Jeremiasz Paliwoda Jeremiasz Paliwoda
3428
BLOG

Smoleńsk 2010 - Fałszywa "glisada" i problemy wewnątrz samolotu

Jeremiasz Paliwoda Jeremiasz Paliwoda Polityka Obserwuj notkę 47

 

Smoleńska "katastrofa" zapadła w pamięci wszystkich Polaków na zawsze. Zapewne wiele czasu zajmie nam dochodzenie do prawdy, a prawdopodobieństwo, że wszystkie utajnione aspekty tego zdarzenia ujrzą światło dzienne jest bardzo bliskie zeru.

Dziś jednak, dzięki uporowi i determinacji uczciwych i niezależnych badaczy można już przytoczyć wiele faktów, które zostały uajwnione tylko i wyłącznie ze względu na ich tytaniczną pracę i nieustępliwość w dążeniu do prawdy.

Zdarzenie należy rozpatrywać w trzech płaszczyznach chronologii zdarzeń:

1. Zdarzenia poprzedzające katastrofę.

2. Przebieg i skutki katastrofy.

3. Działania po katastrofie.

 

Żadne ze zdarzeń przebiegających w żadnym z tych trzech wymiarów nie potwierdza oficjalnej wersji zdarzeń przyjętej raportami przez strony rosyjską (raport MAK) i polską (raport PKBWL).

1. Zdarzenia poprzedzające katastrofę

Bardzo ciekawy wątek dotyczący zdarzeń przed katastrofą smoleńską porusza Bronisław Wildstein w swojej książce "Niepokorny". Zauważa on tam, że „ważnym kontekstem tej tragedii jest nasza wiedza o wydarzeniach ją poprzedzających. Przede wszystkim o grze, którą nasz rząd prowadził wspólnie z premierem Rosji w celu wypchnięcia z uroczystości katyńskich prezydenta i zdezawuowania go. To fakt absolutnie skandaliczny”.

Mówi o sytuacji, w której „przyjęte zostały dwa terminy obchodów katyńskich – 7 i 10 kwietnia. Pierwszy był traktowany jako oficjalna uroczystość. W ślad za tym poszły środki ochrony przygotowane odpowiednio do rangi spotkania liderów państwowych, zwłaszcza że robili to Rosjanie na swoim terenie, chroniąc również swojego premiera. Natomiast uroczystości 10 kwietnia, z udziałem przecież polskiego prezydenta, traktowane były właściwie jako wizyta prywatna. Nie podjęto odpowiednich środków ostrożności, zabezpieczenia, całej niezbędnej oprawy takiego przedsięwzięcia. To jest wina polskiego rządu, dla mnie nie ulega wątpliwości. To polskie władze sugerowały Rosjanom, aby nie traktować wizyty polskiego prezydenta jako oficjalnej. Wyraźnie grały nie tylko na to, aby umniejszyć jego rolę, ale, aby go ośmieszyć, raz jeszcze zdezawuować w oczach opinii publicznej. Liczyły na jego kompromitację. I aranżowały ją wespół z władzą Putina.To więcej niż skandal"

Wildstein uważa, że „to Rosjanie zagrali pierwsi. Oni przecież bardzo dokładnie obserwują sytuację w Polsce, zdają sobie sprawę z siły tego podziału. Więcej, analizując praktykę działań ekipy Donalda Tuska, mogli doskonale przewidzieć, jak łatwo wejdzie ona w zaproponowaną przez nich intrygę. Widać było już od paru lat, że podstawowym celem działania rządu PO jest skompromitowanie PiS i prezydenta Kaczyńskiego. Ich zasadą było zanegowanie, jako niewłaściwego, wszystkiego co robili poprzednicy. Bez względu na to, jakie efekty może to przynieść dla państwa”.

Niewyjaśnionych i anormalnych zdarzeń, które były jakgdyby preludium do 10 kwietnia, wydarzyło się o wiele więcej i moglibyśmy je wymieniać i opisywać praktycznie bez końca...

 

"Przygotowania

1. 9 kwietnia 2009 r. – MON podpisuje umowę dotyczącą remontu dwóch Tu-154. Przetarg wart jest ponad 69 mln zł, wygrywa go konsorcjum firm MAW Telecom i Polit Elektronik. Ta druga spółka nie jest nawet zarejestrowana w KRS.

Z niewyjaśnionych przyczyn odrzucono ofertę poważnych kontrkandydatów, wśród nich Metalexportu-S i państwowego Bumaru. Jak informowała agencja lotnicza Altair, MON wybrało wykonawcę remontu bez analizy propozycji cenowych innych oferentów.

Właścicielem zakładów w Samarze, które wybrało konsorcjum, jest Oleg Deripaska, który był przesłuchiwany przez zachodnich prokuratorów w związku z podejrzeniami o pranie brudnych pieniędzy i kontakty z mafią. Z kolei silniki tupolewa remontowane są w zakładach kontrolowanych przez Siergieja Czemiezowa – byłego agenta KGB, który od 1983 do 1988 r. pracował pod przykrywką w Dreźnie, mieszkając po sąsiedzku z obecnym premierem Rosji – Władimirem Putinem. Przy naprawie silników nie był obecny żaden przedstawiciel polskich służb.

2. Kwiecień 2009 r. – w wypowiedzi dla telewizji Gazeta.pl Janusz Palikot, wówczas poseł PO, stwierdza: „Na wypadek, gdyby Lech Kaczyński nie był w stanie wypełniać swej roli do końca swojej kadencji, musi być ktoś, kto jest poza tą bieżącą grą, (…) w związku z rolą konstytucyjną marszałka Komorowskiego, który jest wskazywany jako ta osoba, która na wypadek śmierci musi zastąpić prezydenta Polski, to wskazane byłoby, by ludzie nie odebrali tego jako element gry, tylko autentyczne, konstytucyjne uprawnienie marszałka”.

3. 3 maja 2009 r. – Bronisław Komorowski w rozmowie z RMF FM mówi: „Nie pretenduję do roli wieszcza czy proroka (…). Przyjdą wybory prezydenckie albo prezydent będzie gdzieś leciał i to się wszystko zmieni”. Bronisław Komorowski nie wyjaśnił, co miał na myśli, choć pytał go o to po katastrofie Jarosław Kaczyński.

4. Lato 2009 r. – ABW opracowuje szczegółową analizę opisującą sytuację jednoczesnej śmierci najwyższych dowódców Wojska Polskiego i prezydenta RP, a także innych ważnych osobistości państwowych i sposób przejęcia władzy.

5. 1 września 2009 r. – w Sopocie spotykają się premierzy Donald Tusk i Władimira Putin. Niespodziewanie udają się na półgodzinną rozmowę w cztery oczy na słynne sopockie molo (choć oficjalny plan przewidywał spotkanie w hotelu Sheraton). Według rzecznika polskiego rządu Pawła Grasia mówiono m.in. o wspólnych polsko-rosyjskich uroczystościach katyńskich.

6. Wrzesień 2009 r. – dochodzi do zorganizowanego ataku cybernetycznego na serwery polskich instytucji państwowych. Jak pisze „Rzeczpospolita”, atak na polskie ośrodki rządowe został przeprowadzony z terytorium Federacji Rosyjskiej.

7. Koniec grudnia 2009 r. – biuro ówczesnego marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego rozsyła parlamentarzystom foldery reklamowe MAW Telecom – firmy wchodzącej w skład konsorcjum, które wygrało przetarg na remont polskich tupolewów.

8. 23 grudnia 2009 r. – w Warszawie ląduje po remoncie w Samarze rządowy Tu-154M 101. Tego samego dnia znaleziono ciało Grzegorza Michniewicza, dyrektora generalnego w kancelarii premiera Tuska. Michniewicz miał najwyższe poświadczenia bezpieczeństwa, zarówno krajowe, jak i NATO oraz Unii Europejskiej. Przez jego ręce przechodziły niemal wszystkie dokumenty kancelarii premiera, także tajne. Michniewicz, który według prokuratury popełnił samobójstwo, nie zostawił żadnego listu pożegnalnego. Ostatnią osobą, z którą rozmawiał w cztery oczy przed śmiercią, był Tomasz Arabski, szef kancelarii premiera. W aktach prokuratorskich, do których dotarła „GP”, czytamy: „Z zeznań szeregu świadków jednoznacznie wynika, iż Grzegorz Michniewicz miał najbliższe dni dokładnie zaplanowane. W dniu 23 grudnia 2009 r. planował bowiem pojechać do Białogardu, aby z żoną i jej rodziną spędzić święta. Wszystkie jego zachowania podejmowane nie tylko w ostatnich dniach, ale także i godzinach życia, wskazywały, iż plan ten chce wypełnić. Wskazuje na to choćby sporządzony przez niego wniosek urlopowy, zakup prezentów czy też podejmowanie jeszcze późnym wieczorem 22 grudnia przygotowania do wyjazdu. Niewątpliwie więc decyzja o popełnieniu samobójstwa podjęta została nagle pod wpływem impulsu”.

9. Styczeń 2010 r. – Donald Tusk, murowany faworyt zbliżających się wyborów prezydenckich, niespodziewanie rezygnuje z kandydowania. Tłumaczy to zamiarem utrzymania władzy premiera i niewielkimi uprawnieniami prezydenta. 31 marca 2010 r. Zyta Gilowska, komentując decyzję Tuska, stwierdziła: „Taka wolta, na dokładkę niezbyt serio objaśniana żyrandolami, ma skrywany komponent, jakąś tajemnicę”.

10. 3 lutego 2010 r. – rosyjska agencja Interfax podaje, że: „premier Federacji Rosyjskiej Władimir Putin zaprosił prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska do wspólnego uczczenia pamięci ofiar Katynia”. Kancelaria premiera Tuska poinformowała, że zaproszenie zostało przekazane w czasie rozmowy telefonicznej, do której doszło z inicjatywy strony rosyjskiej i że uroczystości odbędą się w pierwszej połowie kwietnia 2010 r. Putin pominął w zaproszeniu prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego.

11. 14 lutego 2010 r. – do pracy w Ministerstwie Spraw Zagranicznych zostaje przywrócony Tomasz Turowski; od razu mianowany ministrem pełnomocnym w ambasadzie RP w Moskwie. Turowskiemu zostaje powierzone zadanie przygotowania wizyt w Katyniu premiera Tuska i prezydenta Kaczyńskiego. Z doniesień IPN wynika, że w latach 1976–1985 Turowski był w PRL agentem najbardziej elitarnej, zakonspirowanej komórki wywiadu: Wydziału XIV w Departamencie I. Dostęp do danych tej agentury miały służby sowieckie. Jak ujawnił „Nasz Dziennik”, Turowski w latach 90. rozpracowywany był przez Urząd Ochrony Państwa, który sprawdzał jego kontakty z oficerem rosyjskiego wywiadu Grigorijem Jakimiszynem.

12. 20 lutego 2010 r. – Władimir Grinin, ambasador rosyjski w Polsce, kłamie, że nie dostał pisma, wysłanego do niego
27 stycznia 2010 r. przez Mariusza Handzlika podsekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta z informacją, że w kwietniu Lech Kaczyński planuje w Katyniu oddanie hołdu pomordowanym polskim oficerom.

Można sądzić, że Grinin wykonuje rozkazy bezpośrednio otrzymane od Władimira Putina. Obaj znają się jeszcze z drugiej połowy lat 80. Gdy Putin był agentem KGB we wschodnioniemieckim Dreźnie, Grinin stał na czele sowieckiej ambasady w NRD.

Tuż po katastrofie – w czerwcu 2010 r. – Grinin „awansuje”. Zostaje ambasadorem Rosji w Niemczech.

13. 17 marca 2010 r. – szef Kancelarii Premiera, minister Tomasz Arabski udaje się do Moskwy (to druga z kolei wizyta Arabskiego w Moskwie – pierwsza, według informacji „GP”, odbyła w styczniu 2010 r.). Celem drugiego pobytu w Rosji są ustalenia dotyczące przebiegu wizyty premiera i prezydenta w Katyniu – wynika z relacji towarzyszącego mu funkcjonariusza Biura Ochrony Rządu. Spotkanie z Rosjanami odbywa się... w jednej z moskiewskich restauracji; co jeszcze bardziej dziwne, nie uczestniczy w nim nikt z resortu spraw zagranicznych ani z Ambasady RP w Moskwie. Tego samego dnia Arabski spotyka się też z Jurijem Uszakowem, wiceszefem kancelarii Władimira Putina. Nie wiadomo jednak, czy do rozmowy doszło właśnie w moskiewskiej restauracji, czy wcześniej lub później w jakimś innym miejscu.

