Co prawda to tylko sondażowy wynik I tury wyborów, jednak jakże jest on odmienny od dotychczasowych sondaży przedwyborczych dających obecnemu prezydentowi około 12-20% przewagi nad głównym konkurentem Andrzejem Dudą. Wyniki I tury (niezależnie nawet od tego czy koniec końców kolejnym szachrajstwem dojdzie do zmiany lidera) są karą dla Bronisława Komorowskiego za jego butę i ignorancję, za kłamliwe propozycje zgody, która w rzeczywistości jest akceptacją dla dotychczasowej degrengolady naszej Ojczyzny. Przede wszystkim zaś jest to przekłucie nadmuchanego do granic możliwości "balonika" rzekomego 65% poparcia dla sprawowania funkcji głowy państwa przez Bronisława Komorowskiego. Chyba nikt już w tej chwili nie wierzy w takie proporcje. Chyba nikt nie zaufa już w sondaże a'la CBOS.
Czy to jest równoznaczne ze zwycięstwem w II turze Andrzeja Dudy? Nie. Sam kandydat PiS, którego dotychczasowa kampania była dynamiczna i rzeczywiście znacznie lepsza od kampanii Bronisława Komorowskiego, jednak nie ustrzegł się błędów (z punktu widzenia Kibica Wisły, błędów kolosalnych). A trzeba sobie zdawać sprawę z tego, iż już jutro czeka Andrzeja Dudę spotęgowana nawalanka ze strony połączonego frontu "mediów zaprzyjaźnionych" z PO i jej prezydentem. Każdy błąd zarówno samego kandydata, jak i jego sztabowców (a nawet niezaangażowanego w kampanię polityka PiS) będzie rozdymany do niebotycznych rozmiarów i rozdrabniany na części pierwsze. Dlatego szampana radzę jednak chłodzić w lodówce do 24 maja (oby!) i zabrać się do roboty.
