Ostatnio pojawiło się całe mnóstwo ( dziesiątki , setki ) pomysłów, żądań i wniosków dotyczących katastrofy pod Smoleńskiem , kierowanych otwarcie lub pośrednio do Donalda Tuska , Bronisława Komorowskiego i Rządu, sugerujących, że czegoś oni nie zrobili, nie powiedzieli , nie spotkali się z kimś albo też, że spotkali się nie z tym co trzeba, albo jesli nawet z tym co trzeba to nie tak jak trzeba . Składający te wnioski twierdzą, że dopiero ich spełnienie umożliwiłby prawidłowe wyjaśnienie przyczyn tragedii smoleńskiej, usunęłobyby podejrzenia fałszerstw i matactw, ba nawet usprawniło funkcjonowanie państwa ,a osoby do których kierowane są powyższe wnioski dopiero wtedy mogłybybyc uznane przez suplikujących za w jakimś tam zakresie godne .Powstał nawet cały ruch społeczny o nazwie " Ruch 10-go kwietnia" skupiony na żądaniu dogłębnego i całkowitego wyjaśnienia przyczyn wspomnianej tragedii. Jest to babska histeria ale uzywana jako rodzaj politycznej maczugi. Przecież każdy rozsądny człowiek wie , że samolot prezydencki rozbił sie przypadkowo lub na skutek niezamierzonego błędu człowieka ( lub ludzi) spotęgowanego przez okoliczności pogodowe. Tyle wykaże śledztwo i kropka; i zdziwiłbym się gdyby było inaczej. Zdarzają się wypadki i niestety na nas trafiło. Cała reszta to histeria i polityka. Ale niektórzy wciąż chcą śledztwa, śledztwa i jeszcze raz śledztwa. A prokuratura przychyli się ich życzeniom ; prokuratorzy pracując dzień i noc miesiącami wyprodukują setki tomów akt, a jeśli będzie trzeba to nawet tysiące. I tu przechodzimy do meritum . To jest własnie przykład społecznego podłoża choroby drążącej nas i nasz kraj - skrajnego formalizmu.Formalizmu o który się nikt sam nie posądza.
I żeby było jasne to uważam,że działania Rządu Tuska w zakrasie wyjaśniania kartastrofy są na różnych poziomach nieudolne. Nie zmienia to jednak przyczyn samej tragedii , które wydają się byc oczywiste.