14. Marzec 2010 r. – przedstawiciele Kancelarii Prezydenta nie mogą skontrolować stanu lotniska w Smoleńsku. 1Wizyta przygotowawcza, która miała się odbyć w Katyniu i Moskwie między 3 a 5 marca 2010 r., zostaje w ostatniej chwili odwołana, a zaplanowany na 10 marca wyjazd grupy roboczej do Smoleńska zostaje uznany przez stronę rosyjską za nieaktualny. 19 marca do Moskwy ma się udać minister w Kancelarii Prezydenta Mariusz Handzlik, ale 16 marca ambasador Jerzy Bahr przekazuje mu informację, że w związku ze zorganizowaną 17–18 marca wizytą delegacji rządowej z ministrem Tomaszem Arabskim w Moskwie nie jest to możliwe.

Przez cały ten czas Kancelaria Prezydenta sygnalizuje swoje wątpliwości dotyczące stanu lotniska w Smoleńsku.

15. 5 kwietnia 2010 r. – następuje przerwanie pracy serwerów MSZ. Praca resortu kierowanego przez Radosława Sikorskiego zostaje na wiele godzin sparaliżowana.

Jak się okazuje, w najnowocześniejszym budynku Ministerstwa Spraw Zagranicznych, tzw. szpiegowcu, mieszczącym m.in. serwery z tajnymi danymi, doszło do przerwania zasilania zewnętrznego. „Jestem w MSZ od wielu lat, ale czegoś takiego nie pamiętam” – opowiada
6 kwietnia 2010 r. tygodnikowi „Polityka” jeden z dyplomatów.

16. 7 kwietnia 2010 r. – na stronach internetowych Rządowego Zespołu Reagowania na Incydenty Komputerowe CERT. GOV. PL pojawia się komunikat o możliwych atakach ukierunkowanych na pracowników instytucji administracji publicznej w Polsce. 9 kwietnia „gigantyczna” (jak informowała wówczas telewizja TVN) awaria teleinformatyczna paraliżuje pracę największego polskiego banku PKO BP.

17. Minister Klich zezwala na uczestnictwo w locie do Smoleńska najwyższych dowódców polskiej armii; zapewnia jednocześnie na piśmie, że on sam „też się tam wybiera”. Kilka dni później rezygnuje jednak z uczestnictwa w delegacji.

18. MON nie zapewnia generałom WP na czas delegacji prezydenckiej ochrony Żandarmerii Wojskowej – do Katynia nie poleciał ani jeden żołnierz ŻW, choć taka ochrona przysługiwała generałom ustawowo.

19. Dzień przed wylotem do Smoleńska Rosjanie cofają zgodę, by funkcjonariusze BOR, którzy mieli zabezpieczać wizytę prezydenckiej delegacji na miejscu, posiadali ze sobą broń.

 

, ale najbardziej nas interesującym dziś tematem jest...

2. Przebieg i skutki katastrofy

Wydaje się dziś, że dnia 10.04.2010 roku lot PLF101 odbywał się bez żadnych niespodzianek do momentu wejścia samolotu w ostatni zakręt podczas fazy lotu zwanej podchodzeniem do lądowania. Od tego momentu rozpoczął się szereg "niespodzianek" prowadzący do nieuchronnego tragicznego finału.

Właśnie w tym momencie pułkownik Krasnokutski meldował generałowi Benediktowowi: "Towarzyszu generale, podchodzi do trawersu. Wszystko włączone i reflektory w trybie dziennym. Wszystko gotowe"

Nasuwają się natychmiast dwa podstawowe pytania:

a) Jakie uprawnienia do kierowania sprowadzaniem polskiego samolotu miał pułkownik Nikołaj Krasnokutski?

b) Co to znaczy "reflektory w trybie dziennym" oraz "wszystko gotowe"?

Zajmijmy się tu odpowiedzią na drugie pytanie. "Reklektory w trybie dziennym" takie określenie może dotyczyć tylko i wyłącznie pewnego aspektu związanego z przepisami dotyczącymi oznakowania przeszkód znajdujących się w obrębie ścieżki podchodzenia do lądowania lub oświetlenia pasa.. Przepisy dotyczące prowadzenia lotnisk wyznaczają standardy odpwiedniego oznakowania wszystkich przeszkód i oświetleń pasa w dwóch trybach. W trybie dziennym i w trybie nocnym...

Określenie "w trybie dziennym" w 99 na 100 przypadków oznaczać będzie "wyłączone".

Czy tryb dzienny oznakowania przeszkód lub świateł pasa przy widzialności poniżej 400 metrów można uznać za właściwe procedury prowadzenia lotniska???

 Teraz słowa "wszystko gotowe" wypowiedziane dopiero jak samolot wyszedł na ostatnią prostą podejścia... Nie za późno lotnisko zostało przygotowane na jego przyjęcie? No chyba, że chodziło o jakąś zupełnie inną gotowość, związaną z wyłączeniem reflektorów (tryb dzienny)...

 

"Na kursie i ścieżce..."

Przed tragedią

20. Organizatorzy lotu w Polsce nie wyznaczają przed wylotem lotnisk zapasowych, jak również rezerwowego samolotu, choć nakazuje to instrukcja HEAD.

21. Polska załoga Tu-154M 101 otrzymuje od Rosjan karty podejścia lotniska Smoleńsk-Siewiernyj, zawierające błędne dane. Była to prawdopodobnie jedna z przyczyn katastrofy.

22. Tu-154M 101 musi lądować z kierunku wschodniego, gdzie są jary i drzewa, których nie ma od strony zachodniej.

23. Niespodziewanie, wbrew prognozom meteorologicznym, w okolicy lotniska Smoleńsk-Siewiernyj pojawia się mgła, która nasila się przed katastrofą, a po niej zaczyna ustępować, by po godzinie niemal całkowicie się rozproszyć.

24. Kontrolerzy wieży w Smoleńsku, wbrew rosyjskim minimom (gęsta mgła), nie wydają zakazu podejścia do lądowania i nie zamykają lotniska ze względu na warunki atmosferyczne, zagrażające bezpieczeństwu lotów statków powietrznych.

25. Załoga samolotu jestbłędnie informowana o położeniu na kursie i ścieżce, gdy w rzeczywistości samolot jest ponad ścieżką i zbacza z kursu.

26. Płk Krasnokucki nakazuje kontrolerowi, który po raz kolejny sugeruje odesłanie samolotu na lotnisko zapasowe, by polecił załodze polskiego samolotu zejście do 100 m. „Doprowadzamy do 100 metrów, 100 metrów i koniec rozmowy”.

27. Przed lądowaniem samolotu z prezydentem RP nad lotniskiem pojawia się i znika Ił-76, którego roli nikt do dziś nie wyjaśnił.

28. Od czwartej minuty przed tragedią trwa niewyjaśniona cisza w eterze– milkną wówczas rozmowy między wieżą i Tu-154. Pada tylko komenda „na kursie i ścieżce” i „horyzont 101”. Polsce kontrolerzy twierdzą, że to absurdalne i niewiarygodne, gdyż określenia „na kursie i ścieżce” są niemożliwe bez uprzednich poprawek kursu. Wskazuje to na prawdopodobieństwo sfałszowania stenogramów.

29. Gdy samolot znajduje się na wysokości 15 m nad ziemią, zanika zasilanie głównego komputera pokładowego FMS i rejestratorów lotu. Polski Tu-154M znajduje się wówczas ok. 60–70 m przed miejscem pierwszego zderzenia z gruntem.

30. Gdy samolot z delegacją prezydencką zbliża się do lotniska w Smoleńsku, na płycie nie ma ani jednego funkcjonariusza BOR, nie ma też podstawionej kolumny samochodów ani oczekujących na polską delegację dziennikarzy.

 

3. Działania po katastrofie

Działania prowadzone od pierwszych minut po katastrofie zmuszają nas do refleksji, że naturalna transparentność prowadzenia działań wyjaśniających zwykłą katastrofę w ruchu lotniczym, jaka z pewnością małaby miejsce w przypadku CFIT, tutaj nie występowała nawet w najmniej istotnych aspektach...

"Po katastrofie

31. Samolot, spadając na ziemię z wysokości kilkunastu metrów, ulega całkowitej zagładzie, wraz z 96 pasażerami. Maszyna zostaje rozbita na tysiące części.

32. Rosjanie tuż po katastrofie rozpowszechniają oszczerstwa, że polscy piloci lądowali wbrew zaleceniom rosyjskich kontrolerów lotów w Smoleńsku.

33. Rosyjscy wojskowi i milicjanci kilka godzin po tragedii wymieniają reflektory i żarówki w lampach wskazujących samolotom położenie pasa startowego.

34. Rosjanie już kilka godzin po tragedii wykluczają zamach.

35. Wkrótce po katastrofie niektóre polskie media przedstawiają opinie wybranych przez siebie ekspertów, którzy stwierdzili, że tragedia była spowodowana winą pilotów. Ta teza raportu zostaje potem powtórzona w raportach Tatiany Anodiny i Jerzego Millera. Według gen. Petelickiego czołowi politycy PO jeszcze 10 kwietnia otrzymują SMS wysłany przez najbliższe otoczenie Donalda Tuska. Brzmi on: „Katastrofę spowodowali piloci, którzy zeszli we mgle poniżej 100 metrów. Do ustalenia pozostaje, kto ich do tego skłonił”.

36. Rząd Donalda Tuska i prokuratura rezygnują z pomocy najlepszych lekarzy sądowych różnych specjalności, w tym antropologów, genetyków sądowych, z prof. Barbarą Świątek, krajowym konsultantem w dziedzinie medycyny sądowej, na czele. Eksperci ci od południa 10 kwietnia 2010 r. czekają, gotowi w każdej chwili jechać do Smoleńska; wysyłają także pisma do rządu i prokuratury.

37. Według Rosjan polski Tu-154 przed upadkiem przeciął linię wysokiego napięcia przed lotniskiem, choć nie zgadza się to z odtworzonym torem lotu i czasem (o godz. 8.39, gdy linia została zerwana, samolot był kilkaset metrów nad ziemią). Uszkodzona linia wysokiego napięcia koło lotniska smoleńskiego mogła zasilać system radiolatarni.

38.Rosjanie po katastrofie wysypują teren przy miejscu tragedii piachem i wykładają betonowymi płytami, wycinają bez wiedzy Polaków okoliczne drzewa i krzaki, w tym podobno ścięte przez Tu-154, co uniemożliwia potem odtworzenie trajektorii lotu.

39. Pojawiają się rozbieżności dotyczące czasu katastrofy. Najpierw – przez dwa tygodnie po tragedii – podawana jest godz. 8.56. Po przypadkowym opublikowaniu informacji o godzinie zerwania trakcji elektrycznej przed katastrofą Rosjanie zmieniają tę informację, podając, że samolot uległ katastrofie o godz. 8.41 czasu polskiego.

40. Rosjanie już następnego dnia po katastrofie demolują wrak, tnąc go piłami i wybijając szyby w oknach.

41. 29 kwietnia – podczas sejmowego wystąpienia minister zdrowia Ewa Kopacz mówi: „Z wielką uwagą obserwowałam pracę naszych patomorfologów przez pierwsze godziny. Pierwsze godziny nie były łatwe i to państwo musicie wiedzieć. Przez moment nasi polscy lekarze byli traktowani jako obserwatorzy tego, co się dzieje. To trwało może kilkanaście minut, a potem, kiedy założyli fartuchy i stanęli do pracy razem z lekarzami rosyjskimi, nie musieli do siebie nic mówić”.

W lipcu 2010 r. płk Zbigniew Rzepa z prokuratury wojskowej ujawnia w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”, że było to kłamstwo, bo w sekcjach zwłok ofiar katastrofy nie uczestniczyli ani polscy śledczy, ani patomorfolodzy.

