Właśnie ogłoszono oficjalne wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego.
Wygrała je Platforma Obywatelska o 0,4% przed Prawem i Sprawiedliwością. Wielu będzie tu snuć scenariusze więc ja nie zamierzam.
Poczynając od wczorajszych exit polls, gdzie ogłoszono zwycięzcą PO, potem nocne zmiany lidera, gdzie momentami PIS miał aż 6% przewagi, która po przeliczeniu 91% wciąż utrzymywała się w okolicy 1 procenta na sam finał jednak zwycięzcą okazała się PO. Trzeba przyznać że emocji więcej niż w niejednym meczu polskiej ekstraklasy.
Na twitterze ale i zapewne też tutaj pojawi się zaraz pełno teorii, w których zostaną podjęte próby udowadniania, że tak długie liczenie głosów i tak duża liczba głosów nieważnych musiały wynikać z ingerencji PKW w wyniki, pewnie lada moment okaże się, że wyniki liczenia alternatywnego pokazują jednak zwycięstwo PIS. Można i należy tego oczekiwać. Takie już nasze polskie piekiełko.
Różne są formy obywatelskiego sprzeciwu w czasie wyborów. Jedni dopisują brzydkie słowa na kartach do głosowania, inni głosują "dla beki" na jakiegoś oszołoma (tu akurat bardzo skorzystał na tym Korwin Mikke) a jeszcze inni celowo oddają głos nieważny. Jest tak od lat co do spółki z malejącą frekwencją tylko potwierdza że z polską klasą polityczną jest coraz gorzej.
A co do tak późnego ogłoszenia wyników. Pewnie będziecie bardzo zdziwieni ale 8 czerwca 2009 r. czyli także dzień po wyborach ostateczne wyniki ogłoszono o godzinie 21.15. Czyli dziś opóźnienie było ledwie dziesięciominutowe.