Najnowsze badania brzozy i skrzydła przyniosły bardzo zaskakujące wyniki i doprowadziły do stwierdzenia, że pancerna smoleńska brzoza przed złamaniem musiała być pochyła i najprawdopodobniej była ulubionym obiektem koziego wskakiwania nań, bo jak stare przysłowie pszczół mówi: "na pochyłe drzewo kozy skaczą"...
Okazuje się, że badający wpływ brzozy na beczkę podziemną, dotarli do sensacyjnego zdjęcia pancernej brzozy z 9 kwietnia 2010 roku:
Dzięki tej fotce udało się naszym nieustępliwym badaczom potwierdzić w 100% wpływ brzozy na złamanie lewej końcówki skrzydła, znaleźć przyczynę tak znacznej utraty nośności na urwanym skrzydle (niewspółmiernie dużej w stosunku do utraconej jego powierzchni) oraz z prawdopodobieństwem 99 coma 9 odtworzyć przebieg tego feralnego momentu...
Samolot, który pomimo, że opadał, ale jednak się wznosił, nad działką doktora Bodina był w najniższym możliwym punkcie swojej trajektorii i na wysokości 7 metrów, a może nawet 4 i pół metra jedynie końcóweczką skrzydła musnął pochyłą pancerną brzozę, na której jak codzień przebywało w koronie mnóstwo kóz...
Widoczne uszkodzenie czerwonej końcóweczki lewego skrzydła - ewidentny ślad po owym muśnięciu pnia brzozy pełnej kóz:
To drobne muśnięcie było jednak preludium do jakże niefortunnego ciągu zdarzeń, który doprowadził do wykonania przez samolot pasażerski niesamowitej i jedynej w swym rodzaju figury akrobacyjnej...
Okazuje się, że to muśnięcie spowodowało potrząśnięcie całym drzewem i doprowadziło do masowego spadania z góry na skrzydło tych wszystkich tam przebywających zwierząt, które zaraz po przelocie samolotu sfotografował nasz niezawodny pułkownik Amielin:
Okazuje się jednak, że nie wszystkim kozom udało się bezpiecznie wylądować na ziemi, wiele z nich spadając uderzało w skrzydło powodując powstanie uszkodzeń prowadzących w efekcie do całkowitego oderwania jego końcówki. Ślady na poszyciu skrzydła, które powstały na skutek spadania nań z góry kóz:
Ustalono ponadto, że wiele zwierząt zdołało wgryźć się zębami w pozostałą część skrzydła (również widoczną na foto powyżej) i kontynuować lot razem z samolotem, powodując swoim ciężarem wystąpienie znacznej różnicy w nośnościach skrzydeł, a co za tym idzie postępujący obrót samolotu prowadzący do słynnej półbeczki podziemnej...
Natychmiast po opublikowaniu rzeczonej wersji wydarzeń, pojawiło się wielu moherowych, jątrzących zwolenników teorii spiskowych, którzy zaczęli negować taki przebieg zdarzeń, twierdząc, że kozy są zbyt lekkimi stworzeniami, aby mogły spowodować taki ogrom zniszczeń lewego skrzydła.
W sukurs przyszedł natychmiast nasz nieoceniony pułkownik Amielin, który zarzeka się, że to poniższe zdjęcie zrobił również tam i wtedy:
Ponadto ujawniamy niepublikowane dotychczas zdjęcia działki doktora Bodina:
Są jeszcze jakieś spiskowe wątpliwości???
