobyć się na jakieś konsekwentne niedziałanie. Ona nie potrafi. Zbyt często zmienia zdanie. A minęły raptem trzy miesiące od kiedy zaczęła sprawować urząd premiera. Jej wolty w tym czasie niezliczone.
Nowy premier?
Schetyna, który ostatnio wiecznie się uśmiecha? Ma powód, nie przeczę, ale za wielu w Platformie takich, którzy mają powód, by się go bać. Nie pozwolą mu łatwo urosnąć.
Siemoniak? Niby ten od prezydenta? Panuje przekonanie o jego fachowości. Na czym oparte? Może być drugą Kopacz.
Czyli rozwiązania dla Platformy złe.

Czyli ja się cieszę.

A dalej?
Powtórzę swoje przewidywania już chyba sprzed czterech miesięcy, że Schetyna triumfuje w Platformie i rządzi jako wicepremier z Jarosławem Kaczyńskim.
Niemożliwe?
A właśnie, że jak najbardziej możliwe, skoro wydaje się takie nieprawdopodobne. Życie naśladuje sztukę, a większego zwrotu akcji wyobrazić sobie nie sposób.

Jaszk
O mnie Jaszk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka