Jerry.from.lublin Jerry.from.lublin
869
BLOG

Warzecha, Feusette, Coryllus, Toyah czyli piloci walczą z trakto

Jerry.from.lublin Jerry.from.lublin Rozmaitości Obserwuj notkę 23



Od razu ostrzegam w tekście jest informacja która nawet mnie zszokowała, osoby o słabej psychice powinny poczytać sobie Starego albo Libickiego. Albo nawet wejść na Natemat, wcześniej oddając nasienie do zamrożenia bo podobno łażenie tam powoduje bezpłodność.

Przywołanie przez Coryllusa i Toyaha rozmów toczonych przez Warzechę, Feusette i kobietę której nie kojarzę na temat wyżej wzmiankowanych i krótka kwerenda na tłiterze wykazała, że po naszej stronie (prawicowej) istnieje temat Toyah – Coryllus a sprawa polska. Miałem o tym nie pisać bo niby jak taka kruszynka jak ja ma wchodzić w rolę obrońcy takiego Toyaha czy Coryllusa, oni sami i tak bez mojej pomocy sobie świetnie radzą. Aż nagle dotarło do mnie, że w tym sporze jest jeszcze trzecia strona czyli krawędź nomen omen monety. Czyli ja. Czytelnik, gość dzięki któremu wszyscy żyjecie, który robi wam klikalność i kupuje wasze produkcje. Uświadomiłem sobie, że sprawa jest poważna i że mnie też dotyczy.

Przypomnę, Warzecha, Feusette, ta kobieta, Rybitzki i in. wszyscy oni zajęli się tematem Toyah – Coryllus domagając się by Toyah i Coryllus zniknęli z prawicowej przestrzeni publicznej czyli np. z Niezależnej VOD, by, tu cytat „nie kompromitowali” tych innych co tam się pojawiają czyli np. Warzechy i Feusette. Naprawdę. Sięgnąłem do tłitera i okazało się, że takich rozmów jest więcej. Mało tego Warzecha określił Toyaha jako traktorzystę siebie samego określając mianem pilotem Boeinga. Więc ja kierowca hulajnogi odpowiem wam prawicowy mainstreamie, wam pilotom promów kosmicznych i lotniskowców.

Całkiem niedawno oglądałem w telewizji program o świrach, program był oczywiście pod szyldem tolerancji i zrozumienia dla każdego zboczenia i aberracji. Tan akurat był o gościach którzy odczuwają podniecenie seksualne na widok murów i ścian. Takich zwykłych, betonowych czy ceglanych. Głaszczą je, liżą, mruczą do nich. Widząc coś takiego mogę sobie wyobrazić, że jest gdzieś człowiek który czeka na nową książkę Warzechy albo zbiór felietonów Feusette. Albo tej kobiety. Gość wybiega z domu, łapie za poły przypadkowych przechodniów i pyta „czy już jest nowa książka Warzechy!”, „czy widziałeś nowy zbiór felietonów Feusette?”, „czy ta kobieta coś napisała?!”. Może ktoś taki jest ale mnie łatwiej jest wyobrazić sobie świra od lizania murów.

Pomówmy o pilotach Boeingów. Taki na przykład Warzecha. Produkuje się w Fakcie którego nie czytam a wPolityce pisze coś pod tytułem „Teatrzyk przegiły batonik”, gdzie np. zmieścił ostatnio następujący dialog, cytat:

Kalisz (po chwili namysłu): Janusz, może dupę pokaż?
Palikot (zniechęcony): Już pokazywałem.
Kalisz (ożywiony): Ale nie, na mównicy w Sejmie pokaż.
Palikot (zaciekawiony): A wiesz, to jest myśl. I może kupę zrobię od razu.
Kalisz: Tak, to mocne jest. Masz potem gwarantowane zaproszenie do Olejnik” koniec cytatu.

Nie dałem rady przeczytać więcej jego produkcji więc na tym skończę, mam nadzieję, że jest ktoś kto tego pilota czyta regularnie i uzupełni moje braki. Z oglądu materiałów wideo dostępnych w sieci wynika, że facet nie ma nic do powiedzenia. Przypomina mojego dawnego wykładowcę od czegoś co nosiło nazwę „Etyka biznesu” gdzie po wykładzie ze zmęczonych oczu słuchaczy wyzierało jedno pytanie „o czym to k…a było?”. Ale może jestem niesprawiedliwy, może w tym Fakcie pisze tak, że miażdży jajka czytelnikom a czytelniczki zachodzą w ciążę od samego trzymania gazety. Może.

Łatwiej jest z Feusettem, tego czytam, pisze w Sieci, wPolityce, z okazji tego tekstu przeczytałem hurtem dziesięć ostatnich felietonów z wPolityce. I czas tym samym na tą szokującą informację. Nawet ja jestem przestraszony poziomem szoku jakiego doznałem. Pewnie mnie zablokują dożywotnio w całym Internecie i okolicach. Ale co tam. Napiszę to. Uwaga: NAWET JA PISZĘ LEPIEJ OD NIEGO. Uff. Nie było łatwo. A jeśli ja piszę lepiej od niego to on jest pilotem tego Boeinga co go trzymał Kuźniar w TVNie. I ma tyle do recenzowania Coryllusa czy Toyaha co Jaś Fasola do wyceny obrazu Cranacha starszego.

Pominę chłodnym milczeniem tę kobietę i Rybitzkiego. Tę Kobietę bo nie wiem kto to. Rybitzkiego bo szkoda słów. Drodzy mainstreamowi publicyści i drodzy blogerzy ze średniej półki. Nikt nie czeka na wasze produkcje, nikt nie patrzy na zegarek bo macie zwyczaj wrzucać tekst na jakiś portal, doszliście do granic swoich możliwości, jesteście na tym waszym szczycie czyli Gubałówce. No i fajnie ale nie walczcie z ludźmi którzy was przerastają, na których książki czytelnicy czekają, a np. o 10 rano wchodzą na Salon bo Coryllus właśnie cos publikuje. Mam w nosie wasze przerosty ambicji bo ja głosuję moim portfelem i moje pieniądze do waszych kieszeni już nie trafią. A jeśli myślicie, że to nic takiego tylko zwykła walka z konkurencją to was na koniec dobiję. Wy nie jesteście już dla Toyaha czy Coryllusa konkurencją. Oni już was minęli. Wy sobie siedźcie w tej knajpie na Gubałówce i pamiętajcie, że za wasze piwko płacimy my piloci hulajnóg. A ja pilot hulajnogi z Lublina już stawiam piwko Coryllusowi i Toyahowi i nic nie możecie z tym zrobić. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości