de Valmont de Valmont
400
BLOG

POLSKA W EUROPIE ŚRODKOWEJ -DLACZEGO NIE POWIODŁA SIĘ INTEGRACJA

de Valmont de Valmont Polityka Obserwuj notkę 15

Bardzo często pojawiają się głosy, że polscy politycy i polskie elity nie zwracają uwagi na kraje sąsiednie - chcą uczestniczyć w wielkiej polityce a zaniedbali integracje regionalną.  Następuje to na fali ślepej krytyki polskich elit  bo w rzeczywistości  przyczyny dezintegracji Europy  Środkowej przedstawiają się wręcz odwrotnie..  To kraje sąsiednie się od Polski dystansują! Generalna przyczyna jest oczywista - Polska jest  krajem zbytnio eksponowanym na antagonizmy z Rosją i z Niemcami , co stanowi  zbyt duże obciążenie dla naszych małych sąsiadów. W  sytuacji odwrotnej gdy jakiś sąsiad Polski miał konflikt z Rosją, to ostatnie 20 lat wykazało , że czy Polska chciała czy nie chciała i tak była w ten konflikt wciągana ( słynna sprawa demontażu pomnika w Tallinie wywołała atak Rosji nie tylko na Estonię ale również na USA i Polskę, chociaż myśmy siedzieli wtedy cicho). Kalkulacja tych cwanych maluchów jest prosta, po co narażać się Rosji i Niemcom ścisłymi związkami z Polską , jesli i tak w razie czego mamy Polskę po swojej stronie. Podobnie jest ze stosunkami z UE - Polska poprzez swoje podobieństwo i podobne problemy strukturalne w sposób naturalny walczy też o interesy innych nawet bez ich udziału.

 

Obarczanie polityków polskich za dysfunkcjonalność Grupy Wyszechradzkiej jest śmieszna. I znowu jest wręcz przeciwnie. Wielokrotnie polscy politycy próbowali wykorzystać Grupę do wzmocnienia stanowiska negocjacyjnego krajów Nowej Europy względem Starej Unii. Jednak próby te zostały rozbite przez Czechów i Węgrów . Ażeby wiedzieć dlaczego tak się stało trzeba zrozumieć psychologię narodową i znać trochę tradycję polityczną Czechów - tę sprzed wojny. Otóż Czesi uważają się za kraj zachodni, stabilny i wydawało się im, że czymś się różnią od tych anarchicznych i zacofanych Polaczków. Z tego względu stanowczo odmawiali jakiegokolwiek wiązanie sie politycznego z Polską - wydawało się im ,że więcej uzyskają dystansując się od Polski i negocjując samodzielnie. Należy również pamiętać, że tradycyjnie Czesi nie chcieli wchodzić w sojusz z Polską, bo chcieli być najlepszym sojusznikiem Zachodu na Wschodzie. Tak rozumował przed wojną Benesz, niwecząc możliwość powstania przeciwniemieckiego bloku polsko-czeskiego przewidując , że w takim tandemie to Polska będzie odgrywać rolę pierwszoplanową. Czołową rolę w takiej poltyce czeskiej odegrał największy szkodnik stosunków politycznych w Europie Środkowej, tak przez niektórych Polaków lubiany Vaclav Klaus. Nie ma w naszym regionie bardziej antypolskiego przywódcy. Można z satysfakcją odnotować,że w okresie czeskiej prezydencji w Unii wielcy tego świata( Francja i Niemcy ) pokazali Czechom ich miejsce jako li tylko unijnych odźwiernych, pozostawianych za drzwiami poważnych negocjacji . 

 

Węgrzy z kolei jako społeczeństwo całkowicie się pogubili w ostatnich dwóch dekadach, aż do izolacji włącznie. Mam swoją teorię,że zdemoralizował ich "gulaszowy komunizm:" Kadara. Wiadomo również,że tradycyjne więzi polsko-węgierskie uległy osłabieniu głównie na skutek propagandy komunistycznej z okresu Solidarności, przeciwstawiającej spokojnym, pracującym i dzięki temu zamożnym Węgrom anarchicznych, leniwych i strajkujących bez przerwy Polaków, do tego przyjeżdżąjącym handlować, wykupować towary ze sklepów i zaśmiecać piękną naddunajska stolicę. Taką propagandę głoszono we wszystkich krajach obozu socjalistycznego i nawet na Węgrzech odniosła ona jakiś skutek.Dlatego też spadkobiercy tej propagandy i izolacjoniści węgierscy socjaliści nie chcieli ścisłych stosunków z Polską ani zacieśnienia współpracy w ramach Grupy Wyszechradzkiej. Przypominam ,że jednym z elementów programowych zwycięzców ostatnich wyborów na Węgrzech prawicowego Fideszu było przywrócenie silniejszych więzi z Polską i z krajami regionu zaniedbanymi przez socjalistów ( Węgrzy sami uważają się za winnych braku współpracy).


Co do naszych sąsiadów wschodnich: Litwy , Ukrainy , a także w nieco mniejszym stopniu Białorusii, Słowacji i częściowo Estoni , a może nawet Łotwy, kwestia sąsiedztwa określa do pewnego stopnia przyczynę braku bliższych więzi; dla nich odgrywamy rolę czarnego luda i chłopca do bicia za wszystkie nieszczęścia.Wszystkie te kraje mają silny segment antypolskiej opinii publicznej. Dodatkowo niektóre mają poczucie własnej wyższości co lubią demostrować. Jak już pisałem mają tradycję polityczną odcięcia się od zwiazków z Polską , zwłaszcza na wypadek konfliktu. Warto dodać na użytek  ideologów Polski Jagiellońskiej, że elity każdego z tych krajów w jakimś stopniu , przez wiekszośc XX wieku grały na sojusz z komunistyczną Rosją ( przeciwko Polsce najczęściej ). Tak, tak Litwa nie jest ofiarą bolszewicką ofiarą -  elity litewskie gotowe było poświęcić niepodległość , żeby tylko odzyskać Wilno. I dokonały tego, a teraz  wylewają krokodyle łzy przed nic nie rozumiejacymi politykami polskimi.  Podsumowując , w mojej ocenie obecna odmiana polityki jagiellońskiej jest rodzajem wishfull  thinking , a jej błędnego adresata widać wyraźnie po dekretach Juszczenki ( politycy prawicy poświęcili dla ukraińskiego miraży pamięć Wołynia)  czy  problemy z prawami obywatelskimi polskiej mniejszości  oraz  zadziwiającą obstrukcją działalności Orlenu na Litwie.

Reasumując tak czy owak  atrakcyjność Polski jako partnera dla krajów regionu będzie zależała od wzrostu polskiego potencjału ekonomicznego i siły gospodarczej - to jest podstawowy kierunek polityki zagraniczenej i żadne mieszanie ideologiczne przez polityków lepszych lub gorszych tego nie zmieni . Do szybkiej eksploatacji pozostają leżące odłogiem stosunki z tradycyjnie przyjaznymi :Rumunią , Bułgarią  i Łotwą oraz krajami skandynawskimki  z  wiodąca rolą Szwecji . Zobaczymy też jak będzie wyglądała nowa odsłona polityki zagranicznej Fideszu na Węgrzech.

de Valmont
O mnie de Valmont

"Drogi są coraz gorsze, ale na ulicach pojawiły się fotoradary. Polacy mają być kontrolowani w każdym miejscu. Utrudnić ludziom życie do maksimum, a na końcu ich skontrolować wszystkich bez wyjątku. To jest filozofia PiS. Tylko facet który nie ma prawa jazdy, może wydawać pieniądze na fotoradary, a nie na drogi".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka