Wiadomo od dawna, że dyktatorzy mogą cieszyć się uznaniem obywateli, a Łukaszenka jest tego kolejnym przykładem. Szkoda jednak, że demokratyczne media nie próbują wyjaśnić, skąd ten szacunek mas narodu dla despoty. Zamiast tego zamieszczają wyświechtane frazesy, w których gromią tyrana i jego współpracowników. Nie spotkałem się choćby z najprostszą próbą uzasadnienia popularności Łukaszenki: udaje mu się mianowicie tak zręcznie lawirować między Rosją a Unią, że zachowuje od nich względną niezależność (można by użyć przysłowia, że pokorne cielę dwie matki ssie, tylko że Łukaszenka do pokornych nie należy). Ostatni jego pomysł, żeby pompować przez Ukrainę ropę sprowadzaną od innego dykatora, powinien być wzorem dla min. Sikorskiego i reszty tej dziadowskiej ekipy, jak się robi naprawdę niezależną politykę.
Śmiesznie się robi, gdy owe niby demokratyczne media oprócz słania gromów uciekają sie do manipulacji. Otóż wczoraj donoszono, jakoby w Mińsku odbyła się wielotysięczna manifestacja przeciwników reżimu. Z dużą ciekawością oczekiwałem na pamoramiczne ujęcia protestujących tłumów. Nic z tych rzeczy. Jakoś tak się składało, że pokazywano głównie szeregi zomowców en face. Od czasu do czasu kamera ukazywała cztery czy pięć osób wygrażających siepaczom czy wdających się z nimi w bójki. Raz się zdarzyło, że szereg zomowców pokazano z bocznego ujęcia, na moje oko na długości 100 m widać było kilka osób w jakiś sposób aktywnych (tzn. wygrażających pięściami). I było jeszcze jedno bardzo mroczne ujęcie, gdzie być może dałoby się doliczyć większej grupy osób (w ciemności trudmo powiedziec, czy nie widać dwóch czy pięciu tysięcy osób).
Jednym słowem, ściema. Owszem, nie wątpię, że zebrało się tam parę osób. Prawdopodobnie ze dwie-trzy setki, bo jest to akurat taka grupa, którą da się spacyfikować w kilkanaście minut. Żeby jednak robić z tego 10 tysięcy... niewątpliwie fantazja komentatorów poniosła. I jakoś wcale się nie dziwię, że taż fantazja zadziałała w przeciwną stronę, gdy manifestację pod Jaruzelem zmniejszono z ponad tysiąca do 200 osób.