42. Rosjanie zastrzegają, by przysłanych z Moskwy metalowych trumien z ciałami ofiar w żadnym wypadku nie otwierać.

43. Rosjanie pozostawiają (na długie miesiące) wrak Tu-154M 101 bez żadnego zabezpieczenia."

 

 Co świadczy o tym, że nasz samolot był sprowadzany na fałszywy pas podczas lądowania?

 

 1. Przekazanie polskiej załodze fałszywych kart podejścia, które nie określały właściwego azymutu magnetycznego kursu.

2. Nakazanie polskiej załodze lądowania z kierunku wschodniego. ukształtowanie terenu z tego kierunku przed pasem startowym jest pełne dość znacznych nierówności terenu, co ułatwiało oszukanie załogi co do faktycznej wysokości lotu.

3. Niespodziewane pojawienie się gęstej mgły, której nie przewidywały prognozy meteorologiczne. Takie zamglenie ułatwiało sprowadzanie samolotu na fałszywy, nieistniejący pas, gdyż podchodzenie do lądowania musiało być prowadzone tylko według wskazań przyrządów nawigacyjnych.

4. Błędne informowanie o znajdowaniu się "na kurise i ścieżce" - słynne słowa wypowiadane przez pułkownika Krasnokutskiego. Obrazowanie kursu i ścieżki przeprowadza taki oto system urządzeń będący na wyposażeniu smoleńskiej wieży:

Jeżeli widmo samolotu pokrywa się z zaznaczonymi korytarzami kursu i ścieżki, to znaczy, że samolot się na nich znajduje, jeżeli się nie pokrywają, kontrola lotu powinna natychmiast wydawać polecenia korygujące. Tylko ślepiec nie zauważyłby zboczenia samolotu z kursu i ścieżki, a Tupolew przez większą część tej fazy lotu znajdował się zarówno poza kursem jak i ścieżką...

5. Uszkodzenie właściwych reflektorów systemu naprowadzania na pas, które były naprawiane w pierwszych godzinach po katastrofie.

6. Przecięcie linii wysokiego napięcia około dwie minuty przed katastrofą Tupolewa. Linia ta prawdopodobnie zasila stację bliższej radiolatarni.

7. Występowanie nieokreślonych bliżej problemów na pokładzie samolotu. W stenogramach rozszyfrowanych przez IES, w ostatnich minutach lotu wielokrotnie występują odgłosy ludzkiego kaszlu, który w ogóle nie występuje we wcześniejszej fazie lotu, sugeruje dodatkowo, że wewnątrz samolotu mógł pojawić się dym. Niestety poprzez "wyciszenie" ostatnich czterech minut transkrypcji CVR nie potrafimy dokładniej określić natury tego problemu.

 

Tekst pisany tym kolorem czcionki pochodzi z opracowania panów Grzegorza Wierzchołowskiego i Leszka Misiakaopublikowanego na Salonie 24 pod tytułem 68 Przypadków Smoleńskich.

 

 

 Jakieś niespiskowe sugestie???

Towarzyszu generale, podchodzi do trawersu. Wszystko włączone, i reflektory w trybie dziennym, wszystko gotowe

http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/stenogramy-rozmow-w-wiezy-kontrolnej-w-smolensku-kur-gdzie-on-jest_168210.html
Towarzyszu generale, podchodzi do trawersu. Wszystko włączone, i reflektory w trybie dziennym, wszystko gotowe.

http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/stenogramy-rozmow-w-wiezy-kontrolnej-w-smolensku-kur-gdzie-on-jest_168210.html
Towarzyszu generale, podchodzi do trawersu. Wszystko włączone, i reflektory w trybie dziennym, wszystko gotowe.

http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/stenogramy-rozmow-w-wiezy-kontrolnej-w-smolensku-kur-gdzie-on-jest_168210.html

Стукачам, чекистам и членам российской агентуры вход воспрещен. Szacun za postawę Znalezione w sieci Lista Wildsteina Pan polecił Jeremiaszowi, by udał się do Rekabitów i dał im pić wino, lecz oni nie pili wina i mieszkali w namiotach, będąc wiernymi nakazom ich praojca Jonadaba syna Rekaba. Wówczas Pan powiedział, że nie zabraknie im potomka, który by stał zawsze przed Panem. Niewierną zaś Judę, która nie usłuchała nakazów swego Pana Boga, Pan ukarze...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka